Rozdział 14

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kilka tygodni później, Gangstale, mój punkt widzenia:

Znajduję się w Gangstale od kilku tygodni. Mroczny Chaos wysłał tysiące swych sług by zbierali dla niego negatywną energię, którą potem otworzą portal. W ciągu tych kilku tygodni pokonałam już wielu sług Mrocznego Chaosu. Teraz stoję na dachu jednego z budynków i obserwuję okolicę. Jak na razie jest spokojnie, ale to tylko cisza przed burzą. Teraz już wiem, czemu trzej bracia walczą przeciwko sobie. Oni siebie nawzajem nie pamiętają, ale ja znam dobre zaklęcie, które powinno przywrócić im pamięć. Jeśli będą tego chcieli.

- Jeśli chcesz być żywa, nie próbuj krzyczeć.

- Czy to wygląda na to, że zaraz zacznę krzyczeć?

- Może nie. Kim jesteś?

- Moje imię nie ma teraz znaczenia. Ale jestem istotą o wielkiej mocy.

- To nie jest odpowiedź. Nie będę się powtarzać dwa razy.

- Nazywaj mnie Kara. Dla własnego bezpieczeństwa odłóż ten pistolet. Nie chcesz, żeby wiedzieli, że tu jesteś, prawda?

- Może nie, ale jak ktoś taki jak ty może wiedzieć coś takiego?

- Och, znam wiele rzeczy. Nawet ty, Pindad. A może powinienem zadzwonić do ciebie po imieniu, Papyrusie.

- Skąd znasz moje imię?

- Jesteś po prostu alternatywną wersją oryginalnego Papyrusa. Nie jest tak trudno zapamiętać to imię.

- Więc ....... dlaczego tu jesteś, Kara?

- Ponieważ twój świat jest w ogromnym niebezpieczeństwie. Jestem tutaj, by walczyć z inną istotą o nazwie Mroczny Chaos. Jest potężnym bytem stworzonym przez negatywne emocje.

- Jakie emocje?

- Samolubstwo, gniew, smutek, zazdrość, nienawiść i wiele innych. Słudzy Ciemnego Chaosu są tutaj. Zbierają oni negatywną energię dla swojego mistrza, aby otworzyć portal do tego świata. Moim zadaniem jest ich zniszczyć. Tak wielu jak to możliwe.

- Ilu z nich jest tutaj?

- Tysiące, nie więcej. Zniszczyłam ich setki, ale wciąż jest ich więcej.

- A jeśli zgromadzili wystarczająco dużo negatywnej energii, aby otworzyć portal?

- Wtedy będę musiała z nimi walczyć. To będzie ostateczna bitwa w tej niekończącej się wojnie między dobrem a złem. Zrozumiem, jeśli nie zechcesz walczyć u mego boku.

- A co jeśli będę walczyć? To jest mój dom i muszę go chronić.

- Dobrze to słyszeć. Chciałabym, żeby Rotis i Sans byli tak chętni do pracy zespołowej jak ty.

- Razor gotów jest pracować zespołowo, ale nie pokazuje tego zbyt często.

- Ponieważ nie ma na to wiele okazji. I mylisz się, myśląc, że on nigdy nie okazuje miłosierdzia. Ma więcej miłosierdzia w swojej duszy, niż można sobie wyobrazić.

- Naprawdę?

- Tak. Rotis jest miłosiernym potworem, ale w tym świecie nie możesz tego pokazać. W przeciwnym razie umrzesz.

- Cóż, kogo tu mamy? Pindad i potężna istota rozmawiają. To nieoczekiwane.

- Ile z tego usłyszałeś, Smoke?

- Wszystko. I czymkolwiek ten Mroczny Chaos jest, nie pozwolę mu zniszczyć mojego domu.

- Ja też. Jeśli musimy razem walczyć, niech tak będzie. Ale co będziemy mieli w zamian, kiedy Mroczny Chaos zostanie zniszczony?

- Coś ważnego. Wasze wspomnienia, które wszyscy straciliście dwa lata temu.

- Jakie wspomnienia?

- O sobie nawzajem oczywiście.

Po tej rozmowie wszyscy zebrali się w jednym miejscu. Rotis ogłosił stan wojenny dla wszystkich. Teraz liczy się każda sekunda. Ludzie i potwory zaczęli wspólne treningi by stawić czoła Mrocznemu Chaosowi. Teraz musimy czekać i modlić się o zakończenie tego wszystkiego.

- Jest coś jeszcze, co musisz nam powiedzieć?

- Tak. Nie traćcie nadziei.

Ciąg dalszy nastąpi....

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro