▲▼ ROZDZIAŁ 13 ▼▲

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

△▽ APRIL ▽△

Wczorajszy dzień spędziłam z Zackiem. Jest dla mnie jak starszy brat, choć znam się z nim ledwie parę dni. Mimo wszystko, dobrze mi się z nim rozmawia, nawet jeśli jest między nami siedem lat różnicy.

- Bill.

- Hm?

- Co się z tobą ostatnio dzieje co? Nadal jesteś obrażony?

- Nie. Dlaczego pytasz?

- Mam wrażenie, że mnie unikasz. Nie rozmawiasz ze mną, ciągle gdzieś znikasz. Co się dzieje?

- Nic. Muszę pozałatwiać kilka spraw.

- Jakich?

- Moich. Nie dotyczą cię - zniknął. Znowu.

Chciałabym wiedzieć co on robi. Ale nie potrafię czytać w myślach, a śledzić go też nie mogę. On po prostu pojawia się i znika. Westchnęłam ciężko, siadając na łóżku. Może rzeczywiście mnie unika? Nie chcę go stracić, mimo tego jaki jest, to jednak mój przyjaciel. Demon, ale przyjaciel.

△▽ BILL ▽△

Zajrzałem do jej myśli, choć obiecałem, że nie będę tego robić. Musiałem sprawdzić, czy przypadkiem się czegoś nie domyśla. Jednak mój strach był bezsensowny. Nadal nie ma o niczym pojęcia.

Pojawiłem się u Zacka, który czekał na mnie chodząc po mieszkaniu.

- Co ci się dzieje? - Zapytałem, a on gwałtownie obrócił się w moją stronę.

- Nie strasz mnie tak co? - Zaśmiałem się cicho. Jest strasznie roztrzęsiony. Bawi mnie to. Podobnie jak fakt, że ten głupek naprawdę mi uwierzył.

- Uspokój się trochę.

- Nie mogę. Panikuję. A jak nie zadziała? Jak wszystko się popsuje?

Złapałem go za ramiona i lekko nim potrząsnąłem.

- Uda nam się. Ale najpierw trochę ochłoń.

Pokiwał głową.

Cieszyłem się w środku jak małe dziecko. Mój plan wreszcie się powiedzie. Nikt mi nie przeszkodzi, żadne bliźniaki, żadna zasrana rodzinka. A April... Ona nie jest w stanie mi nic zrobić.

- Zaczynajmy - usłyszałem.

Patrzyłem jak portal rozbłyska błękitnym światłem. Nareszcie - pomyślałem.

Ziemia zatrząsła się nam pod stopami przez co wylądowaliśmy na ziemi. Dookoła rozbrzmiewał hałas, a grawitacja malała przez co rzeczy zaczęły lewitować.

- Bill! Czy to tak ma wyglądać!?

Zacząłem się śmiać.

- Ty naiwny człowieczku! Nie przyszło ci do głowy, że cię oszukuję? Cała ta historyjka była wymyślona, a ty naiwny mi uwierzyłeś!

- Co? Oszukałeś mnie! Dlaczego?

- Oh to proste. Chcę przejąć władzę nad waszym wymiarem - usmiechnąłem się złowieszczo.

Patrzył na mnie z przerażeniem, gdy ja unosiłem się na tle portalu. Nagle naszła mnie pewna myśl...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro