ROZDZIAŁ.27

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

...nawet nie zdążyłem zobaczyć twarzy czy oczów napastników gdy rozległy się...

Seryjne strzały, z broni maszynowej w naszym kierunku. Jedynym moim odruchem było to, żeby ochronić Karine przed kulką. Więc nie myśląc zbytnio, żuciłem się na nią, zasłaniając swoją kobiete własnym ciałem i powaliłem na ziemie. W tym samym czasie, poczułem pieczenie i ból w ramieniu, kontem oka zauważyłem że zostałem postrzelony, a mój samochód wyglądał jak ser szwajcarski z jednej strony. Więc teraz, zaczeła się prawdziwa i otwarta wojna na śmierć i życia. Całe szczęście, że nie ma tu dzieciaków, ale i tam nie są bezpieczni. Skączymy najpierw tu, to pojedziemy tam zarzegnać zagrożenie.

POV.MAX

Właśnie wracałem z siłowni, kiedy z odległości zaledwie 100m, zauważyłem dwa nadjeżdzające motocykle marki yamaha. Wiedziałem że to ludzie mojego ojca. Przystanołem zatrzymając auto kumpla, które mi pożyczył i przyglądałem się zaistniałej sytuacji. Otworzyłem szerzej oczy, gdy zobaczyłem iż dwuch kierowców mierzy i wydobywa salwy pocisków, z broni maszynowej, w bok. Mój wzrok odrazu, powędrował w tamtym kierunku. I zobaczyłem że znajdujemy się przy torze, a oni strzelają, bez przerwy w wujka Martyny i naszą...byłą nauczycielkę. Wiedziałem że ojciec chciał tor, i jest zdolny do wszystkiego, ale nie na to, by atakować w biały dzień. Muszę z nim o tym porozmawiać, posówa się za daleko. Oraz muszę z nim porozmawiać, o tych wycinkach gazet, co znalazłem w szatni kilka miesięcy temu. Cały czas chodzi mi to po głowie, jego reakcja na to iż Martyna, jest córką " Białej i Czarnego". O co, do cholery w tym chodzi. Wiem...uświadomiłem sobie iż, Martyna jest nie osiągalna dla mnie, myśli inaczej, potrafi żyć uczciwie, je również się staram tak żyć, od pewnego czasu. Odcinam się od ojca, nie chcę całe życie być przestępcą. Stałem jeszcze dobre pare minut i czekałem aż tamci odnjadą, więc podjechałem bliżej, zaparkowałem i wysiadłem z pojazdu. Podszedłem i zauważyłem iż, wuj Martyny okrył swoim ciałem nauczycielkę, a z jego ramienia leje się krew. Nie czekałem dłużej, tylko pomogłem mu wstać i wyciągnołem rękę ku kobiecie.

KARINA
-Max? Pomóż mu, proszę. Stracił za dużo krwi.

MAX
-Spokojnie, proszę Pani. Proszę wsiąść do samochodu, ja tylko posadzę Pana Tomiego styłu i zaraz jedziemy do szpitala.

TOMI
-Nnniiieeeee!!! Pięć kilometrów stąd jest zjazd w las, zjedz tam i po dwóch kilometrach w prawo, natom...

Zemdlał znowu, nie mogę czekać aż znowu się ocknie.

MAX
--Wie Pani, gdzie jechać?

KARINA
-Tak. Jedź, pokieruję później Ciebie.

MAX
-Zgoda. Oby tylko, był tam lekarz. Rana, nie wygląda na groźną, ale wszystki jest możliwe.

Po dwudziestu minutowej, szybkiej jeździe znaleźliśmy się, przed jakimś opuszczoną ruderą, która miała się zaraz zawalić. Przed wejście wyskoczyło, dwuch uzbrojonych dryblasów, mieżyli do nas. Kiedy Pani Karina wysiadła i krzykneła na nich, jeden ruszył pośpiesznie w naszym kierunku, a drugi pobiegł do środka, nawołując jakiegoś faceta o imieniu "Eryk". Mam wujka o rakim imieniu, ale po śmierci Mamy, wogóle się nie odzywał, może to ja powinienem starać utrzymać się kontakt.

KARINA
-Max chodź, musisz się umyć i przebrać. Twój ojciec, nie może się dowiedzieć że pomogłeś jego wrogowi, ukatrupić że pomogłem jego wrogowi, ukatrupiłby ciebie.

Nauczycielka miała rację, ojciec by się wkurwił. Wysiadłem i pomogłem dryblasowi wniesć, właściciela toru. Myślałem że, robi sobie ze mnie jaja kierując się w stronę rudery. Ale gdy przekroczyłem próg, moje zdziwienie było niemal namacalnr. Wszystko sterylnie czyste, utrzymane w porządku, kolorowe ściany, tapety i firany, meble, ściany, sufity i podłoga. Kierowaliśmy się w stronę piwnicy, zeszliśmy na dół, a tam...do windy.
Co!? Na co komu, winda w piewnicy. Na pulpit zwróciłem uwagę, że posiada osiągnięcie pięciu pięter pod ziemię. Cholera jasna, co to za mejsce? Gdzie ja u licha trafiłem? Kim są Ci ludzie? Mój tok myślenia, zatrzymało stanięcie windy na -4 poziomie. Jeżeli tu, znajduje się załużmy lekarz, to co jest po niżej.

-Garaże i skład amunicji, oraz wyjście ewakuacyjne. To odpowiedź na twoje pytanie...- popatrzałem na gostka który nas prowadzi w strone dwu skrzydłowych drzwi- ...nie zadręczaj się tym tak. Każdy jest ciekawy, a młodzi w szczególności.

MAX
-Okej.

Powiedziałem tylko tyle, no weszliśmy już do pomieszczenia, które było...salą operacyjno-zabiegową, a tam...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro