24

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

MEGA DZIĘKUJĘ ZA TAKI ODZEW POD POPRZEDNIM ROZDZIAŁEM ♥

Ogólnie ten rozdział miał być jutro rano, później o północy, aż w końcu dodaję go teraz. Nie będę się rozpisywać teraz, zostawię to sobie na koniec. PRZED WAMI FINAŁOWY ROZDZIAŁ xx
***

Przysiadałam na schodkach, co uczynili po mnie wszyscy z sosów.

-Ale tak w sumie, mówiłaś, że ty nie śpiewasz – Luke zmarszczył brwi, na co wzruszyłam ramionami.

-Śpiewam, ale nie przy ludziach.

-Oprócz mnie – wyszczerzył się Cal, na co cicho prychnęłam. – No dobra, trzeba coś wymyślić, hm? Pamiętasz to, co śpiewałaś wtedy w piwnicy? – przytaknęłam, na co uśmiechnął się szeroko. – To może wyjść dobrze. Zagramy, ty zaśpiewasz i jakoś nam się uda.

-Calum, nie wiem, czy pamiętasz, ale nadal nie jesteśmy w żadnym filmie i żaden z was nie zna tej melodii – popatrzyłam na niego znacząco. – Może oni mieli trochę racji?

-Nawet tak nie mów – Mike poczochrał mi włosy. – Na pewno dasz radę.

-Ja pamiętam melodię, więc bez problemu coś ogarniemy – Hood wzruszył ramionami

-Ale jeśli... - zaczęłam, ale brunet momentalnie pokręcił głową i zaciągnął mnie za rękę gdzieś na bok.

-Nie masz się czego bać, jasne? Potraktuj to, jak zabawę, jak wtedy na tej kolejce, gdzie mi groziłaś – parsknęłam, na to wspomnienie.

-A co jak nie dam rady i przeze mnie przegracie? Ja nie chcę, żebyście się stąd wynosili – mruknęłam, wtulając się w niego.

-Zapomnij na chwilę, że to jest jakakolwiek bitwa. Śpiewaj tak, jakby nikogo tutaj nie było. Okay? – kiwnęłam głową. Chłopak pocałował mnie lekko, po czym razem wróciliśmy do reszty zespołu.

~***~

Jako pierwszy wystąpił Zayn, śpiewając piosenkę, której za Chiny nie mogłam rozpoznać. Może coś nowego? W każdym razie muszę przyznać, że wyszło mu naprawdę dobrze. Od zawsze wiedziałam, że ma genialny głos.

Westchnęłam, przeczesując włosy palcami. Starałam się nie stresować, ale widząc swoją konkurencję, zwyczajnie zaczęłam się bać. Dodatkowo to, że kiedy skończył, wszyscy zaczęli bić brawo. Niby nie było większych wiwatów, ale gdzieś w środku miałam wrażenie, że sama nie dostanę, chociażby połowy takich oklasków.

-Gotowa? – Cal pojawił się obok mnie. Kiwnęłam lekko głową. – Wszystko jest gotowe, możemy wchodzić. I nie stresuj się – dźgnął mnie w bok, na co cicho się zaśmiałam.

Weszliśmy tam w piątkę. Czułam na sobie spojrzenia wszystkich osób. Nigdy nie miałam większego problemu z tremą, ale, hey, ja przecież nigdy nie wychodziłam przed ludzi sama... Przymknęłam oczy, próbując się uspokoić, co udało mi się osiągnąć dopiero, gdy usłyszałam pierwsze dźwięki za sobą. Nie miałam pojęcia, co się właściwie działo. Nie miałam pojęcia, co będzie dalej. Nie miałam nawet pojęcia, jak chłopaki tak szybko nauczyli się to grać, ale to też pozostawiłam do rozmyślania na później. W tamtym momencie liczyła się tylko muzyka i ja.

I cóż, skłamałabym, mówiąc, że mi się nie podobało. Było niemal jak tego wieczora, gdy razem z Jess i Lou jeździliśmy po Anaheim. Może właśnie śpiew był dla mnie taką kolejną ucieczką od wszystkiego?

Uśmiechnęłam się szeroko, gdy skończyłam śpiewać. Otrzymałam nawet nieco większe oklaski, niż Zayn, co jeszcze bardziej podbudowało mnie na duchu. Najbardziej ciekawa byłam jednak tego, jak wyglądała mina Harry'ego, gdy tak zwyczajnie wyszłam i zaczęłam śpiewać. Dla niego był to pewnie szok. W końcu przez całe życie od tego uciekałam.

Jednak niedane mi było nawet tego zobaczyć, bo zaraz po występie Jess odciągnęła mnie na bok. Chłopaki mieli zaledwie moment, żeby przygotować się do ostatniej części, którą blondynka zatajała do ostatniej chwili.

~***~

-Zatęskniliście za mną? – krzyknęła moja przyjaciółka, która nadal była pełna energii. – No dobra, już bez takich żartów. Jak się bawicie?!

Momentalnie wszyscy znowu zaczęli piszczeć, pokazując, ile emocji budzi w nich taka rywalizacja.

-A teraz ostatnia część! Przed wami One Direction oraz 5 Seconds Of Summer! – wrzasnęła blondynka, zbiegając ze sceny.

Na scenę wkroczyło dziewięciu chłopaków z mikrofonami w dłoniach. Zaraz miało się zacząć. Ustawili się po dwóch stronach sceny, jakby nie chcąc patrzeć na drugą grupę. Zanim rozbrzmiała muzyka mój wzrok padł na jednego z Sosów, który puścił mi oczko. Mimowolnie się uśmiechnęłam. To było cudowne. On był cudowny.

Zmarszczyłam brwi. Czułam się, jakbym kiedyś to już przeżyła. Może nie do końca pamiętałam jakim sposobem, ale to musiało już być. Jak to się nazywało... Deja vu?

Ostatecznie skarciłam się w myślach, wracając wzrokiem na scenę. Dopiero po chwili dotarło do mnie, że była to mieszanina dwóch piosenek, które oczywiście były napisane przez oba zespoły. Każdy z nich dawał z siebie wszystko. Muszę przyznać, że ten występ wyszedł chyba najlepiej z całego wieczoru. W połączeniu sił brzmieli... niesamowicie. Chyba nie tylko ja to zauważyłam, bo gdy tylko muzyka ucichła momentalnie wszyscy zaczęli wiwatować.

-No dobra – Jess wkroczyła na scenę, pomiędzy obie grupy. – Wątpię, że zauważyliście, ale w międzyczasie „pseudokomisja" dokonała wyboru co do zwycięzców. Zgadniecie, kto ogłosi werdykt? – spytała retorycznie, uśmiechając się szeroko.

W tym momencie zwyczajnie zaczęłam się trząść. Żaden werdykt nie byłby chyba sprawiedliwy, zważywszy na to, że uczniowie rzeczywiście podzielili się na dwie równe grupy.

-W imieniu wszystkich tu zebranych mam przyjemność przeczytać tekst z tej koperty, który głosi... - specjalnie przerwała, wyjmując kartkę z wnętrza, po czym uniosła jedną brew, uśmiechając się lekko. – Że jest 25% głosów na One Direction i 25% na 5 Seconds Of Summer. Pozostałe 50% stwierdziło, że oba zespoły brzmią równie dobrze.

Na sali zapanowała kompletna cisza, która po chwili została zapełniona piskami i oklaskami. W tym momencie sama nie wiedziałam, czy mam się cieszyć, czy nie. Podobała mi się wizja remisu, ale... Cholera, co z ich układem?

Z głośników zaczęła lecieć jakaś piosenka, lecz olałam to, biegnąc na tył sceny, gdzie zeszły oba zespoły. Stanęłam obok Jess, chcąc wiedzieć, co się właściwie ma teraz stać.

-Dobra, chyba nie ma sensu ciągnąć tych kłótni – jako pierwszy przemówił Louis, podnosząc ręce w geście kapitulacji, po czym stanął obok mnie i przybił ze mną piątkę.

-Ma rację. To w sumie nie miało sensu od ponad roku – Luke zabrał głos, marszcząc brwi. – Możemy to uroczyście zakończyć? – spojrzał po całym towarzystwie i wszyscy, chętnie lub niechętnie, przytaknęli.

-Czyli...? – uśmiechnęłam się niewinnie, wchodząc do rozmowy.

-I tak zrobisz po swojemu – Harry wywrócił oczami. – Ale okay, poddaję się.

-Masz nasze błogosławieństwo, młoda – wyszczerzył się Niall, opierając na ramieniu Loczka.

Pisnęłam, rzucając się na Caluma, który w ostatniej chwili uchronił nas przed upadkiem.

-Oficjalny ship życia to Calena, dziękuję, żegnam – oświadczyła Jess, na co wszyscy parsknęliśmy śmiechem.

I cóż, chyba nikt nie spodziewał się innego zakończenia? W sumie sama nie wiem, czy ta opowieść miała wnieść coś pożytecznego do waszego życia. Miał to być głównie sposób na zabicie nudy dla was oraz dla mnie. Chyba też macie czasem potrzebę opowiedzenia komuś czegoś, co dla was sporo znaczy, prawda? No to ja się żegnam, albo...

Chwila, już wymyśliłam coś mądrzejszego! Mimo tych wszystkich pięknych tekstów o dzieleniu się szczęściem nie zapominajcie o jednym. Czasem warto postawić na swoim i dążyć do własnego szczytu, zamiast tylko oglądać się w tył i uszczęśliwiać wszystkich, prócz siebie.

Zabrzmiało mądrze? Kurde, chyba nie nadaję się do przemów...

***
DOBRA, TERAZ MOGĘ SIĘ ROZPISAĆ.

Ciekawa jestem, czy ktokolwiek to przeczyta... Ogólnie mówiąc, to ff nie miało być i nie było zbyt ambitne. Ale i tak jakoś sama się w to wciągnęłam i osobiście jestem dumna z tej pracy. Mam coś takiego, że przywiązuję się do wszystkich postaci, dlatego jest mi w kij smutno, że "My team" już się kończy.
Szczerze to nie wiem, czy będzie epilog, bo jakoś nie mam na niego pomysłu i... Tak, chyba tę opowieść skończę właśnie w tym miejscu.

DZIĘKUJĘ, ŻE BYLIŚCIE. ♥
DZIĘKUJĘ, ŻE JESTEŚCIE. ♥
DZIĘKUJĘ, JEŚLI ZOSTANIECIE ZE MNĄ. ♥

Już wkrótce wbiję z czymś nowym, ale o tym się przekonacie, jeśli nie uciekniecie xD
Buziaki xx

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro