Rozdział 6

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

     Księżycowa Łapa przeciągnęła się mrucząc cicho. Śnił jej się bardzo miły sen. W świecie wytworzonym przez jej umysł była przywódczynią oraz matką kociąt jej oraz Mrocznej Łapy. Nazywały się Łagodna Chmura, Miodowe Futro, Błękitny Was, Puszysta Trawa oraz Płomienna Nadzieja. Ten sen był niemal irracjonalny. Księżycowa Łapa zaśmiała się cicho i wyszła z legowiska uczniów uważając, aby nie nadepnąć na śpiących współlokatorów. Gdy udało jej się opuścić zakątek uderzyło ją chłodne i świeże powietrze. Dookoła była ciemność. Pręgowana kotka spojrzała na księżyc, który spokojnie wisiał w najwyższym punkcie. Za kilka dni będzie w połowie, a później w ostatniej fazie, czyli pełni. W czasie, w którym cztery klany spotykały się w pokoju przy Czterech Drzewach.

   - Cześć Księżycowa Łapo. Dlaczego nie śpisz? - usłyszała czyjś głos.
Obróciła głowę i ujrzała Mroczną Łapę, który stał spokojnie w świetle księżyca. Księżycowa Łapa na niego w osłupieniu. W srebrnej aurze jego czarne futro lśniło niczym gwiazdy, a białe pręgi jak śnieg w mroźne dni.

   - J...Ja się obudziłam i nie mogłam zasnąć - powiedziała zmieszana kotka.

Starszy kocur pokiwał zamyślony głową.

   - Czy chciała byś pójść ze mną na spacer, Księżycowa Łapo? - zapytał Mroczna Łapa uważnie obserwując każdy jej ruch.

Tym razem brązową kotkę całkowicie zamurowało. Mroczna Łapa chciał z nią iść na spacer w świetle księżyca! Musiała jeszcze otrzeźwieć ze snu.

   - Bardzo chętnie - odpowiedziała po chwili.
Czarny kocur zamruczał tak cicho, że Księżycowa Łapa go nie usłyszała. Oba koty wstały i ruszyły do wyjścia z obozu. Mroczna Łapa kiwnął głową Orlemu Sercu, która stała na straży. Biało-brązowa kotka zastrzygła uchem w odpowiedzi i odprowadziła wzrokiem dwóch uczniów. Mroczna Łapa oraz Księżycowa Łapa szli przez las w milczeniu. Nie była to niezręczna cisza a taka przyjacielska. Każdy robił swoje. Księżycowa Łapa zauroczona oglądała nocny las a Mroczna Łapa uważnie obserwował Księżycową Łapę. Chciał zapamiętać każdy jej ruch, każda rzecz, która sprawia jej przyjemność. Chciał dać jej bezpieczeństwo oraz opiekę. W takiej właśnie ciszy doszli na kraniec lasu. Wyszli z zarośli o zobaczyli Słoneczne Skały. Kotka westchnęła cicho z zachwytu.

   - Las nocą jest naprawdę piękny - wyszeptała Księżycowa Łapa.

   - Właśnie dlatego chciałem ci go pokazać - odpowiedział starszy kot, również patrząc na skały i rzekę.

Kotka kiwnęła głową nadal patrząc w to samo miejsce. Po chwili Księżycowa Łapa zrobiła coś, czego nie spodziewał się czarny kocur. Wstała i wskoczyła na kamień w rzece. Podniosła łapę i włożyła ją do wody, po czym cała do niej wskoczyła. Mroczna Łapa z rozbawienie pomieszanym z troską obserwował młodszą współlokatorkę, która pływała w rzece. Gdy przepłynęła na drugi brzeg i z powrotem, wyszła z wody i otrzepała się tak, że kropelki z jej futra opryskały starszego ucznia. Mroczna Łapa szybko odskoczył i zamachnął się na nią łapą. Księżycowa Łapa zrobiła unik i skoczyła na kocura.

   - Hej! Jesteś całą mokra! Złaz ze mnie - zawołał rozbawiony, kotka z miną niewiniątka posłusznie zeszła z niego.

   - Nie wiedziałem, że umiesz pływać - zagadnął a Księżycowa Łapa rzuciła w jego stronę okiem.

   - Też nie wiedziałam - odpowiedziała patrząc na krystaliczną wodę w rzece.
Kocur wzruszył tylko ramionami.
Do obozu wrócili chwilę przed świtem. Przez cały czas rozmawiali o wszystkim i o niczym. Gdy weszli na polane przybiegł do nich Figlarna Łapa.

   - Hej Księżycowa Łapo. Gdzie byłaś? Mroźny Liść się martwiła, jak zobaczyła, że nie ma cię w legowisku - powiedział młody uczeń przytulając się do siostry.

Księżycowa Łapa nieco się speszyła i lekko wykręciła lewe ucho.

   - Um. Przepraszam braciszku. Byłam razem z Mroczną Łapą na spacerze - powiedziała zgodnie z prawdą.

Figlarna Łapa odetchnął z ulgą i popatrzył z wdzięcznością na starszego kocura.

   - Księżycowa Łapo! Tak strasznie się o ciebie martwiłam. Gdzie się podziewałaś? - wtem przybiegła matka obu kociąt.
Mroźny Liść zaczęła wilizywac futro swojej córki z troską.

   - Przepraszam mamo. Byłam z Mroczna Łapą przy Słonecznych Skałach. Nic nam się nie stało. Żadnego wojownika Klanu Rzeki nie było, naprawdę - powiedziała kotka że skruszoną miną.
Kocica popatrzyła na nią surowo.

   - Dobrze, że był z tobą Mroczna Łapa. Dopiero wczoraj zostałaś mianowana na uczennice! A gdyby coś ci się stało? - mówiła podenerwowana.

   - Mroźny Liściu. Nie gniewaj się na Księżycową Łapę. To ja zaproponowałem jej ten spacer - Mroczna Łapa wszedł między matkę a córkę.

Kocica popatrzyła na niego nieco zmieszana.

   - No dobrze. Ale teraz wszyscy zmykajcie coś zjeść. Wietrzna Pieśń niedługo zacznie rozdzielać patrole, a Skowroinemu Skrzydłu na pewno przyda się pomoc przy ziołach - powiedziała, a cała trójka pobiegła do stosu zwierzyny.

Srebrno-czarna kotka patrzyła na syna i córkę smutnym wzrokiem. Dopiero co byli małymi kociętami, które tuliły się do jej brzucha, a teraz już są uczniami. Westchnęła cicho siadając na wydeptanej ziemi.

   - Nie powinnaś jej tak ograniczać Mroźny Liściu - drgnęła zaskoczona, gdy usłyszała czyiś głos. - Księżycowa Łapa powinna nauczyć się samodzielności. Jej droga jest pełna problemów, które będzie musiała rozwiązać samotnie. Musi się również nauczyć polegać na przyjaciołach. Daj jej wolną łapę Mroźny Liściu. Ona nie jest już małym kociakiem, którym trzeba się ciągle opiekować - był to Skowronie Skrzydło, który słyszał całą rozmowę dwóch kotek.

Martwił się o Księżycową Łapę i Figlarną Łapę. Tylko on na razie wiedział, że Klan Gwiazdy wybrał dla rodzeństwa trudną ścieżkę życia. A młody uczeń medyka niedługo nauczy się odczytywać znaki i sam odkryje swoją przyszłość.

   - Przestraszyłeś mnie Skowronie Skrzydło - powiedziała zgodnie z prawdą kotka. - Ale masz rację. Oni nie są już kociakami, choć trudno się do tego przyzwyczaić - Skowronie Skrzydło pokiwał głową ze zrozumieniem.

   - Mroźny Liściu! - zawołał Wietrzna Pieśń z drugiego końca polany, a kotka wstała i podeszła do zastępcy.

Wokół niego siedzieli Kwiecista Pręga, Niebieskie Skrzydło i Szybki Kieł ze swoimi uczniami.

   - Dobrze, że jestś Mroźny Liściu. Chciałbym, abyś poprowadziła patrol łowiecki i wzięła że sobą Niebieskie Skrzydło, Pręgowaną Łapę, Myszaste Ucho oraz Zieloną Łapę. Za to ty Kwiecista Pręgo poprowadzisz patrol graniczny wzdłuż granicy z dwunożnymi i zabierz swoją uczennicę, Szybkiego Kła i Mroczną Łapę - wszystkie koty pokiwały głowami znając już swoje przydziały.

Patrol Kwiecistej Pręgi wyszedł przez tunel w kolcoliściach i ruszyli w stronę granicy z pieszczochami.

   - Kwiecista Pręgo, ale wczoraj nie pokazywałeś mi tej części terytorium - zagadnęła Księżycowa Łapa zerkając kątem oka na mentora.

   - Tak wiem. Dwa dni temu mój patrol wyczuł tutaj zapach rodziny lisów. Dla jednego wojownika i niedoświadczonego ucznia to praktycznie samobójstwo, aby chodzić tylko we dwoje. Dlatego Wietrzna Pieśń zdecydował, aby z nami poszli Szybki Kieł oraz Mroczna Łapa - wyjaśnił czarny kocur zatrzymując się i smakując powietrze.

Kotka pokiwała głową i po chwili ruszyli dalej. Teraz Księżycowa Łapa szła trochę wolniej, jakby obawiała się, że zaraz zza zarośli wyskoczą lisy i ją zaatakują.

   - Nie bój się Księżycowa Łapo. Twój ojciec i mentor to bardzo dobrzy wojownicy. A ja też umiem walczyć, więc w razie czego obronię cię - powiedział Mroczna Łapa równając się z nią.

Kotka popatrzyła z wdzięcznością na starszego ucznia. Szli szybkim truchtem chowając się w krzakach na nielicznych polanach. Czarny kocur co jakiś czas odzywał się, mówiąc uczennicy jak nazywają się poszczególne punkty orientacyjne. Gdy doszli na skraju lasu, Księżycowa Łapa zobaczyła równo poustawiane gniazda dwónożnych, otoczone drewnianymi ścianami.

   - Kwiecista Pręgo, co to za drewniane mury pomiędzy każdym legowiskami dwunożnych? - zapytała nadal zdziwiona.

   - Oni tak wyznaczają swoje granice. To coś nazywa się "płot" - powiedział patrząc uważnie na tajemnice ściany.

Kotka też tam popatrzyła i zobaczyła jakiegoś czarno-szarego kota. Przyjrzała mu isę uważniej. Na szyi miał jakiś pasek ze złotą kuleczką.

   - Czy to pieszczoch dwunożnych? - zapytała, a Szybki Kieł pokiwał głową. - A co on ma na szyi? - dopytywała Księżycowa Łapa.

Czy to go nie dusiło? Przecież w takim pasku musi być niezwykle niewygodnie.

   - To jest obroża. Każdy piecuch taką ma - miauknął z pogardą mentor kotki.

Nagle usłyszeli szelest i trzaski. Wszyscy odwrócili się jeżąc futro, a Księżycowa Łapa schowała się za trójką kocurów. Z paproci wybiegł zdyszany biały kocur w czarne pręgi. Na barkach miał drobne przecięcie, z którego delikatnie sączyła się krew.

   - Pręgowana Łapo? Co się stało? - pierwszy rozpoznał ucznia Szybki Kieł.

Mroczna Łapa podbiegł do brata i zaczął go obwąchiwać.

   - Klan, Klan Cienia. Klan Cienia zaatakował nasz obóz - wydyszał Pręgowana Łapa

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro