Anegdota (Rosja, Anglia)
Lufy karabinów niby oczodoły o wyłupanych gałkach - spoglądały na swoich przeciwników z oddali. Cierpliwie.
Ręce żołnierzy je dzierżących były za to raczej niecierpliwe - i nerwowe. Tak angielskich, jak rosyjskich.
Sam Anglia był spokojny.
Rosja niekoniecznie - raczej uniesiony szałem bitewnym, krzywiącym facjatę w dzikim wyrazie. W każdym razie zanim oniemiał.
Bo wyspiarz podszedł ku niemu, wyciągając dłoń z myślą o dżentelmeńskim uścisku. Oniemiał on, a pewnie i wszyscy inni, biorąc pod uwagę, że nikt nie strzelił.
A Anglik wyegzekwował swój uścisk dłoni i wrócił zadowolony do swoich, zanim powietrze przeszyły pierwsze kule.
Bez głębszego sensu. Odniesienie do anegdotki o Anglikach, którzy w czasie pierwszej wojny światowej chcieli ściskać Rosjanom ręce w ramach powitania przed bitwą.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro