ROZDZIAŁ.15

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

POV.ZAHARY

Wdziałem to zmęczenie w oczach Martyny, nie dziwie się. Ale nie, ona mimo wszystko musiała zaprosić sąsiadów na kawe. Laura i Lukas są wporządku, mała Julia odrazu przypadła do gustu " Daki", aż kamień spadł mi z serca. Bo wiem teraz że Dakota, będzie miała koleżankę w szkole. Tak samo będą miał znajomą, bo nasza sąsiadka również tam pracuje. Ale Conor... No to, niezły gagatek. Również uczy się jeszcze w szkole, będzie w liceum ostatni rok. Mam pozwolenie od Lukasa, by zająć się jego synem po swojemu. Bo On, czuje się bez silny. Wszystkiego już z Laurą próbowali, ale On nie ma żadnego zainteresowania. Więc w tym roku, to się zmnieni. Ale wracając do mojego aniołka, muszę jakoś delikatnie, przekonać ją żeby poszła się wykąpać i spać, bo padnie z wycięczenia, a jutro jeszcze te firmowe zebranie. Szcholera jasna, by tylko ten psyhol Matt, nie zbliżał się do Martyny, bo nirmalnie zabiję skurwiela.
Podszedłem do mojej babeczki od tyłu i prztłożyłem dłoń do jej pleców. Poczułam pod dłonią że, Martyna się spieła ale tylko na chwilkę. Bo zaraz rozluźniła się, oparła o moją klarkę piersiową, a w moich spodniach, zaczeło brakować miejsca. Chyba żadna, moja wcześniejsza panienka, nawet Viviana nie wywoływała we mnie takich silnych uczuć, ani pożądania. Ale wiem jedno, mimo iż nie współżyłem z moją Martyną, to nie będę jej przymuszał. Jeżeli będzie chciała, być "cała moja" i wyłącznie moja, to sama zechce mi się oddać.

MARTYNA
-Yhm, yhm...kochanie. Nie zamyślaj się tak. Bo pomyślę że zwatpiłeś, w nasz związek. O czym, tak rozmyślasz?

ZAHARY
-Chcesz wiedzieć, to Tobie powiem skarbie, tylko nie uciekaj, dobrze?

MARTYNA
- Posłuchaj Zaharciu, nie ważne co to będzie, ale nie mam zamiaru uciekać od miłości swojego życia. Rozumiesz?
Więc możesz mówić, prosto z mostu. Nie chcę byśmy mieli, jakieś tajemnice przed sobą.

ZAHARY
-Mam problem z przyjacielem, odkąd ciebie przytuliłem. Uświadomiłem sobie właśnie, że ty jako jedna i jako pierwsza kobieta, doprowadzasz mnie do obłędu. Podniecam się przez sam dotyk. I stwierdziłem, iż nie będę wymuszał na tobie, współżycia. Dopuki sama tego nie będziesz chciała. Kocham ciebie i wystarczysz mi tylko ty, nie musimy tego robić.

POV. MARTYNA

Nie muszę ale chcę. Tylko nie wiem jak " Tax" zareaguje, jestem w tych zsprawach , słaba. Nie znam się na tym, ale spróbuję może jakoś samo to wyjdzie.

MARTYNA
-Chcę. Zahary naprawdę chcę, oddać się tobie, spróbować, poczuć jak to być prawdziwą kobietą i wpełni oddaną mężczyźnie którego się kocha całym sobą. Tylko nie wiem, jak się za to zabrać, co robić i takie tam. Więc naucz mnie, pokaż mi jak to zrobić. Spraw bym tej nocy, była twoją w pełni.

Zbliżyłam twarz do mężczyzny, wpatrując się w jego zmieniający się kolor oczu na ciemniejszy. Językiem zwilżył ust, a później nachylił się ku mojemu uchu i szepną.

ZAHARY
- Jesteś w stu procentach pewna, kochanie? Bo nie chcę, nalegać i byś robiła coś wbrew sobie.- jego słowa sprawiły iż po plecach, przeszedł mnie dreszcz. Wzdłuż mojego całego kręgosłupa. Po czym, przygryzł płatek mego ucha i obioł w pasie. Przybliżając mnie do swej klatki piersiowej i złożył, czuły i namiętny pocałunek na moich ustach. Ten pocałunek pogłębiał się, z minuty na minutę. Ujął mnie na ręce, więc oplotłam go nogami w pasie u podążyliśmy do naszej sypialni. Dziś stanę się kobietą, z mężczyzną którego kocham. Wiem od niektórych, że stracenie swojego dziewictwa z osobą którą kochasz z wzajemnością, nie boli. Czas najwyższy, doświadczyć tego na własnej skórze.

ZAHARY
-Obiecuję, że postaram się, być bardzo delikatny. Jeżeli jednak, będziesz czuła się nie komfortowo, czy będziesz odczuwała ból, powiec mi odrazu. Dobrze kochanie?

MARTYNA
- Oczywiście, a teraz pocałuj mnie. Całuj tak, jakby świat miał się skończyć. Kochaj mnie tak, jak chcesz mnie kochać. Spraw bym była tylko twoja, mimo iż już jestem.

ZAHARY
-Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy. Iż to ja, mam ten zaszczyt sprawić iż zostaniesz kobietą. Ja, twój pierwszy i ostatni mężczyzna. Kocham cię, moja słodka, szybka, nie przewidywalna "BILLY".

C.D.N....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro