22. "Co ty tu..."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Miałam dylemat. Nie chciałam żeby Sebastian pojawił się tutaj jeszcze tego dnia. To był najgorszy scenariusz jaki mogłabym sobie wyobrazić.

Nie otworzyłam drzwi. Wróciłam do Tymka i powiedziałam mu, że to była pomyłka. Chyba za bardzo mi ufa, bo wierzy we wszystko co mu powiem.

Nie tracąc czasu powróciliśmy do poprzedniej czynności. Zarówno mi jak i Tymkowi to nie przeszkadzało, a wręcz przeciwnie- było jeszcze namiętniej.

- Klaudia?! Co ty tu do chuja jasnego robisz?!- usłyszałam głos wściekłego brata, który patrzył na mnie wyczekująco, czekając na moją odpowiedź. W myślach przybiłam sobie piątkę, bo jak to mądra ja nigdy nie pomyślę, żeby zamknąć drzwi na cztery spusty, albo przynajmniej na klucz, co bardzo przydałoby się w tym przypadku, bo Sebastian nie zobaczyłby mnie z Tymkiem całujących się. Po prostu świetnie. Czasami myślę czy jeszcze w ogóle mam coś w głowie i czy myślę racjonalnie, ale zwracając uwagę na fakty stwierdzam, że głowa jest dla mnie bezużyteczna i po prostu niepotrzebna...

Nie wiedziałam co powiedzieć, więc wybrałam milczenie i nie mówiłam totalnie nic. Bałam się nawet oddychać w obecności mojego brata, który był tak zdenerwowany, bo kiedy na niego patrzyłam to od razu traciłam sens życia.

- J-ja...- jąkałam się. Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.

- No co ty!- już nawet nie zapytał tylko wykrzyczał. Czemu on jest tak opiekuńczy. Przecież nie jestem jego córką tylko siostrą do kurwy nędzy.

- Nie krzycz na nią- próbował uspokoić go Tymek, choć sam był zdenerwowany i nie wiedział o co chodzi.

- Nie będziesz mi rozkazywał co mam robić, rozumiesz?- zapytał wściekły Sebastian i podszedł do Tymka bardzo blisko. Schowałam się za plecami blondyna, a on dodatkowo objął mnie ręką od boku, jakby bał się, że Sebastian uderzy mnie, bądź zrobi mi jakąkolwiek krzywdę, lecz ja byłam pewna, że tak się nie stanie, bo najwyżej mógłby na mnie na nakrzyczeć, (co właśnie robił) aby przemówić mi do rozsądku, ale nie uderzyć.

- Odsuń się- powiedział ostrzegawczo Tymek, aby Sebastian zrozumiał, że się go boję.

- Bo co mi zrobisz? Zostaw moją siostrę w spokoju!- wykrzyczał na co pisnęłam z przerażenia. Tymek to usłyszał i postanowił jeszcze raz przemówić mojemu bratu do rozsądku.

- Posłuchaj, odsuń się, a będzie wszystko okej. Spójrz ona się ciebie boi- na te słowa Sebek spojrzał na mnie, lecz był to wzrok pełen pogardy- Czego ty nie rozumiesz?- zapytał po chwili Tymek.

- Nie twój zasrany interes...- znów wykrzyczał. Przestraszyłam się go jeszcze bardziej i nie patrząc na nic po prostu pobiegłam jak tylko najszybciej mogłam na górę. Kątem oka zauważyłam, że Sebastian chciał iść za mną, ale kiedy odwrócił się Tymek rzucił się na niego i zaczął go bić. Kiedy rolę się odwróciły poczekałam chwilę, aby zobaczyć czy nic nie stanie się Tymkowi, ale wtedy on krzyknął, żebym uciekała i nie patrząc na nic weszłam do pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Cofnęłam się, a po chwili potknęłam się o łóżko i opadłam na nie. Szybko na nim usiadłam i zaczęłam płakać. Co jeśli któremuś z nich coś się stanie? Przecież ich kocham. Nie chcę, żeby któremuś z nich stała się krzywda.

Nie wiedziałam co mam robić i przedewszystkim co mam myśleć, więc po prostu dalej siedziałam i wypłakiwałam gorzkie łzy czekając na Tymka. Jeśli w ogóle tu wróci...

***

Jak obiecałam, tak zrobiłam- rozdział jest.

Przepraszam za spóźnienie, ale pisałam z jedną osobą i musiałam odpalić swoje szare komórki do matmy...

POZDRO

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro