19

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tydzień później
Shawn
Z Lily układa nam się wspaniale, Natalie i Simon też mają się dobre. Simon zaczyna już mówić pojedyncze słowa, a Natalie zaprzyjaźniła się z dziećmi tej watachy. Dzisiaj mam zamiar oświadczyć się Lily, mam nadzieję że się zgodzi.
~No nie, niezgodzi się chociaż jest naszą mate. Myśl czasem debilu- tiaaa mój "kochany" wilk.
~Zamknij pizde. Nikt się do ciebie nie odzywa to się nie udzielaj~

Razem z moją mamą wybraliśmy pierścionek. Z tego co słyszałem Lily z jakąś koleżanką były na zakupach i kupiła zajebistą sukienkę. Poprosiłem mamę aby nie wygadała się mojej ukochanej, ponieway chcę żeby to była niespodzianka.

Lily;

Wczoraj z Nicol pojechaliśmy do centrum handlowego. Kupiłam sukienkę na, jak się dowiedziałam, ważną okazję. Jest ona czarna do kolan bez pleców, dół ten sukienki jest roszkoszny.

Właśnie miałam iść wziąść relaksującą kąpiel i nacieszyć się chwilą bez dzieci, gdyż moja matka zabrała je dla siebie na pół dnia, ale usłyszałam krzyki z dołu. Założyłam ubrania i zbiegłam na dół, gdzir z kuchni wychodził również zdziwiony Shawn, wymieniając spojrzenia ruszyliśmy w stronę drzwi splatając nasze dłonie. Przy dzwiach stał Jamie i jakaś kobieta, która się ledwo żyła.
-Co tu się dzieje?-zapytał mój mate.
-Jeste matką Simona i Natalie.
-Ale przecież Natalie mi pokazała, że nie żyjecie. W dodatku ten list.
~O co tu chodzi?~zapytałam mojej wilczycy
~Sama nie wiem~
-Udało mi się przeżyć, ledwo ale dałam radę. Mój mate on..-głos jej się załamał- nie żyję. Wyczułam zapach moich dzeci i dotarłam tutaj.
-Nie zabierzesz nam Simona i Natalie- ryknął Shawn
-Nie chcę tego robić, mam tylko prośbę. Dajcie mi tutaj zamieszkać.
-A jak wytłumaczymy to dzieciom-zapytałam zdenerwowana
-Powiem im, że jestem ich ciocią. Siostrą bliźniaczką ich zmarłej matki.- trzymała się framugi drzwi
~Shawn co ty na to?
~Niewiem kochanie. Jak dzieci to przyjmią?~zapytał zmartwiony
~Nie możemy jej tak zostawić.
~Dobrze, niech zostanie
-Jak ci na imię?-zapytałam
-Brooke. Brooke Torotto.- (a/o za dużo ostatnio patrze na "szybcy i wściekli😂😂😂)
-A więc Brooke. Możesz z nami zostać, ale trzymamy się wersji, że jesteśich ciocią.
-Oczywiście- odpwiedziała natychmiast
-Jamie, możesz zaprowadzić Brooke do jej pokoju?- on tylko kiwnął głową, ale gdy byli w połowie drogi przypomniało mi się coś.
-Aha! Brooke od teraz nazywasz sję Sky. Zaraz przyniosę ci jakieś ubrania.
-Dobrze. Dziękuje wam bardzo- podeszła i mnie przytuliła, a mojemu mate podała rękę.

~^~
Hey ^•^
Przepraszam was za to że mnie nie było, ale nie miałam weny ;-;
Koocham💞💞💝❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro