Fin chciał poprostu pouczyć się do egzaminu

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Hej wszystkim, oto nowy rozdział!
Miłego czytania <3

Fin pragnął jedynie spokoju. A jednak od samego ranna nikt nie chciał mu go dać. Dlatego nawet teraz, siedząc nad książkami zza okna musiał słyszeć ganianine jakiś dzieciaków i szczekanie psa.

Głowa bolała go już od hałasu, a ręce drętwiały od pisania. Miał dosyć tej godziny, tego dnia i tego tygodnia. Był po prostu zdenerwowany tym wszystkim co go otaczało i marzył tylko, aby dano mu spokój. Aby ludzie się odczepili, a Bogowie przestali wtrącać w jego życie. Dodatkowo sprawa z Ailą wcale a wcale nie poprawiała jego sytuacji bo sprawiała jedynie, że się martwił.

Właściwie podsumowując, cały ten świat dawał mu nieźle w kość na co on przecież nigdy się nie pisał. To była jedynie decyzja jego przodków. Ludzi, któży żyli lata temu i właściwie zadecydowali za nie go, że będzie wiódł życie Herosa choć on teraz wcale a wcale tego nie chciał.

Zdecydowanie wolałby by być zwykłym nastolatkiem, którego największym problemem jest klasówka z angielskiego, a nie goniące go niebezpieczne potwory z Tartaru.

Czasem miał jednak wrażenie, że tylko on tak się czuję. Jego wszyscy półboscy znajomi wydawali się nie mieć problemu z byciem herosem, a to, że goniły ich potwory przeszło już nie mam do pożądku dziennego. Dużo lepiej radzili sobie z tym wszystkim co ich otaczało. I nie chodziło tu o walkę bo Fin radził sobie z szermierką i boksem całkeim dobrze, ale o coś zupełnie innego.

Oni z jakiś powodów pogodzili się z tym, że są półbogami. Po prostu uznali, że to nic takiego i poszli dalej trzymając bycie Herosem na barkach. Ale Fin tego nie chciał. Czasami chciało mu się natomiast krzyczeć z powodu niesprawiedliwości. Krzyczeć ponieważ nikt nie spytał go o to czy on tak na prawdę tego chce. Po prostu uznali, że każdy pragnie być półbogiem i wieść życie odważnego Herosa choć nie była to prawda.

Westchnął cicho zdając sobie sprawę, że i tak nikt nie zrozumie tego co czuje. Tego poczucia niesprawiedliwości buzującego nieprzyjemnie w jego żyłach i szeptającego do ucha, że powinien się postawić tym którzy wymagają od niego niemożliwego. Tym którzy wymagają od niego bycia idealnym herosem.

Wstał powoli od biurka przeszedł kilka kroków i opadł na łóżko zanużając się w miękkiej pościeli.

Był zmęczony. I to nie tylko półboskimi sprawami, ale też szkołą, która nie specjalnie pomagała mu w zarządzaniu swoim i tak uszczuplonym czasem.

Mimo to nie skończył zadania więc wiedział, że jeszcze będzie trzeba do niego siąść. Spojrzał w stronę stosu książek na biurku i westchnął. Miał dość.

Ktoś za oknem zaczął krzyczeć,ale Fin zignorował to. Pewnie to znowu tylko jakieś dzieciaki.

Odgarnął powoli włosy z czoła i wstał kierując się w stronę biurka. Wcale nie chciał wracać do nauki, ale nie miał wyboru. Taki już jego los.

Usiadł na krześle jednak słysząc, że krzyk się nasila, a jego głowa boli jeszcze bardziej wstał jeszcze na moment i Zaklnął z trzaskiem okno.

Westchmął sięgając po długopis i otwierając pierwszy zeszyt. Czy wspominałam, że miał naprawdę dosyć prawdę tego dnia?

Tak zapowiedziałam na tablicy rozdział w terminie! Ot teraz jak już wspominałam, ale powtórzę rozdziały będą pojawiać się w piątki co tydzień lub dwa jeszcze zobaczymy jak będe się w stanie wyrobić :D

A teraz jak wam się podbał rodział? Liczę że całkeim fajny! To tyle na dzisiaj.

Miłego wieczorku,
LitteAilaEvans

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro