Janosik

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Następnego ranka obudziło mnie chichotanie Maćka. Obróciłam się na drugą stronę i otworzyłam oczy. Zobaczyłam tam Flexxiego robiącego zdjęcia.

-co ty odpierdalasz?- spytałam

-fotografuje- powiedział chłopak

-po co- spytałam

-bo uroczo wyglądacie- powiedział

-przestań usuń to- powiedziałam

-oj nie to zdjęcie szybko kosza nie ujrzy- powiedział chłopak i wyłączył telefon.

-wkurwiasz od rana- powiedziałam i przykryłam głowę poduszką.

-przesadzasz- odpowiedział chłopak

-No i przez ciebie już nie zasnę- powiedziałam

-No to możesz się spakować, widzisz jak produktywnie będzie- powiedział chłopak.

Podniosłam się z łóżka i uderzyłam Maćka poduszką.

-a to za co?- spytał śmiejąc się

-za budzenie mnie- odpowiedziałam i rzeczywiście zabrałam się za pakowanie. Kiedy ja skończyłam się pakować Borys jeszcze spał. Dlatego postanowiłam spakować chłopaka.

-pakujesz Borysa?- spytał Maciek

-mhm- odpowiedziałam

-mnie tez spakujesz?-spytał chłopak z nadzieja.

-nie spadaj- odpowiedziałam.

***

W trakcie pakowania obudził się Borys, ale poprosił, żebym spakowała go do końca i się zgodziłam.

Z racji, że przez ten cały czas kręciłam się w piżamie postanowiłam pójść się umyć i ubrać. Chwyciłam, za wcześniej wyjęte ubrania z walizka i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się ciuchy. Dawno nie prostowałam włosów dlatego postanowiłam to zrobić. Zrobiłam jeszcze lekki makijaż i wyszłam z łazienki.

-łazienka wolna- powiedziałam i usidlam na fotelu obok łóżka.

-jakoś inaczej wyglądasz- przyznał Maciek

-tak? Włosy wyprostowałam- powiedziałam

-ładnie ci- powiedział Borys

-dziękuje- powiedziałam i się uśmiechnęłam

***

Aktualnie pakujemy nasze walizki do auta.

-dzieciaczki miłej podróżny życzę- powiedział Kamil, który wsiadł już do auta.

Kuqe zamknął bagażnik i wszyscy weszliśmy do auta. Tym razem z przodu jechał Kamil, a z tylu ja, Borys i Łukasz.

-Kierowco nasz najlepszy zajechał byś po drodze do sklepu?- spytałam

-mogę, a po co?- spytał

-kupie sobie pierogi- powiedziałam

-pierogi?- zaśmiał się Kamil

-wyśmiewasz się z najlepszego dania na świecie?- spytałam

-skąd- powiedział Kamil

***

Po około trzech godzinach dojechaliśmy do Bydgoszczy. Tak jak poprosiłam Maćka zajechaliśmy do sklepu i kupiłam sobie pierogi.

Weszliśmy do domu.

-witaj domku!- krzyknął Łukasz

-witaj witaj- powiedział Borys, a ja od razu pognałam do kuchni i włączyłam wodę na pierogi.

-a ty już w kuchni?- spytał śmiejąc się Borys.

-jestem bardzo bardzo glodnaaa- powiedziałam

-a mi tez dasz?- spytał chłopak i zrobił oczy niczym kot ze shreka.

-No dam ci- powiedziałam chłopak chciał mnie pocałować, ale się odsunęłam, a on spojrzał zdezorientowany.

-nie chce, aby na razie ktoś wiedział- powiedziałam

-mmm nawet nasi przyjaciele?- spytał

-nawet- powiedziałam

***

Po paru minutach wstawiłam pierogi zostawiłam je na chwile i poszłam zanieść walizkę do góry. Kiedy wróciłam na dół wyjęłam pierogi i zawołałam chłopaków. Przyszedł tylko Borys, bo reszta krzyknęła, że nie jest głodna.

-mm gotowe już?- spytał chłopak

-tak, siadaj nałożę ci- powiedziałam I podałam chłopakowi talerz.

-dobre?- spytałam

-zajebiste- odpowiedział

-a dziękuje sama robiłam, sama otworzyłam torbę- powiedziałam i się zaśmiałam

***

Po zjedzeniu zabrałam nam talerze i zaczęłam wkładać naczynia do zmywarki. W pewnym momencie poczułam ręce na moich biodrach. Odwróciłam się i pocałowałam chłopaka.

-Borys...Kurwa przestań mi siostrę molestować- krzyknął nagle wchodzący do kuchni Kamil. Odskoczyliśmy od siebie.

-co wy do kurwy robicie? Ja myślałam, że to będzie na chwile a teraz mi się kurwa w domu miziacie- powiedział wkurzony Kamil

-ostatnio mówiłeś co innego- przyznałam i odeszłam od chłopaka

-bo myślałem, że to przejściowe!- krzyknął

-słuchaj chcesz, żebym była szczęśliwa?-spytałam

-oczywiście- powiedział

-to nie wtrącaj się w to i najlepiej nie mów nikomu- powiedziałam. On spojrzał na mnie już bardziej spokojny, i wyszedł z kuchni poszedł do swojego pokoju.

-przepraszam- powiedział Borys

-za co?- spytałam

-bo nie chciałaś, żeby ktoś wiedział, a ja zepsułem- odpowiedział

-Borys przestań to tez moja wina- odpowiedziałam i na niego spojrzałam

-wiesz może nie wkurzajmy go już dzisiaj- powiedziałam

-ta masz racje- powiedział

***

Cały dzień zleciał w bardzo gęstej atmosferze. Nie zniosłabym jej dłużej dlatego postanowiłam wyjść z domu. Zamówiłam taxówkę i pojechałam do Madzi.

***

Po paru minutach drogi byłam już pod jej blokiem. Wysiadłam z pojazdu i zapłaciłam za przejazd, następnie udałam się do klatki. Zadzwoniłam domofonem, i po chwili byłam już pod drzwiami domu Madzi.

-hej Madzia- powiedziałam kiedy dziewczyna otworzyła mi drzwi.

-cześć, co cię do mnie sprowadzać- powiedziała i wpuściła mnie do środka.

------------------------

Hej
🤔🤔🤔

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro