Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

   Figiel i Księżyc wyszli ze żłobka.

   – A wy gdzie się wybieracie kociaki? – zapytał jakaś głos.

Księżyc odwróciła się w stronę źródła dźwięku i zobaczył brązową kotkę z niebieskimi oczami.

   – Idziemy zwiedzić obóz, Błyskawiczny Wietrze – odpowiedziała koteczka.

   – Dobrze kociaki. Powiadomię Mroźnego Liścia, że wyszliście. Mrok i Pręga są na zewnątrz. Ale oni będą mieć niedługo sześć księżyców. Są od was starsi i więksi – zamruczała Błyskawiczny Wiatr.

Kociaki wybiegły w podskokach ze żłobka. Księżyc poraziło słońce, oraz dobiegło ją mnóstwo nowych zapachów. Gdy jej oczy przyzwyczaiły się do światła słonecznego ujrzała polanę ogrodzoną kłującymi krzewami, różnymi łodygami i paprociami. Na środku stała wysoka, na kilka lisich ogonów szara pochyła skała. Na dole z boku, widniała dziura zasłonięta porostami. Po obozie krzątały się koty. Kilku wojowników i dwoje uczniów weszło na polanę niosąc łupy na stertę pięć lisich ogonów oddaloną od ściany. Księżyc i Figiel wymienili podekscytowane spojrzenia.

   – Och Księżycu! Otworzyłaś w końcu oczy! – rozbawione miauknięcie dobiegło ich zza pleców.

Księżyc odwróciła się gwałtownie i zobaczyła białego kocurka w czarne pręgi i z zielonymi oczami. Obok niego stał drugi kociak jego wzrostu, który dla odmiany był czarny w białe pręgi, również z zielonymi oczami. Oczy Księżyca się rozszerzyły. Ona i jej brat musieli zadzierać głowy do góry, aby spojrzeć na starsze kociaki. Ciemniejszy kocurek zrobił krok do przodu.

   – Nazywam się Mrok. A to jest mój brat Pręga – wskazał ogonem na drugiego kota.

   – Wasza matka wie, że jesteście na zewnątrz? – zapytał Pręga.

   – Tak! Błyskawiczny Wiatr powiedziała, że powie naszej mamie, że jesteśmy poza żłobkiem, żeby zobaczyć obóz – odpowiedział Figiel.

Oba kocurki wymieniły porozumiewawcze spojrzenia.

   – Może my was oprowadzimy po obozie? – zaproponował Mrok.

Pręga pokiwał głową na znak zgody. Księżyc odwrócił głowę od barczystego, ciemnego kociaka. Mrok bowiem, przeszywał ją spojrzeniem. W tym spojrzeniu było coś, czego Księżyc nie mogła odgadnąć.

   – Pewnie! – odpowiedział rozradowany Figiel, nie zauważywszy tego, co stało się między starszym kociakiem z jego siostrą.

Cała czwórka ruszyła do pierwszego miejsca docelowego.

   – Tutaj jest legowisko uczniów – Pręga machnął ogonem w stronę zarośli. – Naprzeciwko jest legowisko wojowników. W zaroślach obok żłobka jest legowisko starszyzny – Księżyc musiała się bardzo skoncentrować, aby zapamiętać wszystkie nowe informacje.

   – A co jest w tej dziurze w szarej skale? – zapytała Księżyc Mroka.

   – We wnętrzu Wysokiego Głazu mieści się legowisko przywódcy. Dawno temu płynął tu starożytny strumień, który zapewne wyrzeźbił jaskinię. Tam właśnie śpi Puszysta Gwiazda – odpowiedział Mrok.

   – Strasznie nie mogę się doczekać jutra. Wtedy Puszysta Gwiazda mianuje nas uczniami! Będziemy wtedy uczyć się technik walki, postaw łowieckich oraz będziemy czasami chodzić na zgromadzenia! – pisnął rozemocjonowany Pręga.

Skoczył w górę i zrobił salto z radości. Księżyc posmutniała.

   – To znaczy, że jutro opuszczacie żłobek? – zapytała smutno Księżyc.

   – Tak. Ale nie martw się. Nauczę cię każdej postawy łowieckiej i techniki walki, zgoda? – Mrok pocieszył koteczkę.

Księżyc pokiwała głową i przylgnęła do Mroka, a ten zamruczał. Pręga i Figiel wymienili zaskoczone spojrzenia.

   – A teraz pokarzemy wam najnudniejsze miejsce w obozie, ale nawet do niego warto czasem zaglądać – powiedział Pręga.

Figiel przekrzywił główkę z zaciekawieniem.

   – A co to za miejsce? – zapytał.

   – Legowisko medyka! – odpowiedział ze śmiechem Mrok.

Oczy Figla rozszerzyły się z podniecenia. Przez półtora miesiąca swojego życia, nasłuchał się wiele o wojownikach i stwierdził, że to nie jest dla niego. Może w legowisku medyka znajdzie swoje powołanie? Kociaki poszły w stronę małego tuneliku z paproci.

   – Mrok! Pręga! Chodźcie do żłobka! – krzyknęła Błyskawiczny Wiatr.

   – My musimy już iść. Idźcie do legowiska medyka i zapoznajcie się z Skowronim Skrzydłem. Do zobaczenia – Mrok i Pręga poszli do żłobka, a Figiel ruszył z impetem w do tuneliku, a Księżyc pobiegła za nim kociaki weszły na małą polankę.

Na jej środku siedział czarny kocur z jednym białym uchem.

   – Figlu, Księżycu! Nazywam się Skowronie Skrzydło. Miło mi was znowu zobaczyć – przywitał ich serdecznie.

Kociaki popatrzyły na siebie zaskoczone.

   – Skąd wiesz, jak mamy na imię? – zapytał Figiel.

   – Byłem przy waszych narodzinach i w momencie, gdy Mroźny Liść nadał wam imiona – wyjaśnił.

   – Widzę Figlu, że jesteś bardzo podekscytowany. Co jest tego przyczyną? – dodał z zaciekawieniem.

   – Przez półtora księżyca, zanim Księży otworzyła oczy, nasłuchałem się mnóstwa rzeczy o wojownikach i zdecydowałem, że nie chcę nim być. Słyszałem też o tobie, Skowronie Skrzydło i sądzę, że bycie medykiem jest dla mnie o wiele ciekawsze – odpowiedział rozemocjonowany Figiel.

Medyk zamruczał.

   – Jak chcesz, zanim skończysz sześć księżyców, możesz u mnie się trochę podszkolić i wtedy zdecydujesz czy chcesz zostać medykiem czy nie. Zgoda? – zapytał.

   – Tak, tak, tak, tak! Zgoda! – Figiel zaczął skakać w kółko z radości.

   – A ty Księżycu, chcesz zostać wojowniczką, prawda? – zapytał kotkę.

   – Tak dziękuję – odpowiedziała.

Popatrzyła z rozbawieniem na brata, który nadal skakał radośnie. Dużo słyszała o medykach i wiedziała, że oni byli szanowani. Cieszyła się szczęściem brata.

   – Chodźcie. Odprowadzę was do żłobka i opowiecie wszystko Mroźnemu Liściowi – powiedział Skowronie Skrzydło.

Kociaki podążyły za nim.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro