0

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

    Poczta głosowa Louisa: Cześć! Tutaj Louis i jestem obecnie zajęty, więc zostaw wiadomość. Chyba że jesteś Harrym, którego ignoruję, w takim wypadku nie zawracaj sobie głowy.

    Harry: Um, hej, Louis, tu Harry i jestem właśnie przed twoim domem. I jestem tutaj, by przeprosić, nawet jeśli najprawdopodobniej na nic się to nie zda.

    Harry: Słuchaj, Louis, naprawd… O kurwa, pada!

    Harry: Cóż, tak czy siak, nie ruszę się stąd. Naprawdę przepraszam za to, co powiedziałem, Louis. Ale wysłuchaj mnie, proszę? Nie powinienem mówić tych rzeczy i… *kicha* i w pewnym sensie przesadziłem.

    Harry: No dalej, Louis, w-wysłuchaj mnie!

    Louis: Oh, na miłość boską.

    Harry: Louis!

    Louis: Masz zamiar wejść do środka, czy nie?

    Louis: Oh, i stój przynajmniej metr ode mnie i nie zmocz mi podłogi.

    Harry: Louis, naprawdę… *kicha*

    Louis: O Boże, trzymaj!

    Harry: Dziękuję za ręcznik… Louis, naprawdę przepraszam za to, co usłyszałeś tamtego dnia. Proszę, wysłuchaj mnie.

    Louis: Pięć minut. Jeśli nie będę usatysfakcjonowany, wyproszę cię.

    Harry: Naprawdę przepraszam, Louis. Mam problemy z zaufaniem z powodu mojego ostatniego związku i praktycznie unikam wszystkich, którzy zbliżają się do mnie i mówią, że chcieliby mieć mnie w łóżku.

    Harry: Mój ostatni chłopak Nick, był naprawdę gorący, powiedział, że chce mieć mnie w łóżku i że będę naprawdę dobry. Cóż, zakochałem się w nim zdecydowanie za łatwo. Straciłem swoje pierwsze wszystko z nim. Był moim pierwszym chłopak, pierwszym pocałunkiem… pierwszym… razem.

    Harry: A on wyśmiał mnie następnego dnia w szkole, mówiąc, że byłem okropnym pieprzeniem i stratą jego czasu.

    Louis: On jest dupkiem. Naprawdę myślisz, że bym cię tak potraktował?

    Harry: Nie wiem, Louis! I kiedy przychodziłeś do mnie ze swoimi dziwnymi perwersyjnymi odzywkami, czułem się zaalarmowany. Wszystkim, co mówił mi mój umysł było Nick, Nick, Nick.

    Louis: Więc, w zasadzie jestem dziwny i zboczony?

    Harry: Tak?

    Harry: Ale przypuszczam, że to właśnie to, co w tobie lubię. Nie chodzi ci o seks czy szybki numerek. Zachowywanie się w ten sposób to po prostu twoja osobowość. Jesteś zabawny i pyskaty i na swój sposób trochę uroczy…

    Louis: Trochę uroczy?

    Harry: Naprawdę uroczy i kocham twój uśmiech, od tego delikatnego, podobnego do tego, jaki masz teraz, do tego pełnego, szerokiego uśmiechu, który mi dajesz, gdy powiesz coś perwersyjnego, a ja się zarumienię.

    Louis: Więc działam na ciebie, słodziaku.

    Harry: J-ja nie… Dobra, może i tak. I tak, przepraszam jeszcze raz. Nie powinienem ci nie ufać, jestem takim…

    Louis: Zamknij się.

    Louis: I pocałuj mnie, ty głupku.

    Więc pocałowali się i Harry pomyślał, że był idiotą, zwlekając z tym tak długo.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro