Alternatywny End

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Eren pov.

Wiedziałem,ze nie powinienem kochać...Że innym sprawia to ból. Mnie boli widok mojego ukochanego w szklanej trumnie.Jego powieki nie uchyliły sie nawet na moment. Miałem nadzieje... Wierzyłem ze go uratowałem w tamtej chwili.Jakimże głupcem byłem myśląc że moja wiara go ożywi.Byłem z góry skazany na porażkę.I to była najgorsza możliwa rzecz jaką przegrałem w tej bitwie. Coś tak wartościowego ze nie sposób zakleić cierpienia w moim sercu. Podchodze do trumny i gładze wieko tak jakbym dotykał jego skóry. Mimo wszystko nadal jest ona jasna jak przed tem.Może zawsze była? Ale widziałem nie raz jak policzki były zarozowione z zimna lub zażenowania.  Jak te oczy które teraz są zamknięte wpatrywały sie we mnie ze wszystkimi uczuciami przebijając mnie nimi na wylot. Westchnąłem cicho... To wszystko było tak prawdziwe i tak ulotne ze nawet ja nie byłem w stanie tego złapać w swoje ręce.Czuje jakbym zniknął... Bez niego nie znacze nic.Spojrzałem na chłopaka  otwierając trumnę i łapiąc mojego Ukochanego Levia za rękę. Nachyliłem sie nad jego bladą twarzą. Pojedyncza łza spłyneła wraz z moim szeptem na usta czarnowlosego.

- Zawsze będę cie kochać.- Przygladałem sie z zamiarem odejścia juz i zostawienia go w spokoju kiedy z ciała zaczeły sie sypać delikatne iskierki.Nie wiedziałem co sie dzieje, wszędzie zaczęły pojawiać sie  rozszerzone wegielki i po chwili pomieszczenie rozbłyski światłem tak jasno ze musiałem zasłonić oczy by nie oslepnąc. Kiedy światło przygasło zerknąłem w stronę  trumny.  Na niej siedział Levi. To było nie możliwe... w końcu umarł.

- Wiatj z powrotem,ta książka chyba należy do ciebie-Wyciaga rękę z dobrze znaną mi ksiązką ale ja juz podbiegam biorąc go w objęcia z radoscią.Stoimy tak chwile wpratrujac sie w siebie nawzajem.  Po czym nie mogąc dłużej wytrzymać całuje do namiętnie czując jakbym dotykał samego sklepienia niebieskoego.

- Kocham cie Levi.

- Wiem słyszałem Bachorze.-Po tych słowach moje usta znowu lądują na jego i zatapiamy sie w sobie dziękując że jednak jesteśmy razem mimo wszystko.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro