Nadchodzi lato

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

-Ale gdzie ty chcesz iść o północy- spytałam

-Na spacer- odpowiedział

-Ughh No dobra- odpowiedziałam i tez zaczęłam ubierać bluzę.

-Może tym razem ja zamknę drzwi co?- spytał śmiejąc się Borys

-ahh zamknij się już- powiedziałam tez się śmiejąc. Chłopak zamkną drzwi i wyszliśmy z hotelu.

-prowadź- powiedziałam

-No to idziemy w tą- pokazał w stronę ulicy

-na ulice idziemy?- spytałam śmiejąc się

-tak, chodź rzucimy się pod auto- powiedział tez się śmiejąc

-świetny pomysł- powiedziałam sarkastycznie

-nie, No ale tak serio to skoro jesteśmy już w Warszawie to czemu z tego nie z korzystać i pójść nad Wisłę- powiedział

-a wiesz, że nigdy nie byłam w Warszawie-powiedziałam

-No widzisz to teraz masz okazje trochę pozwiedzać- powiedział

***

Kiedy doszliśmy na schodki usiedliśmy sobie na nich dalej rozmawiając. Po mniej więcej półgodziny rozmowy obok nas zaczął kręcić się jakichś mężczyzna.

-może chodźmy już stąd- powiedziałam przerażona

-prawda chodźmy już- powiedział i zrobił znacząca minę. Najpierw on się podniósł, a potem podał mi rękę i ja wstałam. Obejrzałam się dokoła siebie. Znów zauważyłam tego mężczyznę tylko tym razem nie starał się ukrywać. Spojrzałam na Borysa i zaczęliśmy iść w stronę hotelu. Po drodze mało co rozmawialiśmy, ponieważ ten facet cały czas za nami szedł.

-jak myślisz czego chce ten typ?- powiedział tak aby mężczyzna kawałek za nami nie usłyszał.

-nie mam pojęcia, ale się boje- odpowiedziałam równie cicho.

- wkurwia mnie już on- odpowiedział i stanął w miejscu.

-co ty chcesz zrobić?- spytałam

-podejdę i spytam- odpowiedział

-pojebało cię?-

-a masz inny pomysł?- spytał

-tak, wrócić do hotelu-

-a jak mu coś odwali i się rzuci?- spytał

-ale jak podejdziesz tez się może rzucić na ciebie- odpowiedziałam

-No właśnie wiec lepiej tu a nie pod hotelem-

-No nie wiem, tam może by ktoś zauważył- powiedziałam

-nie będziemy robić szumu, idę- powiedział i do niego podszedł.

-Słuchaj czego ty chcesz i dlaczego cały czas za nami chodzisz?- spytał Borys, mężczyzna się nie odezwał tylko włożył rękę do swojej kieszeni. Borys zauważając to odsunął się.

-Pamiętasz jak w jednej piosence powiedziałeś „jestem królem Warszawy"?-powiedział mężczyzna

-co ty pierdolisz jaki król Warszawy- powiedział Borys

-ty uważaj sobie- powiedział

-No to pokarz tą piosenkę niby- odpowiedział, a ten wyciągnął telefon i zaczął szukać.

-i co znalazłeś?- spytał Borys

-nie No teraz to przegiąłeś masz pięć sekund, żeby obronić siebie i swoją panienkę- powiedział mężczyzna i wyciągnął żyletkę z kieszeni. Borys szybko bez uprzedzenia próbował wydawać mu narzędzie i się udało.

-i co dalej taki kozak jesteś?- spytał Borys, a ten zaczął uciekać.

Wow, stałam jak wryta i patrzyłam na podchodzącego do mnie chłopaka.

-Już spokojnie- odpowiedział podszedł.

-t-ten facet chciał na nas napaść za twoja piosenkę, która nigdy nawet nie istniała?- spytałam przerażona.

-ta to już nie pierwsza taka sytuacja- powiedział i schował żyletkę.

-nie chowaj tego świństwa wyrzuć to- powiedziałam, on wyjął ją z kieszeni i wyrzucił do kosza, który stał obok.

-już- odpowiedział

-wracajmy do tego hotelu- powiedziałam

***

Kiedy byliśmy już pod tym hotelem Borys znów mnie zatrzymał.

-chodźmy jeszcze do sklepu- powiedział

-Borysss po co chodźmy już do hotelu tam sobie weźmiesz wszystko co potrzebujesz z barku-

-boisz się o siebie?- spytał

-nie, nie boje się o siebie po prostu już chodź-

-to może boisz się o mnie?- spytał

-po prostu chodź- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę do hotelu. Kiedy wjechaliśmy na nasze piętro poszliśmy korytarzem pod drzwi naszego pokoju. Na klamce pokoju wisiała tabliczka z napisem nie wchodzić. Spojrzeliśmy na siebie nawzajem. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Maćka. O treści: „Nie wchodźcie dzisiaj do pokoju, dziękuje".

Pokazałam telefon Borysowi, on westchnął i powiedział:

-to co robimy?- spytał i odszedł kawałek od drzwi

-biorąc pod uwagę, że zaraz dochodzi pierwsza w nocy...nie mam pojęcia-

-chodź powłóczymy się po mieście- powiedział

-o nie nie nie ja tam nie wracam- powiedziałam

-No chodź przecież nic ci się nie stanie- powiedział.

-nie możemy iść po prostu do Łukasza?-

-możemy, ale tak było by ciekawiej marudo-

-ej właśnie czekaj przecież Laura mieszka w Warszawie-

-nie słyszałaś? wczoraj się posprzeczali- powiedział

-ups- powiedziałam

-chodźmy coś zjeść- powiedział

-mieliśmy iść do Łukasza-

-No dobra to najpierw pójdziemy coś zjeść-

-ale „stołówka hotelowa" już zamknięta- powiedziałam

-No to pójdziemy do sklepu- powiedział

-Mówiłam ci już, że się stąd nie ruszam-

-okej to ty zostań ja idę- powiedział

-ught obiecaj, że tylko do sklepu- powiedziałam

-oczywiście- odpowiedział

-No dobra to chodźmy- odpowiedziałam i znów wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do pobliskiej żabki.

-co ty chcesz do jedzenia?- spytałam kiedy podeszliśmy do jednej z półek.

-pójdziesz po czekoladę?- spytał i po nią poszłam. Kiedy wróciłam do chłopaka miał on w ręku wino i jakieś chipsy.

-idealnie połączenie- powiedziałam i się zaśmiałam.

-najlepsze- powiedział i podeszliśmy do kasy. Kasjer chyba rozpoznał chłopaka, bo dziwnie się na niego patrzył ale nic nie powiedział.
Wyszliśmy ze sklepu.

-a może jednak dasz się namówić na ten spacerek?- spytał

-za pierwszym razem nie skończyło się to za dobrze- odpowiedziałam.

-przecież cię obronie jak coś, proszee- powiedział

-a tobie co tak na tym zależy?- spytałam

-bo mam ochotę pospacerować-odpowiedział

-No dobraaa- zgodziłam się

-i zajebiście- odpowiedział i otworzył kluczykiem od samochodu wino.

***

Po mniej więcej dwudziestu minutach spacerowania, postanowiliśmy usiąść na ławce. Borys dopił ostatni łyk trunku i wyrzucił butelkę.

-Lena, mam pytanie- powiedział nagle

-słucham-

-jeśli uważasz inaczej po prostu o tym zapomnimy, ale czy dla ciebie te wszystkie pocałunki coś znaczyły?- spytał nie pewnie, a mnie zatkało. Nie mam bladego pojęcia co odpowiedzieć. Jeśli odpowiem tak, a on nic nie czuje to wyjdę na idiotkę, a jeśli na odwrót to on się poczuje źle.

Dobra jebać raz kozi smierć.

-tak- odpowiedziałam, i oczekiwałam na odpowiedz, ale on zamiast tego mnie pocałował.

-dla mnie również- powiedział po chwili

------------------------
Ehehehe
Heeej

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro