rozdział 14 - Dzień niespodzianek

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się w objęciach Shawna, nie spał już, ale prawdopodobnie nie wstawał, żeby mnie nie obudzić.
- Cześć kochanie - powiedział
- Cześć - odpowiedziałam
- Jak się spało?
- Brdzo dobrze - uśmiechnęłam się
- No to się cieszę
- A Tobie? - spytałam
- O wiele lepiej niż w poprzednie dni
- Ooo czemu?
- Bo z Tobą
Nie odpowiedziałam tylko pocałowałam chłopaka.
- Kocham Cię - powiedział
- Ja Ciebie też - odpowiedziałam smutno
- Czemu jesteś smutna? - spytał
- Bo niedługo kończą się wakacje
- Nie martw się - przytulił mnie mocniej - damy radę
- Mam nadzieję
Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, nałożyłam lekki makijaż i ubrałam się w czarny crop top i białe, krótkie ogrodniczki.
Kiedy wyszłam z łazienki, chłopak był już ubrany. Wszedł tylko do łazienki umyć żeby i chwilę później wyszedł.
- Załóż jakąś kurtkę, bo jeszcze może być troszkę zimno - powiedział do mnie
- A to gdzieś idziemy?
- Tak. Chyba musimy coś jeść - zaśmiał się
Założyłam czarną, dżinsową kurtkę i wyszłam za chłopakiem.
Wsiedlismy do czarnego jeepa i ruszyliśmy. Shawn zaparkował samochód pod uroczą kawiarnią urządzoną w stylu skandynawskim.
Usiedliśmy przy stoliku dla dwojga i czekaliśmy na kelnerkę, która po chwili podała nam kartę menu.
- Co wybierasz? - spytał mnie chłopak
- Właśnie nie wiem, za duży wybór - zaśmiałam się
- Pozwolisz, że Ci coś wybiorę? - zapytał
- Oczywiście - uśmiechnęłam się
Kiedy kelnerka ponownie podeszła do naszego stolika, Shawn powiedział
- Poprosimy dwa razy pancake z syropem klonowym i latte z karmelem
- Mmm wiesz co dobre - powiedziałam - widać, że Kanadyjczyk - zaśmiałam się
- No a jak - odwzajemnił uśmiech

Zjedliśmy pyszne naleśniki. Shawn otworzył drzwi i wyszliśmy z kawiarni. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Jednak pojechaliśmy w przeciwną stronę od domu.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam
- Niespodzianka - zaśmiał się chłopak

Dojeżdżamy do naszego celu podróży. Shawn parkuje samochód i wysiadamy.
- Czy to... - chłopak nie daje mi dokończyć tylko sam mówi
- Tak właśnie, wesołe miasteczko
Nic nie odpowiadam tylko rzucam się mu na szyję
- Idziemy? - pyta z uśmiechem na twarzy
- Oczywiście
Nic mi nie mówiąc podchodzi do kasy i kupuje bilety na różne atrakcje. Odchodząc od kasy łapie mnie w talii i pokazuje na Rollercoaster
- Gotowa? - pyta
- Jak nigdy - odpowiadam
Zajmujemy miejsca obok siebie i ruszamy. Na początku się bałam, ale widząc jak dobrze bawi się Shawn, zrobiłam to samo. Totalnie się rozluzniłam, podniosłam ręce do góry i nimi machałam. Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem i zrobił to samo.
W końcu przejazd się skończył i wysiedliśmy.
- To co teraz? - zapytałam szczęśliwa
- Hmm co ty na ślizg wodny?
- Okay
Ruszyliśmy w stronę łódki.
Wsiadam pierwsza, trochę kołysało i bałam się, że wpadnę do wody, ale na szczęście udało mi się złapać równowagę. Trasa była spokojna, tylko w niektórych momentach czasem zarzucało.
- Co powiesz na samochodziki? - zapytał chłopak kiedy wysiedliśmy z łódki
- Bardzo chętnie - odpowiedziałam - dawno się tak dobrze nie bawiłam
- Bardzo się cieszę - powiedział i pocałował mnie w policzek
Wsiedliśmy każdy do innego samochodu. Shawn robił wszystko, żeby uderzyć mój samochodzik. Niestety udawało mu się to za każdym razem.

O 15:00 wyszliśmy z terenu wesołego miasteczka ze wspaniałymi humorami.
- To co jedziemy na obiad? - spytał chłopak
- O tak, już zgłodniałam.
Podjechaliśmy na parking nie wielkiej restauracji. Shawn obszedł samochód i otworzył mi drzwi
- Dziękuję - powiedziałam
Chłopak nic nie powiedział tylko zamknął drzwi i nie wiem jakim cudem zrobił tak, że stałam oparta o te właśnie drzwi. Chłopak jedną rękę oparł o samochód, a drugą trzymał mnie w talii.
- Mówiłem Ci już, że Cię Kocham? - spytał
- Hmmm chyba nie - zaśmiałam się
- No to mówię to teraz. Kocham Cię, jej jak ja Cię kocham.
Po tych słowach pocałował mnie namiętnie.
- Dobra chodźmy do środka - powiedziałam w końcu
- Coś złego zrobiłem? - zapytał z przerażeniem w oczach nie puszczając mnie
- Nie, no co ty, tylko jestem już głodna
- No dobrze - powiedział smutny - Ale obiecaj, że dokończymy to w domu
- Obiecuję - zasmiałam się na co i on się uśmiechnął
Weszliśmy do środka pustej restauracji.
- Czemu takie pustki? - spytałam
- O tej godzinie jest tu mało ludzi, dopiero wieczorem pojawia się więcej, ale mają świetne obiady
- Hmm no niech Ci będzie - uśmiech nie schodził mi z twarzy
Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy danie.
- Mam już plany na resztę dnia, mam nadzieje, ze nie będziesz zła jak gdzieś jeszcze Cię zabiorę - powiedział chłopak po chwili ciszy
- Myślę, że nie będę miała nic przeciwko temu
- Cieszę się
W oczekiwaniu na posiłek Shawn złączył nasze ręce, które leżały obok siebie na stoliku.
- Wiesz co, przepraszam Cię za to co zrobiłem jak była u nas Victoria
- Nie przejmuj się rozumiem ,że chciałeś ją nauczyć zanim pojedzie
- No ale nie powinienem Cię zostawiać
- Nie wracamy do tego
- Dobrze

Po zjedzeniu obiadu, wyszliśmy z restauracji i ruszyliśmy nie mam pojęcia gdzie.
- To tu - powiedział szatyn kiedy zatrzymaliśmy się po krótkiej jeździe
Znam to miejsce, byłam tu już kiedyś.
Chłopak wyjął z bagażnika koc i ruszyliśmy. Okazało się, że była to ta sama plaża, na której już kiedyś byliśmy.
Shawn rozłożył koc i położyliśmy się na nim. Leżeliśmy chwilę, było na prawdę ciepło. Cieszę się, że nie założyłam długich spodni. W pewnym momencie chłopak podniósł się do pozycji siedzącej i zdjął koszulkę po czym z powrotem się położył. W tym momencie mogłam podziwiać jego mięśnie brzucha. Jest na prawdę bardzo umięśniony. Położyłam głowę na nagim torsie chłopaka na co on odpowiedział objęciem mnie w talii.
- Kocham Cię, tylko cały czas boję się tego, że niedługo wyjadę i będzie po wszystkim
- Nie bój się, proszę. Na razie nie mam koncertów, ani nic więc będę mógł pojechać z Tobą
- Myślisz, że to takie proste?
- Tak właśnie myślę. Nie martw się tym teraz. Proszę - poczułam jak zaczął lekko głaskać mnie tą ręką, którą ma na mojej talii.
- Ohh żeby to było tak łatwo. - po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Kiedy chłopak to poczuł od razu podniósł się do pozycji siedzącej i przytulił mnie tak jak nigdy. Czułam się taka kochana.
- Nie płacz, proszę. Pamiętaj, że zawsze będę przy tobie. Może nie zawsze tak fizycznie, ale zawsze będę Cię wspierać we wszystkim co będziesz robić, będę przy tobie nawet jak nie będziesz mnie widzieć i czuć, będę. Nie zostawię Cię.
Po tych wszystkich pięknych słowach nie mogłam powstrzymać łez.
- Nie płacz. Proszę Cię. Nie lubię jak jesteś smutna, bo wtedy ja też jestem smutny
- Ale to są łzy szczęścia - odpowiedziałam
- No chyba, że tak - uśmiechnął się i przytulił mnie jeszcze mocniej

Około godziny 18:00 postanowiliśmy wrócić do domu.
- Masz jeszcze trochę energii? - spytał Shawn kiedy jechaliśmy już do domu
- Mam - uśmiechnęłam się
- To w takim razie mam jeszcze jedną propozycję - powiedział
- Hmm jaką? - zapytałam
- Tak właściwie to dwie, jedną na zaraz, a druga na później, ale nie powiem teraz, niedługo się przekonasz co naszykowałem
Chłopak parkuje samochód przed domem co mnie bardzo zaskoczyło.
- Zostań tu, nie masz po co wchodzić do domu - powiedział
Chłopak wyszedł z niego bardzo szybko w ręku trzymając deskorolkę.
- No nie żartuj - powiedziałam na ten widok
- Nie żartuję - zaśmiał się - stawaj - powiedział
- No ale jak
- Postaw dwie nogi na desce, nie bój się
Wykonałam polecenie chłopaka.
- Przesuń się troszkę do przodu - poprosił
Zrobiłam to, a Shawn postawił swoją jedna nogę za moimi. Złapał mnie za ręce, a ja ścisnęłam je jeszcze mocniej
- Zaufaj mi - powiedział
Jechaliśmy bardzo szybko, troszkę się bałam, ale wiedziałam,że nic mi się nie stanie.
- Teraz tylko ty będziesz na desce
Złapał mnie w pasie a ja stałam na deskorolce

- Nie bój się - powiedział i popchnął mnie cały czas trzymając. W pewnym momencie mnie puścił. Później wytłumaczył mi jak mam jeździć i jak skręcać.
- No i umiesz - zaśmiał się po godzinie nauki
- No powiedzmy
- Chodź do domu bo już się robi ciemno
- Okay

Weszliśmy do domu i pierwsze co zrobiłam to usiadłam na kanapie. Shawn poszedł do kuchni i przygotował coś na kolację.
Usiedliśmy przy stole i zjedliśmy przygotowaną przez chłopaka sałatkę.
- To co masz jeszcze siłę?
- Zależy na co - zaśmiałam się
- Na to - wstał od stołu, wziął mnie za rękę i podniósł na ręce w tym samym momencie całując mnie w usta. Poszedł do swojego pokoju i położył mnie na łóżku. Zdjął z siebie bluzkę i ponownie zaczął mnie całować. To było coś cudownego mimo tego, że w myślach cały czas miałam to, że niedługo nic nie będzie, że to będzie koniec....

*****
Hejka
Chciałam Wam powiedzieć, że to jeden z dłuższych rozdziałów jakie napisałam bo ma 1354 słowa. Szczerze mówiąc podoba mi się ten rozdział.
Jeśli to czytasz to zostaw ⭐ bo to naprawdę motywuje 😊
5 ⭐ i biorę się za nowy rozdział.
Liczę na Was 😘 i mam nadzieję, że rozdział się podoba 😊
Do następnego 😙

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro