Odnalezieni I [1/3]
Przerwanki, lipiec 2015
- Ala, przygotujesz łódki?
Słońce przyjemnie przygrzewa, z lekkim ociąganiem więc unoszę się na łokciach i podnoszę do góry duże przeciwsłoneczne okulary, by spojrzeć na Karola. Woda cicho chlupocze o pomost za moimi plecami, ale chwila relaksu właśnie dobiegła końca.
- Jasne – wstaję i sięgam po koszulkę na ramiączkach wiszącą na kadłubie przycumowanego obok Trenera. - Omegi? Czy Maka też? - pytam, wciągając ją na siebie. Koniec opalania, bierzemy się do roboty.
- Omegi wystarczą – Karol uśmiecha się krótko. - Na tym turnusie jest tylko dziesiątka dzieciaków. Ale przyjechali dziś jeszcze jacyś ludzie z południa, być może będą chcieli coś od nas pożyczyć, to zerknij czy Kajtek naprawił miecz w Trenerze, ok?
- Jasne – mówię po raz kolejny i wskakuję na stojący obok jacht. Karol znika, a ja szybko upewniam się, że Trener jest w pełni sprawny. Kajtek zatkał nawet niewielką dziurę w kadłubie, więc w tym roku nie trzeba będzie codziennie wylewać ze staruszka wody.
Poprawiam jeszcze fał miecza, który obluzował się nieco podczas mojej kontroli i wracam na pomost. Wyciągam ze stojącego na pomoście buta klucze i idę do hangaru po żagle.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro