★Dla Ciebie Wszytko★

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Kiedy zjadłem ten zajebisty sernik popatrzyłem się na zielonego krzaka za ladą w bardzo słodkim fartuszku który przeglądał coś w telefonie. Dziwnie, nie wiedziałem że ma dwie prace. To musi być trudne, kiedy robi komuś kawę a nagle ktoś dzwoni i chce umówić się na tatuaż czy tam kolczyk. Ja bym już nie wyrabiał psychicznie i jebnął tym wszystkim.

- Skończyłeś się już tak na mnie gapić? - powiedział zirytowany chłopak a ja speszony odwróciłem wzrok

- jak tam pani Inko? - wywaliłem od razu by nawiązać jakąś rozmowę.

On spuścił wzrok i ścisnął dłonie w pięści aż kostki stały się białe. Odwrócił się do mnie tyłem i pociągnął nosem

- ona, ona nie żyje - powiedział a mi zrobiło się strasznie głupio. Wspomniałem o jego matce która była jego jedynym wsparciem, i jedyną rodziną

- przepraszam nie widziałem... - powiedziałem pół szeptem i podszedłem do niego. Przeszedłem za lade i pogłaskałem go po plecach. On odtrącił moją rękę i niespodziewanie mnie przytulił mocno zaciskając ręce na mojej koszuli. Objąłem go i pozwoliłem wtulić się w mój tors.

- ona nie ż-żyje a, a ja nie ma-am pieniędzy nawe-t b-by kupić jej jakiegoś kwia-kwiatka czy znicza - zapłakał zielonowłosy dławiąc się swoimi łzami. Bezsilność, najgorsze uczucie a szczególnie w takiej sytuacji.

Szeptałem mu co chwila jakieś miłe słowa i gładziłem jego plecy.

- blok w którym mieszkałem spłonął a ja nie mam pieniędzy, ubrań i dachu nad głową. Nic tylko się powiesić - powiedział już spokojny. Odsunąłem go od siebie trochę tak by widzieć jego twarz. Starłem kciukami jego łzy i uśmiechnąłem się delikatnie

- możesz zamieszkać u mnie - powiedziałem patrząc w jego piękne szmaragdowe oczy które aż się zaświeciły

- ja... Ja nie będę cię wykorzystać - odsunął się ode mnie i zaczął rozwiązywać swój fartuszek a kiedy to się stało odłożył go na krześle

- to nie żaden problem. Naprawdę

- ale, na pewno? - odwrócił w moją stronę głowę a ja z uśmiechem pokiwałem głową

- choć, weź swoje rzeczy i jedziemy do mnie - wziąłem moją torbę i odłożyłem do niej okulary. Przełożyłem sobie ją przez głowę i popatrzyłem na zielonookiego który stał już w drzwiach z kluczykami w ręku. Odtworzyłem drzwi i przepuściłam Izuku w drzwiach na co dostałem ciche dziękuje. Gdy chłopak zamknął drzwi i upewnił się że na pewno są zamknięte schował kluczyki do kieszeni i zaczęliśmy iść do mojego auta. Kiedy byliśmy już w środku odpaliłem je i włączyłem cichą piosenkę. Kiedy tak jechałem patrzyłem od czasu do czasu na Izuku który oglądał widoki zza szyby. Położyłem delikatnie dłoń na jego udo nawet na niego nie patrząc. Nie została odtrącona na co się trochę ucieszyłem. Zacząłem jeździć dłonią od góry do dołu co jakiś czas je ściskając. Jego oddech stawał się nie równy a z każdy ścisnięciem jego uda chłopak mruczał. Trochę się podnieciłem. Zobaczyłem już mój dom więc zabrałem dłoń z jego uda i kliknąłem na pilocie który był w miejscu gdzie powinno dać się kubki guzik a brama zaczęła się otwierać. Wjechałem na posesję i do garażu. Kliknąłem guzik na zamknięcie bramy. Wysiadłem z auta i obszedłem je by otworzyć Izuku drzwi. Chłopak cicho mi podziękował i teraz zauważyłem jego lekkie rumieńce na polikach. Zamknąłem auto i garaż, ruszyłem w kierunku domu a zielonooki za mną. Otworzyłem drzwi i przepuściłem zielonka.

- to miał być dom... A TO JEBANA WILLA - powiedział głośno przez co zrobiło się echo, rozglądając się po całym budynku

- a czego się spodziewałaś bo szefie jednej z największych firm w Japonii? - śmiechłem i odłożyłem torbę na mini kanape w korytarzu. Podszedłem do Izuku i położyłem mu rękę na ramieniu - mam jedną pustą sypialnie u góry, jest dosyć duża ale jak nie będzie ci pasowała to zawsze możesz spać u mnie w sypialni a ja pójdę na kanapę

- na pewno będzie wystarczająca, dziękuje - uśmiechnął się do mnie i położył swoją dłoń na moją która nadal leżała na jego ramieniu. Również się uśmiechnąłem

- choć, pokaże ci wszystko - powiedziałem idąc do góry po schodach i oglądając się przez chwilę czy zielonooki podąża za mną, on szybko poszedł w moje ślady.

Kiedy byliśmy już na górze pokazałem Izuku moją sypialnie, łazienkę, kuchnie i moje biuro aż w końcu nadszedł czas na jego pokój

- tu jest twoja sypialnia, czuj się jak u siebie, w sumie od teraz jesteś u siebie - powiedziałem otwierając drewniane drzwi pomalowane na czarno do dużej białej sypialni z szarą podłogą i czarnym sufitem który był tak jakby podwójny ponieważ były tam zawieszone Ledy. Po prawej stronie było fioletowe łóżko tak samo jak Ledy. Było biurko z ledowym również fioletowym pikachu. Na jednej ze ścian była tablica korkowa a na przeciwko duże okno z roletami. Obok łóżka była także szafa z lustrem ( jako że jestem słaba w wymyślaniu takich rzeczy opisałam tu mój drugi pokój z którego rzadko korzystam ponieważ jest na górnym piętrze i jest tam mega gorąco a klimę akurat montujemy) które było na ciemno fioletowym dywanie. Spojrzałem na chłopaka który przyglądał się temu z szeroko otwartymi oczami i ustami. Zaśmiałem się i popchnąłem go delikatnie by wszedł do pokoju. On postawił nie pewnie pierwsze kroki a kiedy był na środku pokoju odwrócił się do mnie i uśmiechnął się szeroko

- dziękuje, Kacchan - powiedział ze spokojem a mi przypomniało się całe dzieciństwo. Każde "Kacchan" wypowiedziane przez zielonookiego przeleciało mi przez głowę. Jedna łezka zleciała po moim policzku, ale nie smutku nic z tych rzeczy po prostu bardzo dawno nie słyszałem tego przezwiska.

- choć na kolację - powiedziałem i zacząłem kierować się do kuchni a za mną zadowolony tatuator.

💗💗💗

No witam was kochani

Mega dobrze pisze mi się tą książkę więc oto kolejny rozdział :]

Dziś nie wiem dlaczego ale boli mnie brzuch, mam nadziej że u was wszystko dobrze
 
A i zapraszam was na mój serwer discord który założyłam 😌

https://discord.gg/ByU4WSgq

Życzę wam miłego dnia/wieczoru/nocy

Do zobaczenia słoneczka 🌞!!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro