8. "Ale się cieszę..."

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- W takim razie mam do ciebie pytanie. Zostaniesz moją dziewczyną?- zapytałem trochę nieśmiało.

- TAK! Ale się cieszę!- krzyknęła dziewczyna z radości. Od razu wtuliła się we mnie. Również odwzajemniłem uścisk. Byłem bardzo szczęśliwy, że się zgodziła. Kochałem ją, dlatego aż tak się cieszyłem. Niby zostaliśmy parą, a tak naprawdę nic o sobie nie wiemy. Mimo to, czuję, że to ta jedyna...

Siedzieliśmy tak przytuleni jeszcze kilka minut, ale przynajmniej dla mnie w tamtej chwili czas się zatrzymał i nie miał znaczenia. Kiedy oderwaliśmy się od siebie patrzyliśmy w milczeniu w swoje oczy. Wtedy przypomniało mi się co miałem zrobić, a mianowicie przeprosić ją za moje zachowanie w galerii.

- Nie chciałem, żeby tak to wyszło w galerii. Naprawdę. Przepraszam cię za to, że nazwałem cię suką i po prostu poszedłem sobie. Wiem, że zrobiło ci się wtedy przykro, ale czasu nie cofnę- powiedziałem. Dziewczyna patrzyła się na mnie bezczynnie. Po dłuższej chwili wreszcie się odezwała.

- Okej. Już o tym nawet zapomniałam, więc nie czuję się z tego powodu źle- powiedziała. Poczułem ulgę. Myślałem, że nadal ją boli to, co powiedziałem.

1 godzina później.

Wyszedłem z sypialni. Włożyłem pusty talerzyk po śniadaniu, które zjadła dziewczyna do zmywarki. Byłem bardzo szczęśliwy. Chodziłem cały w skowronkach. Czegoś się o niej dowiedziałem. Tak samo jak ona o mnie, bo rozmawialiśmy godzinę. Przede wszystkim powiedziała mi to, jak jest uważana w szkole. Nie podobało jej się to, co o niej mówili. Można było to zauważyć. W głowie miałem już ułożony plan, jak zmienić podejście jej rówieśników do niej. Nie musieli jej lubić. Chciałem, żeby ją po prostu szanowali, a sami nie wywyższali się. Utrę im nosa.

W tym momencie z pokoju wyszła dziewczyna. Była ubrana w moją koszulkę. Wyglądała pięknie. W ręku trzymała swoją sukienkę. Weszła do łazienki, zapewne aby się umyć. Wyszła po trzydziestu minutach ubrana w swoją sukienkę. Wyglądała seksownie.

- Muszę już wracać do domu. Chcę zobaczyć co z Wiktorią. Ona naprawdę cię kocha. Cały czas o tobie gada, a przecież nas widziała. Jak dowie się, że jesteśmy razem to się wścieknie.

- Rozumiem, że to twoja przyjaciółka, ale nie można nikogo zmusić do miłości, a ja kocham ciebie.

- No przecież wiem...

- Naprawdę chcesz już wracać?

- Nie chcę, tylko muszę. Z nią pewnie jest źle.

- No dobrze. To przynajmniej cię odwiozę.

- Nie, lepiej nie. Nie chcę, żeby cię widziała.

Mimo to, co powiedziała uparłem się i odwiozłem ją pod dom. Nie chciałem, żeby szła, w dodatku sama.

Zatrzymałem się pod dużym domem. To był punkt docelowy. Dziewczyna pożegnała się ze mną buziakiem i poszła w kierunku domu. Ja odjechałem z piskiem opon. Wróciłem do swojego mieszkania.

Pov. Klaudia

Nie ogarniam co stało się tego dnia. Zostałam dziewczyną jednego z najlepszych i najpopularniejszych muzyków w Polsce. O co chodzi?

Bez słowa weszłam do domu. Klucz miałam przy sobie. Zakluczyłam drzwi i weszłam w głąb domu. Było wyjątkowo cicho. Nigdzie nie zauważyłam Wiktorii. Poszłam na górę sprawdzić czy nie ma jej w pokoju.

Była tam. Leżała na łóżku z laptopem na kolanach. Nie zauważyła mnie.

- Cześć- powiedziałam cicho i trochę nieśmiało. Nie wiedziałam jak zareaguje na mój widok.

- Hejj...- dziewczyna szybko wstała z łóżka, podeszła do mnie i przytuliła. Nie takiej reakcji się spodziewałam. Myślałam, że nakrzyczy na mnie i wybiegnie z płaczem- Fajnie, że wróciłaś- powiedziała z czułością, dalej mnie tuląc.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro