Specjal Na Święta.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

W sumie...miał to być rozdział bez podziałów na bohaterów, jednak z powodu braku czasu i przygotowań świątecznych, zrobiłam ten podział. Miłego czytania! ❤❤❤

🍥Uzumaki Naruto

Przerażony Naruto, cały mokry wpadł do twojego domu i padł przed tobą na twarz, potykając się o dywan. Odłożyłaś powoli książkę i kucnęłaś przed nim, podnosząc palcami jego podbrudek.

- Co się stało?

- [I-Imię]-Chan! Sasuke mnie natarł! - Poskarżł ci się, przytulając cię do siebie.

Natychmiast od niego odskoczyłaś, czując od niego przeraźliwie zimno.

- Jesteś cały mokry. - Mruknęłaś, pocierając swoje ramiona - Przyniosłeś zimno do domu. - Westchnęłaś, pomagając mu wstać.

- Mniejsza o to! Trzeba się zemścić na Sasuke! - Spojrzałaś na niego spod uniesionych brwi.

- Co masz na myśli? - Próbowałaś go odepchnąć, kiedy się do ciebie przytulił, jednak po chwili zrezygnowałaś.

- I tu jestem w kropce, nie wiem jak się mogę zemścić. - Zastanowiłaś się chwilę, aż na takich ustach nie pojawił się złośliwy uśmieszek.

~•••~

- Jeśli tylko się uwolnię, zabije wa.....! - Wsadziłaś Sasuke marchewkę do buzi, którą natychmiast wypluł - Posrało cię?! 

- Zamknij się. - Mruknęłaś - Dzieci i bałwany głosu nie mają. - Wzięłaś kolejną kupę śniegu i zaczęłaś dalej oblepiać Uchihe śniegiem - W tym ty, Uchiha.

- Kochanie! Mam to o co prosiła...- Naruto zatrzymał się, patrząc w szoku na Sasuke, jednak zaraz wybuchł gromkim śmiechem.

- Przymknij się idioto! - Wrzasnął na niego czarnowłosy, za co dostał od ciebie śnieżką w twarz.

- Dzięki. - Ucałowałaś jego zaróżowiony nos i włożyłaś Sasuke garnek na głowę, a jego szyję otoczyłaś szalikiem - Zdecydowanie lepiej wyglądasz w formie bałwana. - Roześmiałaś się razem z blondynem, a Sasuke poczerwieniał ze złości.

- Te święta na pewno będą wesołe.

🍥Uchiha Sasuke

Siedziałaś na parapecie, opatulona kocem i popijałaś gorącą czekoladę. Niedługo potem usłyszałaś otwieranie drzwi i jakiś dziwny szmer.

- Zobacz co przyniosłem. - Leniwie odwróciłaś wzrok od bawiących się na dworzu ludzi i spojrzałaś na Sasuke.

Chłopak trzymał przy swoim boku dużą, jeszcze w śniegu, choinkę. Podniosłaś jedną brew, jednak zaraz prychnęłaś i powróciłaś do wcześniejszego zajęcia.

- Ty to będziesz ubierał. - Mruknęłaś, a twój kot wskoczył ci na kolana.

- O nie, nie. Nie ma mowy, pomożesz mi. - Poczułaś dłonie pod pachami, a po chwili stałaś już przy drzewku, patrząc jak wysokie ono jest.

Sasuke wręczył ci bombki, które zaczynałaś wieszać. Podziwiałaś piękne ozdoby, nie mogąc nacieszyć nimi oczu. Następnie zaczęliście wieszać lampki, które były w różnych kolorach. Jedne zwykłe, drugie w kształcie serc i inne. Na koniec chłopak zawiesił łańcuchy, a efekt był zjawiskowy. Oparłaś się plecami o tors chłopaka, wzdychając cicho i delikatnie się uśmiechając.

- Została jeszcze tylko gwiazdka. - Szepnął ci na ucho, wręczył wcześniej wspomnianą rzecz i nim zdążyłaś zaprotestować, posadził cię na swoich barkach.

Wyciągnęłaś się i założyłaś gwiazdkę, następnie chwile kłócąc się z myślami, zeskoczyłaś z jego ramion i zaciskając w pięści jego koszule, przycisnęłaś swoje usta do jego.

- Nie sądziłem, że aż tak ci się spodoba. - Odparł rozbawiony, na co przewróciłaś oczami.

🍥Hyuuga Neji

- Neji! No proszę! Chodź! - Ciągnęłaś za dłoń swojego chłopaka w stronę wyjścia.

Opatulony po same uszy i naburmuszony, nie chciał wyjść na dwór. Ale przecież obiecał ci, że zbuduje z tobą bazę ze śniegu! Siłą wyrzuciłaś go z domu i zamknęłaś drzwi na klucz, który schowałaś do kieszeni swoich spodni. Neji dokładnie cię obserwował, póki nie dostał śnieżką w tył głowy. Zakryłaś usta rozbawiona, nie mogąc powstrzymać się przed cichym chichotem. Wkurzony Hyuuga odwrócił się, patrząc na Lee i TenTen, którzy zwijali się ze śmiechu.

- Chciałaś pobawić się w budowę bazy, tak?

- No tak... - Odparłaś nieco niepewnie.

- Świetnie. Ty zrobisz bazę, a ja przeprowadzę niewolników. - Warknął, zaczynając biec w ich stronę.

Lecz nie spodziewał się lodu na polu bitwy, więc po chwili razem z Lee, leżeli na glebie. Nie powstrzymało ich to jednak przed bitwą. Ty szybko i sprawnie zrobiłaś bazę, chowając się w niej i czekając na swojego chłopaka. Wkrótce wpadł do niej zdyszany, trzymając za nogę nieprzytomnego Lee.

- Coś ty mu zrobił? - Chciałaś do niego podejść, jednak ten wystrzelił jak z procy i natychmiastowo się podniósł.

- Myślałeś, że nie żyje, Hee?! To się pomyliłeś! Łaaaa ciaaaa!  - Wydał z siebie swój okrzyk bojowy chcąc uderzyć Neji'ego, lecz ten tylko stał niewzruszony.

- Hakkeshō Kaiten! - Krzyknął, formując kopułe rotacyjną, która odrzuciła daleko w tył Lee i...zniszczyła baze.

Patrzyłaś na to smutnym wzrokiem, a po chwili twoje oczy zaczęły się świecić, a dolna warga niebezpiecznie drgać. Neji zauważając to, podbiegł do ciebie i położył ci dłonie na biodrach.

- Kochanie, przepraszam. - Przytulił cię do siebie - Zaraz zbuduje ci nową. - Ucałował cię czule w czoło.

Koniec końców ty i Neji siedzieliście na tronach ze śniegu, a Lee i TenTen robili za waszych służących. Białooki był bardzo rozbawiony zachowaniem Lee, który robił za nadwornego błazna.

🍥Hatake Kakashi

- [Imię]! Zobacz kto cię odwiedził! - Usłyszałaś pukanie w okno.

Westchnąwszy, podniosłaś się i podeszłaś do okna, byłaś jeszcze trochę zaspana.

"Kolejny pieprzony idiota, który stuka mi w okno". Pomyślałaś i otworzyłaś okno.

- Mam coś dla ciebie, kocha...! - Mężczyzna nie zdążył dokończyć zdania, gdyż z twojego okna wyleciał ogromny strumień wody, który sprawił, że kopiujący ninja wylądował na glebie, wcześniej staczając się z dachu.

Zamknęłaś okno z impetem i ziewając, z powrotem położyłaś się do łóżka.

- Ciekawe co robi teraz Kakashi. - Mruknęłaś sama do siebie, a w twojej głowie zaczęły pojawiać się dziwne obrazki, Hatake w stroju renifera.

Zaraz jednak usłyszałaś huk, wkurzona do granic możliwości wyjrzałaś przez okno, a przed twoją twarzą pojawił się Kakashi, dyndający do góry nogami i przy okazji owinięty lampkami świątecznymi.

- Em...Wesołych...Świąt? - Spytał, przymykając oczy.

Parsknęłaś rozbawiona i ściągnęłaś jego maskę, całując go namiętnie.

🍥Uchiha Itachi

- [Imię]... - Uchyliłaś powieki, patrząc na Itachiego, prawie usnęłaś przy wypełnianiu raportów.

- Co? - Podniosłaś na niego wzrok znad papierów.

- Mogłabyś sobie dać spokój z tymi papierami, są święta. - Mruknął, siadając obok ciebie i podając ci kubek z parującą herbatą.

- Nie mam wyboru, jeśli tego nie wypełnie, Hokage się wścieknie. - Westchnęłaś, upijając łyk napoju.

- No to szkoda...bo ja coś dla ciebie miałem. - Wstał i zaczął iść w stronę wyjścia z pokoju.

- Co takiego? - Zainteresowana, odłożyłaś kubek.

- Coś fajnego. - Delikatnie się uśmiechnął.

Wstałaś, podchodząc do niego i patrząc maślanymi oczami.

- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć. - Odgarnął kosmyk twoich włosów i namiętnie cię pocałował.

Podniósł cię za uda do góry, a ty oplotłaś jego kark dłońmi. Delikatnie ułożył cię na łóżku.

- No to...co dostanę na święta? - Spytałaś rozbawiona.

- Mnie. - Ponownie cię pocałował, rozpinając twoją koszule, na co cicho zachichotałaś.

🍥Hagane Kotetsu

Szłaś spokojnym krokiem, trzymając prezent w dłoniach. Mimo, że byłaś już jakiś czas z Kotetsu, to dalej nie byłaś pewna co do prezentu. Miałaś obawy, że mu się nie spodoba co byłoby chyba najgorszym z możliwych. Stanęłaś przed drzwiami do domu chłopaka i podniosłaś dłoń, cicho pukając do drzwi. Poczekałaś chwilę, aż w końcu przed tobą stanął uśmiechnięty brunet.

- Wesołych Świąt. - Uśmiechnęłaś się uroczo, wyciągając dłonie z pakunkiem.

- Awww...nie musiałaś. - Uśmiechnął się i mocno cię przytulił, by następnie ucałować twoje usta - No ale ja też mam coś dla ciebie, chodź bo mi się tu przeziębisz. - Wciągnął cię do domu.

Powoli zdjęłaś kurtkę, a Kotetsu w tym czasie ruszył w głąb domu. Usłyszałaś huk, przymknęłaś jedno oko, kiwając głową z dezaprobatą. Weszłaś do salonu, gdzie znalazłaś leżącego na dywanie Kotetsu.

- Coś ty znowu zrobił? - Spytałaś, kucając obok niego.

- Chyba za bardzo się pospieszyłem. - Mruknął, wstając przy twojej pomocy.

- Jesteś zbyt narwany. - Zachichotałaś a ten popchnął cię do tyłu i zawisł nad tobą.

Spaliłaś buraka, zakrywając twarz dłońmi.

- Może i tak, ale przecież takiego mnie kochasz. - Uśmiechnął się, odsłaniając twoją twarz.

Uśmiechnęłaś się delikatnie i położyłaś dłonie na jego policzkach, całując jego usta. Natychmiast oddał pocałunek, uśmiechając się podczas niego.

- Prezent masz w sypialni. - Szepnął ci do ucha i wstał, podając ci dłoń.

(A co ci kupił to już pozostawiam twojej wyobraźni XD)

🍥Kamizuki Izumo

- Gdzie on się podział? - Mruknęłaś, drapiąc się paznokciem po policzku.

Wyjrzałaś przez okno i omal nie wybuchłaś śmiechem, gdy zobaczyłaś Izumo, który rzucał się śnieżkami z dziećmi. Ten widok był tak uroczy, że aż twoje serce szybciej zabiło. W szybkim tempie się ubrałaś i wyleciałaś z domu, na start otrzymując w twarz, twardą śnieżkę. Wytarłaś z twarzy śnieg, mierząc wszystkich zirytowanym spojrzeniem. Małe dzieci jednocześnie wskazały na Izumo, który z wrażenia, aż upuścił kolejną śnieżkę. W tej chwili miał naprawdę duży problem, gdyż trafił na kunoichi, która kontroluje pogodę.

Złożyłaś pieczęcie, a na Izumo spadła znikąd lawina śniegu. Po Izumo została tylko wystającą dłoń, a reszta ciała była schowana pod śniegiem. Parsknęłaś śmiechem i weszłaś na zaspe, wyciągając z niej po chwili zastanowienia, swojego chłopaka.
Dzieci radośnie chichotały, a gdy cały czerwony na twarzy Izumo, ucałował cię na przeprosiny, małe dziewczynki zaczęły piszczeć ze szczęścia, a ich koledzy zasłaniali im jak i sobie oczy.

- Przygotowałem coś dla ciebie. - Złapał cię za dłoń i zaczął ciągnąć w stronę swojego domu.

Weszliście do środka i osuszyliście się. Izumo kazał ci zamknąć oczy, a gdy nie chciałaś tego zrobić, zdjął swój ochraniacz i zawiązał ci go na głowie, następnie zasłaniając widok. Położył dłonie na twoich biodrach i delikatnie cię popchnął, byś ruszyła przed siebie.

- Długo jeszcze? - Spytałaś żałośnie, trzymając dłonie wystawione przed siebie.

- Jesteś strasznie niecierpliwa. - Czułaś, że się uśmiecha - Ale skoro pytasz, to...już. - Powoli zdjęłaś ochraniacz, a twoim oczom ukazał się pięknie przystrojony stół.

Zamrugałaś zdziwiona, obok stała choinką, także piękne ubrana. W pomieszczeniu panował półmrok, a wokół były rozsypane płatki kwiatów. Zakryłaś sobie usta dłonią, odwracając się i przytulając mocno chłopaka.

- Wesołych Świąt. - Pocałował cię, głaszcząc twój policzek.

🍥Nara Shikamaru

- Shikamaru! Gdzie jesteś?! - Zawołałaś głośno, szukając tego swojego lenia - Nawet jeśli jest w domu to mi nie odpowie, bo pewnie śpi. - Mruknęłaś sama do siebie.

- I tu cię zaskoczę. Nie śpię. - Odwróciłaś się i niemal nie dostałaś zawału, gdy zobaczyłaś swojego chłopaka wystroju mikołaja.

- Co ty odwalasz? - Spytałaś rozbawiona.

- Kazałaś wczuć się w magie świąt. - Pokręcił zabawnie bioderkami, na co zaśmiałaś się cicho - Skoro mikołajem już jestem, brakuje mi tylko sań i reniferków. - Uśmiechnął się delikatnie.

- Hmmm...jeśli chodzi o reniferki...Kakashi pożyczy ci swoje psy.... - Zastanowiłaś się - A co do sań...w sumie to Sakura jest płaska, może robić za sanie. - Wzruszyłaś ramionami, na co Shikamaru się zaśmiał.

- Aż tak jej nie lubisz?

- He? Kto wypaplał? - Spytałaś sama siebie - Mniejsza, ja po prostu stwierdzam fakty. - Uśmiechnęłaś się niewinnie.

- Tak, tak. No to co z tymi saniami?

- Pójdę po Sakure. - Chciałaś już wyjść, jednak Nara złapał cię za dłoń.

- Mówię o prawdziwych saniach.

- No to chodźmy do Yamato.

~•••~

- S-Shikamaru! Zwolnij! - Krzyknęłaś przestraszona, trzymając się jego ramion.

- Kiedy one się nie słuchają! - Odkrzyknął, ciągnąć za smycze, które robiły za wodze.

- Jeśli to przeżyjemy obiecuję, że cię zabije! - Warknęłaś, w pewnym momencie psy się zerwały, a przed sobą zobaczyliście ogromną zaspe śnieżną.

- O cholera! - Nim zdążyliście się chociaż ruszyć, sanie zderzyły się z zaspą.

Wylądowałaś w śniegu, głową do dołu. Zaczęłaś się szamotać i wyzywać w myślach wszystko i wszystkich. Wkurzona do granic możliwości wreszcie wydostałaś się z zaspy i z chęcią mordu w oczach, złapałaś Shikamaru za poły kurtki.

- Ty... - Ucięłaś, gdy chłopak pomachał ci jemiołą nad głową i puścił oczko.

- Chyba nie byłaś grzeczną dziewczynką, co? - Spytał rozbawiony, a ty pocałowałaś go krótko w usta - A może i byłaś?

- Gdybyśmy użyli Sakury jako sań, nie byłoby wypadku. - Prychnęłaś, krzyżując ramiona pod biustem.

*****************************************
No cóż....magia świąt nas trzyma! XD
Więc chciałabym wam życzyć wszystkiego co najlepsze, szczęśliwie spędzonych świąt, uśmiechu, na pewno wymarzonych prezentów, a osobą, które piszą na Wattpadzie jak największych sukcesów ❤❤❤❤❤

A tu bonusowe, świąteczne obrazki ❤


Jeszcze raz Wszystkiego Najlepszego i Wesołych Świąt ❤❤❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro