44. "Obudziła się."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Pov. Klaudia

Zmieniliśmy swoje miejsce wyczekiwania, ponieważ Wiktoria została zabrana na prześwietlenie. Nadal się nie wybudziła. Ten fakt trochę mnie smucił, ale na pewno jest silna i już niedługo będzie tak jak dawniej.

Czekaliśmy w ciszy aż z pomieszczenia wyjdzie lekarz. W pewnym momencie mój telefon zaczął dzwonić. Wyszłam na zewnątrz i odebrałam. Dzwoniła mama.

- Cześć, córcia. Słuchaj o jakim Tymku mówiła Nadia? Podobno był z wami nad Morzem.

- Mamo, nie mam czasu rozmawiać. Jestem w szpitalu.

- Jezu. Co ci się stało, kochanie!?

- Nic mi nie jest. To Wiktoria miała wypadek. Samochodowy. Jest w śpiączce i nie wiadomo kiedy się wybudzi.

- Bardzo mi przykro...

- Tylko nic nie mów Nadii, bo nie powinna o tym wiedzieć. A co do Tymka, to nasz znajomy. Był z nami nad Morzem i kierował samochodem. Nadia bardzo go polubiła.

- No dobrze, Klaudia. Pozdrów ode mnie rodziców Wiktorii. Oby wszystko się ułożyło.

- Dobrze, mamo. Pa.

Rozłączyłam się nie czekając na odpowiedź mamy. Nadia się wygadała, ale trudno. Odziwo mama dobrze to przyjęła. Nowość jakaś.

Wróciłam do szpitala i pokierowałam się pod salę. Czekał tam na mnie tylko Tymek.

- I jak?

- Wiktoria ma złamaną tylko rękę. Obudziła się.

- Naprawdę?

- Tak, ale lekarze nie pozwalają do niej wchodzić. Jej rodzice czekają pod salą. Na razie ją badają i podłączyli jej kroplówkę. Wika powiedziała, że jest okej, ale tak nie wygląda.

- Chodźmy pod salę.- pociągnęłam chłopaka za rękę.

- Kto dzwonił?- zapytał chłopak.

- Mama. Nadia się wygadała.

- I jak twoja mama to przyjęła?

- Bardzo dobrze, tylko, że nie wie, że jesteśmy razem. Nadia po prostu musiała powiedzieć twoje imię, a mama od razu zadzwoniła żeby dowiedzieć się o co chodzi.

- Yhym.

Dotarliśmy pod salę, na której leżała moja przyjaciółka i czekaliśmy aż lekarz wyjdzie z pomieszczenia i powie nam coś na temat jej zdrowia.

Wreszcie lekarz wyszedł z sali.

- I co z nią?- odezwał się tata Wiki wstając z krzesła. Pierwszy raz dzisiaj coś powiedział.

- Jest dobrze. Ale będzie gorzej. Chodzi o krwiaka na mózgu. To on jest największym problemem. Spóbujemy go zlikwidować lekami, ale jeżeli to się nie uda, to potrzebna będzie operacja. Oprócz tego pani Wiktoria ma złamaną rękę. Założymy na nią gips i będzie dobrze.- ostatnie zdanie lekarz powiedział z uśmiechem.

- Możemy do niej wejść?- zapytałam.

- Teraz nie. Pacjentka powinna odpoczywać.

- Dobrze.

Podeszłam do drzwi i popatrzyłam na Wiktorię. Po chwili dziewczyna odwóciła głowę w moją stronę i popatrzyła na mnie. Uśmiechnęła się do mnie, a ja zrobiłam to samo. Tak bardzo chciałam ją przytulić.

***


Hejka!

Sorka, że wczoraj nie było rozdziału, ale lekcje odrabiałam i wysyłałam nauczycielom. Dzisiaj odrabiałam lekcje od dziewiątej do czternastej, a odrobiłam tylko kilka zadań.
 
 
Jak to czytasz to zostaw gwiazdkę, bo chcę zobaczyć ile ludzi to czyta.

A tak serio to po prostu jestem atencyjną kurwą i chcę gwiazdki.
 

P0ZDERKI!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro