ROZDZIAŁ.17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Nie musiałam długo czekać, na to by Zahary zsunoł mi spodenki z moich nóg i przejechał ręką po moich, łydkach, udach i wzgórku intymności, co wywołało u mnie jedyne zachowania wybicie bioder ku pułci przeciwnej i jęk. To było mocne, muszę przyznać. Prawie tak dobre jak wtedy, gdy wsiadłam na swoje maleństwo i włączyłam silnik. Jednak to uczucie jest inne, bo rozciąga się od dołu do góry i spowrotem. Zahary składał pocałunki na moim brzuchu i kierował się ku piersiom.
Jedną pierś chwycił w prawą rękę i kciukiem podrażniał moją lewą sutke. A ustami i swoim zwinnym językiem, sprawiał przyjemność na moim drugim sutku. Zaczołam przez tą przyjemność, oddychać ciężej, aż zaczęłam ciągnąć za końcówki włosów Zaharego, a drugą ręką, wbijać paznokcie w jego łopatke.

MARTYNA
-Rany...to jest...jest takie...gorące. Zahary, co ja mam robić?

ZAHARY
- Nic kobieto, na razie nic. Po prostu rób to, co do tej pory. Jest dobrze.

Mój, mój i tylko mój mężczyzna, schodził pocałunkami niżej i niżej, aż palcami zachaczył o moje majteczki. Nie pytał się, czy może się ich pozbyć, poprostu to zrobił. Ponieważ wiedział że i tak bym mu na to pozwoliła. Gdy moja dolna bielizna znalazła się, gdzieś tam. " Tax" delikatnymi ruchami rozchylił moje uda, i złożył pierwszy pocałunek na wzgórku mojej intymności. Przejechał po mojej całej kobiecości, palcem wskazującym aż wygiełam się w lekki łuk, łapiąc w garści prześcieradło. Myślałam że to coś wielkiego, że już lepiej być nie może, ale wtedy poczułam...jego język na mojej łechtaczce. " Minetka" tak to się na-zy-wa, ale to chyba uczucie nazwe " Bramą do nieba". Ponieeaż jego język i usta robią takie nie stwożone rzeczy z moją cipką, że nawet kiepsko to wychodzi w filmach dla dorosłych. Po kilku minutach, poczułam w sobie, w swoim wnętrzu jeden palec, poruszający się rytmicznie lecz delikatnie po tym jeszcze jeden. Chamulce we mnie puszczały, chciałam więcej, domagałam się więcej. Domagałam się Zaharego w sobie.

ZAHARY
-Jesteś pewna?

MARTYNA
-Tak, nie denerwuj mnie. Bo sama sobie wezmę to, czego chcę.

Popatrzałam na niego z cwanym uśmieszkiem na ustach. Więc wstał na chwilę, ściągnął z siebie spodnie i bokserki. Szukał czegoś w tylnej kieszeni spodni. Oho, nie znalazł tego czego szukał. Czy yo dobrze? Czy źle?

ZAHARY
-Ymmm...mamy mały problem. Nie mam prezerwatyw. I wiesz że...a z resztą. Jeśli chcesz i pozwolisz mi wejść w siebie, bez gumki. To wiec że jak zajdziemy w ciąże, będę najszczęśliwszym tatusiem na świecie. Więc...decyzja należy di ciebie, to jak?

MARTYNA
- Chcę ciebie, takiego jaki jesteś. Z gumką czy bez, w końcu i tak jestem twoja, a ty mój. " Tax" proszę...

Długo nie musiałam czekać, gdy Zahary zawisł na demną i czubkiem swojego sterczącego przyjacielem, napierał na mój otwór. Uniosłam biodra ku przyjacielowi, i wchodził pomału, delikatnie we mnie. Oby dwoje poczuliśmy, napór błony dziewiczej, jedno pożądne pchnięcie i już jej nie było. Lekki ból, ale zaraz zelżał, a potem intensywniejsze ruchy Zaharego, moje nogi oplotły jego biodra szczelniej, paznokcie wbijałam w plecy tego boskiego faceta. Nasze oddechy, jęki i sapnięcia tworzyły jedność. My staliśmy się jednością.

ZAHARY
-Taka wilgotna, taka ciasna i tylko moja. Kocham ciebie, nie oddam was nikomu.

MARTYNA
-Ja...też...Ciebie...Kocham Zaharyyy!- doszłam. Jestem w niebie, razem z moim mężczyzną, wspólnie, razem jednocześnie. Poczułam pulsowanie i ciecz, jaką z siebie wydał Zahary, to jego nasienie, we mnie. Po czym po mału wychodził z mojego wnętrza. Poczułam się pusta, naga i...spełniona. Położył się obok, nakrywając nas okryciem, przytulając mnie do dsiebie i składając pocałunek na moich włosach, powiedział.

POV.ZAHARY

-To był, najlepszy seks, jaki kiedy kolwiek uprawiałem. Z najwspanialszą i tylko moją kobietą, mam tylko dwie nadzieje. Pierwsza to taka iż, się tobie podobało i nie zrobiłem tobie krzywdy. A druga, to że kiedyś chciałabyś to ze mną powtórzyć.

Bałem się, cholernie się bałem że to co przed chwilą się wydażyło, nie powtórzy się. Ten smak jej skóry, normalnie tak pociągający że chcę więcej, z każdą chwilą. Ten smak, mojej kobiety przywiązują mnie do niej. Że nie chce żadnej innej.

MARTYNA
-Nie zrobiłeś mi krzywdy, wręcz przeciwnie, spełniłeś moje, skryte marzenir. A seks z tobą kochanie, jest jak raj na ziemi. I zapewniam ciebie, że jeszcze to powtóżymy. Tyle razy ile będziesz chciał i gdzie. Ale nie w tym momencie, zaczniemy od jutra. Zgoda?

Co miałem poradzić, takie zapewnienie mi wystarczyło. A teraz spać, bo i tak moje kochanie , pujdzie na spotkanie lekko obolała. Haha, jestem chamem iż się z tego cieszę, ale czuję dumę wiedząc, że Ona wie czyja to zasługa. Ale zaraz...

ZAHARY
- Jak to, spełniłem twoje skryte marzenie. Marzyłaś...o tym...ze...ze mną?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro