23. "Otwórz..."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

10 minut później.

Usłyszałam, że ktoś puka do drzwi, a potem próbuje je otworzyć. Przestraszyłam się. Co jeśli to Sebastian i naprawdę chce mi coś zrobić? Wcześniej byłam pewna, że nic mi nie zrobi, ale teraz porzuciłam wszelkie nadzieje.
Wiem, że coś zaszło między nim, a Tymkiem i dlatego się nie lubią. Choć nie lubią to za mało powiedziane. Oni się nienawidzą.

Otarłam łzy i czekałam, żeby osoba stojąca za nimi odezwała się, abym mogła ocenić czy mogę otworzyć.

- Otwórz...- usłyszałam cichy głos Tymka. Od razu podeszłam do drzwi, przekręciłam klucz i otworzyłam je, aby chłopak mógł wejść do środka.

Zobaczyłam Tymka i zamarłam. Jego twarz w niektórych miejscach była pokryta krwią i miał rozcięty lewy łuk brwiowy, z którego sączyła się krew. Za to pod prawym okiem miał czerwony ślad. Zapewne po pięści Sebastiana. W tamtym momencie powiedziałam sobie w myślach, że to już nie jest mój brat. Czerwone miejsce zapewne zrobi się sine, a Tymek będzie miał tak zwane limo. Jego wyraz twarzy był zmartwiony.

- Nie bój się. Jego już tu nie ma- oznajmił i przytulił mnie, abym się nie martwiła. Wtuliłam się w Tymka najmocniej jak tylko mogłam. Z oczu wypłynęło mi kilka małych łez, ale kiedy tylko zobaczył to Tymek od razu otarł je i powiedział, żebym się nie martwiła.

- Chodź, trzeba to obmyć- powiedziałam mając na myśli jego ranę. Mimo że była niewielka to dość mocno krwawiła.

Zaprowadziłam blondyna do łazienki i kazałam usiąść mu na wannie, aby w tym czasie przygotować sobie waciki. Wzięłam potrzebne rzeczy z apteczki, czyli na początek wacik, aby przetrzeć krew z twarzy Tymka. Zmoczyłam go wodą i starłam czerwoną substancję z twarzy blondyna, który bacznie mi się przyglądał. Następnie rozkazałam, aby zamknął oko i wzięłam wodę utlenioną, aby odkazić ranę. Polałam jego łuk brwiowy na co chłopak syknął. Obmyłam jego zranione miejsce jeszcze raz i zostawiłam je w spokoju. Miałam jeszcze przykleić na nie plaster, ale ostatecznie uznałam, że on nie pomoże Tymkowi za bardzo. Zajęłam się jeszcze jego prawą stroną twarzy, a mianowicie opuchniętym, sinym już miejscem pod okiem. Na początek poszłam po lód, aby chłopak mógł go sobie przyłożyć do tegoż miejsca. Przyszłam już z kostkami lodu owiniętymi w papierowy ręcznik kuchenny.

- Przyłóż to sobie pod oko- powiedziałam spokojnie do chłopaka podając mu kulkę papieru z lodem. Bez słowa zrobił to co kazałam, a ja poszłam na poszukiwania maści przeciwbólowej pod to oko.

Aby ją odnaleźć znalazłam się w kuchni. Chwilę zajęło mi to, ale znalazłam. Leżała w szafce za tabletkami na ból głowy. Zaniosłam ją chłopakowi. Kazałam mu odłożyć lód. Kiedy to zrobił posmarowałam jego sine miejsce maścią, którą znalazłam w kuchni.

- Gotowe- powiedziałam po chwili do chłopaka uśmiechając się.

- Dziękuję, księżniczko- powiedział również z uśmiechem obejmując mnie.

Oboje poszliśmy się trochę zdrzemnąć. Uznaliśmy, że to troszeczkę za dużo dla nas jak na jeden dzień. Ułożyliśmy się obok siebie i zasnęliśmy wtuleni.

***

Taki tam dodatkowy rozdział, bo właśnie napisałam, to go opublikuję.

I tak, wiem, że publikuję przed trzecią w nocy, ale i tak nie śpię, (zresztą jak zawsze o tej porze) a bywało, że rozdziału nie było przez trzy dni, także nadrabiam.

Mam nadzieję, że się spodoba.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro