Śnieg

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się dziś stosunkowo późno jak na mnie, bo o godzinie jedenastej. Kiedy już podniosłam się z łóżka od razu poszłam przygotować sobie coś do jedzenia. Gdy już to zrobiłam wykopałam się po czym zaczęłam suszyć włosy. Poszłam do pokoju gdzie leżała moja sukienka. Zabrałam ją i poszłam ją wyprasować. Gdy skończyłam to robić wzięłam lokówkę z łazienki i zaczęłam kręcić sobie włosy. W między czasie zdążyłam zadzwonić do Łukasza i Borysa.

Obejrzałam skończoną fryzurę w lusterku i sięgnęłam po telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i pokazywał on godzinę czternastą trzydzieści. Kiedy ten czas poleciał. Pomyślałam i ruszyłam w stronę mojego pokoju. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej prezent dla Maćka. Odłożyłam torebeczkę świąteczną na kanapę. Następnie poszłam zrobić sobie coś do jedzenia puki nie jesteś w sukience, żeby jej nie pobrudzić. Po zjedzeniu miałam jeszcze trochę czasu. Dlatego usiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać portale społecznościowe. Kiedy ogarnęłam, że zostały mi tylko cztery godziny zabrałam się do robienia makijażu. Chciałam dzisiaj zrobić jakiś odświętny make up, i grzebałam przy nim z dwie godziny, a i tak na koniec zostało tak, że pomalowałam usta na czerwono, zrobiłam kreski i pomalowałam sobie brwi i rzęsy.
Kiedy już przebrałam się w sukienkę ubrałam buty. Zabierając prezent Maćka pokierowałam się do korytarza. Założyłam kurtkę i chwyciłam za moja torebkę. Wyszłam z domu zamykając drzwi. Umówiliśmy, się że spotkamy się na miejscu. Dlatego czym prędzej wsiadłam do auta i zaczęłam jechać w stronę restauracji.

Po paru minutach byłam już na miejscu. Weszłam do restauracji gdzie spotkałam się z Łukaszem, Laurą, Kamilem i Sandrą. Przywitałam się z nimi i usiedliśmy do stołu. Co chwile zaczęły schodzić się zaproszone osoby. Najpierw przyszedł Filip z Madzią, a następnie Maciek z Kasią. Po Borysie nadal nie było śladu. Chłopcy mi powiedzieli, że wyszedł z domu razem z nimi. Dlatego zaczęłam się jeszcze bardziej martwić. Odeszłam na chwile od stołu, aby zadzwonić do chłopaka. Po dwóch nie udanych próbach zaczęłam pisać sms'y, lecz na nie tez nie odpisywał. Nic więcej nie przychodziło mi do głowy. Wróciłam do stołu. Wszyscy dobrze czuli się w swoim towarzystwie i wesoło rozmawiali. Co chwile coś mnie pytając, ale ja odpowiadałam krótko. Za bardzo martwiłam się o chłopaka.

***

Minęła godzina od rozpoczęcia naszego przyjęcia. Borysa dalej nie było. Inni również zaczęli się zamartwiać, i próbowali dzwonić do chłopaka, lecz bezskutecznie. Po paru parunastu minutach zauważyłam wchodzącego do środka Borysa. Szybko wstałam od stołu co nie umknęło uwadze innych.

-Gdzie ty byłeś?- spytałam podchodząc do chłopaka

-Przepraszam po prostu coś mi wypadło- odpowiedział

-Wytłumaczysz mi to konkretniej, potem- powiedziałam wzdychając i poszliśmy do stołu.

-Witam wszystkich i przepraszam za spóźnienie- powiedział Borys siadając.

***

Oprócz, tego że nadal nie mam pojęcia dlaczego Borysa tak długo nie było. Reszta minęła w bardzo przyjemniej atmosferze. Pierwsi zebrali się Kamil z Sandrą i Filip z Madzią. Kiedy Maciek również chcieli się zbierać po prosiłam ich, żebyśmy poszli na chwile do mojego auta. Tak zrobiliśmy. Kasia poszła już do auta, a my poszliśmy w stronę mojego samochodu. Wyjęłam z pojazdu prezent dla chłopaka.

-Proszę bardzo- powiedziałam z uśmiechem podając torebeczkę

-O dziękuje- odpowiedział i przyjął prezent

-Otwórz już w domu i powiesz mi potem jak ci się podobał prezent okej?-spytałam

-Spoko, jeszcze raz dziękuje- powiedział Maciek i mnie przytulił na pożegnanie i poszedł do Kasi.

Zamknęłam samochód i wróciłam do restauracji. Wraz z Łukaszem, Laurą i Borysem siedzieliśmy jeszcze z godzinę rozmawiając i popijając trunki. W pewnym momencie wszyscy zaczęliśmy zbierać się do domu. Ja z Borysem zostawiliśmy moje auto przy restauracji i postanowiliśmy zamówić taxówkę. Ponieważ oby dwoje coś piliśmy. W oczekiwaniu na pojazd spytałam chłopaka:

-Wytłumaczysz mi czemu spóźniłeś się godzinę?-

-Mówiłem, ci że coś mi wypadło- odpowiedział, a ja westchnęłam.

-Wiesz bardzo ładnie ci w tej sukience- powiedział chłopak po chwili

-Dzięki- odpowiedziałam zirytowana, tym że nie chce mi powiedzieć. Czekając chłopak starał się mnie udobruchać co mu się udało.

Kiedy nadjechała taxowka pojechaliśmy do mnie do mieszkania. Po paru minutach byliśmy już w mieszkaniu. Od razu po wejściu udaliśmy się do sypialni.

***

Kiedy rano się obudziłam chłopaka obok mnie nie było, lecz na szafce nocnej leżała kartka.
Przetarłam oczy i przeczytałam treść listu. Napisał, w nim że musiał jechać z rana do mamy. Zdecydowałam nie dopytywać go o to co potem okazało się błędem.

------------------------

😳😳

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro