End

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Eren pov.

Wiedziałem,ze nie powinienem kochać...Że innym sprawia to ból. Mnie boli widok mojego ukochanego w szklanej trumnie.Jego powieki nie uchyliły sie nawet na moment. Miałem nadzieje... Wierzyłem ze go uratowałem w tamtej chwili.Jakimże głupcem byłem myśląc że moja wiara go ożywi.Byłem z góry skazany na porażkę.I to była najgorsza możliwa rzecz jaką przegrałem w tej bitwie. Coś tak wartościowego ze nie sposób zakleić cierpienia w moim sercu. Podchodze do trumny i gładze wieko tak jakbym dotykał jego skóry. Mimo wszystko nadal jest ona jasna jak przed tem.Może zawsze była? Ale widziałem nie raz jak policzki były zarozowione z zimna lub zażenowania. Jak te oczy które teraz są zamknięte wpatrywały sie we mnie ze wszystkimi uczuciami przebijając mnie nimi na wylot. Westchnąłem cicho... To wszystko było tak prawdziwe i tak ulotne ze nawet ja nie byłem w stanie tego złapać w swoje ręce.Czuje jakbym zniknął... Moja dusza oddała sie w niebyt i odeszła razem z nim... Zrobiłem ostatnio coś czego nikt inny nie zrobił. Sam zdecydowałem o odejściu ,a to oznaczało.. Spojrzałem na zegarek otwierając trumnę i łapiąc mojego Ukochanego Levia za rękę.Wskazówki wybijały ostatnie sekundy.

- Dziękuje,ze pozwoliłeś mi cie kochać... Więc kochaj mnie nadal, ja już idę za tobą.- Szeptam by zaraz poczuć jak moja dusza tez popada w niebyt. Zdecydowana żeby odejść razem z nim w szczęściu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro