16

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*chciał bym dodać na początek , moglibyście przeczytać opowiadanie mojej koleżanki @HXRTYU
"świat snu" Bardzo przyjemnie się zaczyna więc polecam przeczytać
A I jeszcze ‼️OLIVIER ALERT‼️"

-Wsparcia?

Zapytali zdziwieni Eleonora I Alan.

-Nie wiem czemu,ich tak nazwałam

Powiedziała dalej płacząca Dalia.

-nie potrzebujemy ich na razie , wiesz pewnie gdzieś są w tej krainie. A w każdej chwili możemy wrócić.

Powiedział Alan, podszedł do niej I położył rękę na jej ramieniu.

-przepraszam zapomniałam się, a Eleonora jak wróci? Niema żadnego zwierzęta duchowego,

Spojrzała Dalia na Eleonore.
Eleonora ziewnła.

-chyba zaraz zasnę,

-To dobrze, połóż się Eleonora.

-Możecie mówić do mnie, Eli dużo osób tak do mnie mówi.

Eleonora znowu ziewła, położyła się pod drzewem I, zasnęła

-Eli zasnęła, możemy wracać Daliuś.

-Nie mów do mnie Daliuś!!!

Dalia krzyknęła, na Alana gdy nagle usłyszała ten głos.

-Chodźcie, kochani hehehe.

-Olivier!!!

Krzyknęli Alan I Dalia.

-Wiki wracajmy!

-Irenka wracajmy!

-Gdzie one są?!

Krzyknęli Alan I Dalia jednocześnie, gdy nagle spojrzeli na Oliviera, który trzymał w dwóch silnych rękach, Wiki I Irenkę.

-Wiki Irenka!!!

Krzyknęli przyjaciele.

-Usssiekajcie

Powiedziała pod duszonym głosem Wiki.

-nie nie możemy

Powiedziała cicho Dalia I zaczeła płakać .
Nagle Dalia poleciała do góry, mając w ręce karabino podobną maszynę.
Nagle zaczeła celować w Oliviera, jakiś czas później powiedziała.

-Puść ich albo strzelę!

-Ja mam inną opcje ty tu to mnie zejdziesz, a ja wami oddam wasze zwierzątka.

Dalia chwilę pomyślała, I jakoś zleciała na dół.

-Oddawaj je!

-Choć bliżej, dziewczynko.

Dalia podeszła bliżej

-Dalia nie słuchaj go...

Krzyknął Alan gdy nagle Olivier czymś strzelił, I zakleił mu usta.

-Morda dzieciaku, Daliu choć do mnie.

Dalia podeszła jeszcze bliżej, I nagle olivier ją złapał za nogę, upuszczając wiewiórkę Irenkę, Irenka szybko pobiegła pomóc, Alanowi odkleić dziwną substancję z jego ust.

-Dobrze ci tak?

-Wiki uciekaj!!!

Wiki się zmniejszyła I uciekła,

-Znajdziecie mnie później

Olivier złapał dziewczynę I, poleciał z nią do góry.
I wsadził jej łapę pod koszulkę I zaczął ją macać po drodze do ciemnego, lasu w którym się spotkali pierwszy raz.

POV:Alana :]

-Dalia!!! Nie czemu ona na to pozwoliła!

Alan zaczął płakać, gdy nagle weszła na niego Irenka I powiedziała,

-Nie mogę cię tu zostawić wracamy

Irenka zasłoniła Alanowi oczy ogonem,

a Alen się obudził w, maszynie w której ostatnio zasnął razem z Dalią.

-Pomocy!!!

Krzyknął chłopak.
Nagle do pokoju weszło pełno lekarzy.

-Zwalniam cię

-mieliście zlikwidować ten pokoju

-Wypuśćcie dzieci, z kabin

-Jedna zemdlała!

-Na salę operacyjną

-Wypuścić resztę dzieci

Alan słyszał krzyki lekarzy.

-pomóżcie!

Alan zaczął stukać w szybę z całej siły, gdy nagle ją rozbił.
Wszyscy lekarze w pomieszczeniu zaczęli na niego patrzeć, I coś do siebie szeptać,

-Dzieciak rozbił hartowane szkło.

-Jak on to zrobił.

-A co jeżeli to nie jest dziecko.

-Ani trochę się nie pokaleczył

Alan szybko wybiegł przerażony z pokój

-Co tu się właśnie odwaliło?

Spytał sam siebie.

-dobra to jest nie ważne muszę wrócić do Dali.

Alan szybko wrócić na, sale w której wcześniej, był położył się na, łóżko i postarał się zasnąć.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro