Odnalezieni I [2/3]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Przerwanki, lipiec 2015

W Przerwankach spędzam każde wakacje. Odkąd tylko po raz pierwszy dotknęłam steru ten pomost, to jezioro i ten las stały się moim domem. W sezonie spędzam tu także niemal każdy weekend, bo dojazd z Giżycka zajmuje mi niecałe pół godziny. Znam tu każdy kąt, z chęcią dzielę się więc moim doświadczeniem z młodymi adeptami żeglarstwa. Z radością patrzę jak znajdują w sobie pasję, którą ja sama odnalazłam prawie dziesięć lat temu. Jak odkrywają, że kawałek płótna i trochę liny w połączeniu z odrobiną wiatru i umiejętności może dać tyle radości.

Gdybym mogła, na jachcie spędziłabym całe życie. A przecież i tak na treningach mija mi co najmniej pół roku. Nie licząc wycieczek rekreacyjnych, kursów, obozów i zawodów, które zajmują niemal cały wolny czas. Lubię więc te tygodnie, kiedy zaszywam się nad niewielkim jeziorkiem w głębi Mazur, w obozie ukrytym w lesie i mogę odpocząć od tego sportowego zgiełku.

Karierę zawodniczą zaczęłam, kiedy miałam czternaście lat. Od tego czasu na moim koncie pojawiło się wiele juniorskich sukcesów, ale ten okres powoli dobiega końca i już niedługo wkroczę w świat zawodów seniorskich. Miałam już okazję startować w zawodach najwyższej rangi, nie odniosłam jednak większych sukcesów.

Zawsze czuję ekscytację na myśl o zbliżających się zawodach. Nie ze względu na możliwość sprawdzenia się na tle innych zawodniczek, czy na myśl o możliwych do zdobycia trofeów. Nigdy nie czułam w sobie żyłki rywalizacji. W czasie zawodów jestem tylko ja, mój jacht i wiatr. Cała reszta się nie liczy. Wspinam się na wyżyny moich umiejętności i odkrywam, że wciąż mogę postawić jeszcze jeden krok.

To nie jest bezpieczny sport. Wiatr jest bardzo zdradliwy i w jednej chwili z sprzymierzeńca może zmienić się w największego wroga. To kapryśny przyjaciel, który może zdradzić w najmniej odpowiednim momencie. Potężna dawka adrenaliny, lina trąca w dłonie, żagiel łopoczący przekornie, wiatr targający włosy i mięśnie napięte do granic wytrzymałości, przeciwstawiające się siłom natury.

I jak tu nie kochać tego sportu...?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro