Prolog

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Młoda księżniczka Twilight Sparkle przywołała do siebie swojego asystenta. Echo, które donośnie rozbrzmiewało w pustych korytarzach zamku pogłębiało uczucie pustki. Klacz nadal nie mogła przyzwyczaić się do nowego mieszkania, bo uważała, że dla dwóch stworzeń jest ono po prostu za duże. Ciągle pragnęła wrócić do Biblioteki Złotego Dębu. Ale przecież została zniszczona. Na zawsze. W zamian za przytulny dom dostała ogromne zamczysko o zimnych ścianach i niemiłosiernie długich korytarzach.

Nagle jej umysł wypełniła błoga cisza. Alikorn szybko odwróciła się w stronę drzwi do komnaty. Były zamknięte, a przed nimi stał Spike z nieodłącznym atrybutem - miotełką do kurzu. Księżniczka westchnęła i zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć smok ją uprzedził.

- Co się stało? - zapytał z uśmiechem na twarzy. To, co dla niej było utrapieniem, dla niego wydawało się być prawdziwą przyjemnością. Mniejsza z tym. Później się tym zajmie. Teraz miała do niego ważną prośbę. Wzięła z biurka list z królewską pieczęcią i podała asystentowi.

- Mógłbyś go wysłać?

- Jasne. Do kogo?

- Do księżniczki Celestii - odparła bez wahania. Jednak Spike spojrzał na przyjaciółkę pytającym wzrokiem. Już nie był pewny czy wciąż chce wysłać wiadomość.

- Znowu? Twilight, proszę cię. To się robi nudne - mówił. - Ile jeszcze listów od ciebie dostanie w ciągu tego tygodnia? Wysłałem ich pięć, a jest dopiero środa!

- Wiem, ale... Nie odpisała na żaden z nich. To do niej niepodobne. Nie uważasz? - usprawiedliwiała się przed smokiem. - Zawsze otrzymuję odpowiedź po kilku minutach, lecz tym razem nie...

Przerwał jej huk, rozlegający się w całym pałacu. Oboje spojrzeli na zamknięte drzwi, po czym ruszyli galopem w ich kierunku. Otworzyli je na oścież. Głośny dźwięk stał się wyraźniejszy. Ktoś na pewno dobijał się do głównych wrót. W mgnieniu oka stali przy nich, zastanawiając się, kto może tak głośno zaznaczać swoją obecność o szóstej rano. Alikorn powoli je uchyliła, a gdy spostrzegła trzy dobrze znane jej kucyki, odetchnęła z ulgą i zaprosiła je do środka.

- Księżniczko Celestio! Jak dobrze cię widzieć! - wykrzyknęła z nieskrywaną radością. Nawet nie zauważyła, że atmosfera jest tak jakby napięta.

- Wybacz Twilight, że nie odpisywałam na twe listy, ale musiałyśmy potwierdzić pewne informacje - powiedziała enigmatycznie, na co śmiały uśmiech lawendowej klaczy nieco zrzedł.

- Obawiamy się, że Gorgon powrócił - rzekła Cadance.

- Przecież to tylko legenda - odezwał się jak dotąd milczący Spike. Prawdopodobnie jemu też udzieliła się aura tajemniczości.

- Też tak sądziłyśmy. Ale odkąd klepsydra w bibliotece Starswirla Brodatego zaczęła wysyłać intrygujące sygnały, zmieniłyśmy zdanie. I niestety spodziewamy się najgorszego - ciągnęła Luna.

- A najgorszym jest atak Gorgona na Equestrię. Z klepsydry wyczytałyśmy, że zbliża się do granic. Według legendy - w tym momencie przeniosła wzrok na smoka - jest on bardzo potężny i niezwykle ogromny. Domyślam się, że przewyższa nawet Tireka. Jednak w jednym są podobni. Gorgon również wysysa z kucyków magię, ale tylko dla przyjemności. Spodziewamy się więc, iż zacznie właśnie od alikornów. Jesteśmy raczej pewne, że wie on o istnieniu tylko dwóch takich istot, dlatego to właśnie my staniemy z nim do walki. Twilight i Cadance, wy zbierzecie wszystkie klacze i źrebaki do schronu poza granicami Ponyville. Jest ukryty w zamku dwóch sióstr w lesie Everfree. Powinnyście go tam znaleźć - wytłumaczyła Celestia. Księżniczka przyjaźni pokiwała głową. Była zbyt zaaferowana nagłą wizytą, że aż nie wiedziała, co odpowiedzieć. Wyręczyła ją w tym jej szwagierka:

- Przecież mogłabym wam pomóc. Magia miłości powinna zadziałać.

- A Magia Przyjaźni? Elementy Harmonii? - pytała lawendowa władczyni.

Celestia stała przez chwilę w ciszy wpatrując się w pozostałe kucyki. Jej wzrok był nieobecny, co mogło oznaczać, że rozważa ich pytania. W końcu się odezwała:

- To wykluczone. Gorgon karmi się magią, więc z tym wiąże się to, że te opcje nie odniosą spodziewanego efektu - wyjaśniła.

- A mogą jedynie pogorszyć całą sytuację - dołączyła Luna. - Zróbcie to, o co prosiłyśmy wcześniej, a my zdobędziemy oręż i sprowadzimy wszystkich ogierów.

Twilight i Cadance wybiegły szybko z pałacu z zamiarem wypełnienia powierzonego zadania. Już około południa większość krain Equestrii całkowicie opustoszała. Królewskie siostry rozpoczęły szkolenie. Kiedy nowe wojska zajęły pozycje, na horyzoncie pojawił się Gorgon. Miał ogromne cielsko przypominające węża, które wprost ociekało śluzem. Unosił się na równie wielkich skrzydłach. Miał ostre kły i zaostrzone szpony na końcach łap. Księżniczki przez dłuższy moment obserwowały go, po czym wydały krótki rozkaz:

- Do ataku!

Ten dzień na trwałe zapisał się w historii państwa, bowiem właśnie wtedy rozpoczęła się Wielka Wojna, która przyniosła śmierć tysiącom kucyków...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro