Kiedy zdaje sobie sprawę, że coś do Ciebie czuje

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Uzumaki Naruto

W powietrzu roznosił się zapach słodkiej wolności. Dawno o niej zapomniał. Nie pamiętał już, jak to jest biegać wśród pól i wysokich traw. Obrzeża Konohy pozwalały mu na beztroskie wylegiwanie się i odrzucanie w dal wszystkich zmartwień. Cieszył się, że wrócił do Liścia. Tym razem jednak szybko znalazł się z powrotem w mieszkaniu.

Nie pamiętał także, czym jest miłość, poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Chociaż nie był pewien, czy to pierwsze w ogóle poznał za dzieciństwa.

W wieczory takie jak ten, kiedy niebo mieniło się czerwienią i złotem, przypominał sobie, co tak naprawdę było dla niego ważne. Zależało mu przecież tylko na czyjejś bliskości i uznaniu. Od zawsze pragnął jedynie akceptacji i rodziny. Z westcheniem opuścił dach domu i wszedł do niego przez okno. Zmęczony opadł na swoje łóżko. Czuł się samotny. Potrzebował kogoś. Osoby, która go zrozumie. Na przykład [Imię].

Na jego policzki wkradł się znikomy róż, kiedy o niej pomyślał. Czy to możliwe, by zakochał się w przyjaciółce?

Uchiha Sasuke

Czarnowłosy chłopak wyszedł spod zimnego prysznica. Potrzebował pozbyć się emocji, które ostatnio mu towarzyszyły. Niestety z dnia na dzień czuł coraz większy niepokój.

Stanął przed lustrem i spojrzał w swoje odbicie. Data potencjalnej śmierci Orochimaru zbliżała sie wielkimi krokami, ale wcale nie to najbardziej zaprzątało jego myśli. Od kilku dni nie mógł pozbyć się wizji tego, co stanie się, gdy już nie będzie wężookiego. Jedyne pytanie, które krążyło mu po głowie, brzmiało:

Czy będzie chciała zostać po mojej stronie?

Potrząsnął głową. Niespodziewanie w odbiciu lustra dostrzegł [kolor]włosą przyjaciółkę, która stała za nim. Ręka dziewczyny spoczywała na ramieniu czarnookiego, a nastolatka uśmiechała się delikatnie. Po chwili wizja zniknęła razem z nią.

Chłopak przez chwilę stał zdezorientowany. Nie wiedział, co się z nim dzieje. Uderzył pięścią w umywalkę. Za wszelką cenę musiał mieć ją przy sobie. Zdawał sobie sprawę, że to nie tylko brak płci przeciwnej doprowadził do czegoś takiego. Wcześniej dawał sobie radę znakomicie. Nie potrzebował miłości - nie taki był jego cel.

Jednak jak dobrze wiadomo człowiek zmienia swoje podejście do życia na przestrzeni lat. Więc czego tak właściwie szukał...?

Hatake Kakashi

Nad swoimi uczuciami zaczął się zastanawiać, kiedy zobaczył [Nazwisko/Klan] w towarzystwie Gaia. Mimo starań, nie mógł oprzeć uczucia zazdrości, które wzmacniało się z każdym posłanym w jej stronę uśmiechem.

Miał ochotę im przerwać, jednak jakimś sposobem się powstrzymał. Stanął w bezruchu. Nieokreślone uczucie wzbierało się w nie i utrudniało mu nie tylko myślenie.

Ledwo otrząsnął się z tego dziwnego transu. Był pewien, że gdyby został w nim jeszcze przez chwilę, nie mógłby ruszyć żadną kończyną. Emocje potrafią okazać się zdradzieckie. Ruszył przed siebie, chcąc przemyśleć ostatnie dni.

Analizował każde swoje zachowanie w towarzystwie kobiety. Każdy dotyk, choćby przypadkowy. każdy uśmiech, który starał się zapamiętać jak najmocniej. Każdy dzień spędzony na uczeniu swojej drużyny razem z nią czy zwyczajne spacerowanie po wiosce, komentując każdą zauważoną sytuację na ulicy i śmiejąc się.

Zatrzymał się zdumiony, w jakim miejscu się znalazł. Wbił wzrok w dobrze znane okno, w którym odbijała się postać [kolor]okiej, śpiewającej do płynu imitującego mikrofon. Uśmiechnął się pod nosem i stwierdził, że nigdy nie poznał kogoś tak wyjątkowego jak ona.

Nara Shikamaru

Shikamaru o jego uczuciach upewniła Ino, która próbowała ich spiknąć od samego początku. Pewnego pięknego dnia, kiedy to znów dziewczyny siedziały na łące, rozmawiając o wszystkim i o niczym, Nara czatował za jednym z drzew. Jak zawsze denerwował się w jej obecności, ale teraz nie dał rady nawet się z nimi przywitać, mimo że Yamanaka również tam była. Od pewnego czasu, kiedy tylko się do niego uśmiechała, kamieniał i nie mógł się odezwać. To samo działo się w momencie pojawienia się [Nazwisko/Klan] w jego zasięgu wzroku. Prawdę mówiąc, nie rozmawiała z chłopakiem od blisko tygodnia, ale jakimś cudem, kiedy odwiedzała klan czarnowłosego, nastolatka nigdy nie było w domu.

Tak naprawdę czekał w krzakach, aż skończycie opowiadać sobie różne historie, aby chwilę później z bijącym sercem złapać Ino za rękę i zatrzymać, żeby ta zdradziła mu wszystko. Któregoś razu zdenerwowana Yamanaka prosto z mostu oznajmiła mu, że jest zakochany w [Imię], a jej ma dać już spokój.

Puścił wtedy blondynkę, otwierając szerzej oczy. Nie mógł w to uwierzyć. Zaczął analizować wszystkie ostatnie zachowania. Westchnął ciężko, zdając sobie sprawę, że przyjaciółka może mieć rację.

Posmakował apetycznego uśmiechu [Imię], słodkiego spojrzenia i wybornego słowa. Lecz nadal nie był syty. Chciał, by pocałowała go swoimi aromatycznymi ustami, chciał upijać się jej miodową obecnością.

Był to smak, przez który stracił głowę i którego chciał skosztować więcej, bo dotychczas poczuł jedynie zapach oszałamiającej uczty.

Hyūga Neji

Neji ostatnio cały czas chodził przy [kolor]okiej, byleby nikt inny się do niej nie zbliżył. Jednak nie miał wpływu na dawane jej misje i spotykanych na nich podpitych mężczyzn, próbujących ją poderwać. Ledwo powstrzymywał się, by nie śledzić dziewczyny podczas zadań. W takich momentach nawet Tenten i Lee mieli pole do popisu, by się z niego ponabijać.

Gdy oni naśmiewali się z niego w najlepsze, to Hyūga myślał tylko o promiennych [kolor] oczach, aż w końcu uświadomił sobie, że coś czuje do rówieśniczki. W tym momencie zarumienił się lekko, zasłaniając twarz dłońmi, a jego towarzysze byli z siebie bardzo dumni, gdy jednak okazało się, że mieli rację. Swoją radość okazali w głośnych, przepełnionych chichotaniem okrzykach, za co później dostali po głowach od jednego z nauczycieli akademii, obok której akurat przechodzili.

W tym czasie perłowooki męczył się, walcząc z uczuciami. Gdy ją widział, momentalnie zamiast mózgu miał dziurę. Piękny uśmiech, zabójcze spojrzenie, przecudny głos.

Pragnę upadać i podnosić się razem z Tobą, przepędzać tęsknotę krzykiem, lecz błagać o powrót, spacerować w deszczu i wylegiwać się na piasku w słoneczne dni. Pragnę spełnić przy Tobie wszystkie marzenia. Nie, to Ty jesteś moim największym marzeniem.

Namikaze Minato

Niebieskooki stał wpatrzony w podobizny Hokage, nad którymi zachodziło zółtopomarańczowe słońce.

Już od pierwszego spotkania zaczął zwracać na [Imię] większą uwagę niż na innych. Z każdym minionym dniem coraz bardziej lubił jej towarzystwo i to, że prawie codziennie wracali razem do domu. Czuł się przy niej swobodnie, bo wiedział, że mógłby zwierzyć jej się z wszystkiego. Nie podobało mu się, jak poświęcała czas innym. Zawsze wtedy stawał się cichszy i bardziej drażliwy.

Nawet teraz siedząc w biurze, wbijał wzrok w jej plecy, gdy była zaabsorbowana zabawą z małymi dziećmi na ulicy. Jako Hokage cieszył się, że świetnie dogaduje się z mieszkańcami, lecz miał wrażenie, że dopóki nie wyzna dziewczynie swoich uczuć, to każdy może mu ją odebrać. Nawet takie maluchy.

Zakochał się w jej uśmiechu, spojrzeniu, dobroci. Dopiero przy niej zaczynał istnieć. Z nią nawet małe rzeczy stawały się cudami. Tęsknił za nią, mimo że spotkał ją dzisiejszego ranka. Jego myśli wciąż krążyły wokół tego, co jeszcze mógłby zrobić dla dobra ich samych.

Myślę o Tobie w pracy, w drodze do domu, podczas posiłków i kiedy kładę się do łóżka. Zawsze czekałem, mając nadzieję, że zaraz znajdziesz się obok mnie, aż w końcu zdałem sobie sprawę, że stałaś się częścią mojego dnia. Stałaś się powietrzem, którego tak bardzo potrzebuję, by żyć. Dlatego proszę, bądź przy mnie...

Sabaku no Gaara

Gaara kiedy tylko zdał sobie sprawę, że się zakochał, nie wyściubił nosa ze swojego gabinetu przez okrągły tydzień. Szukał w swojej pamięci chwili, w której dziewczyna tak na niego wpłynęła, jednak nie wyszło mu to na dobre.

Wyobrażając sobie [kolor]włosą i spędzone z nią chwile, rumienił się jak szalony, a jego serce galopowało. Dopiero teraz uświadomił sobie, dlaczego reagował tak emocjonalnie na każde muśnięcie dłoni, przytulenie, czy nawet najmniejszy uśmiech i spojrzenie jej podekscytowanych i radosnych oczu. Pięknych oczu...

Miłość zazwyczaj kojarzy nam się z czymś pięknym i dobrym, jednak kiedy Kazekage zdał sobie ze swoich uczuć, z dnia na dzień zaczął mieć coraz więcej obaw.

Bał się niezrozumienia, wykluczenia, wyśmiania. Bał się, że to, co tworzyli razem przez tyle czasu, rozpadnie się przez zaledwie dwa słowa.

Boję się wielu rzeczy, ale miłość do Ciebie jest silniejsza od strachu. Dzięki Tobie zawsze byłem w stanie pokonać wszystkie trudności, więc wierzę, że razem stworzymy coś cudownego, cudownego jak zachody pomarańczowoczerwonego słońca nad unoszącym się przez wiatr drobnym piaskiem, które tak uwielbiamy oglądać. Razem...

Uchiha Itachi

Krew zaczęła w nim buzować. Miał wrażenie, że pierwszy raz w życiu nie potrafił opanować emocji, jakie nim szargały. Żyjąc z piętnem zdrajcy, nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek uda się obudzić zamrożone w nim emocje.

W jego całej egzystencji była tylko jedna rzecz, a właściwie osoba, o której nawet by nie pomyślał, iż miała związek z jego przypływem złości.

Mowa o drobnej, cichej i towarzyskiej dziewczynie, z którą dzielił część misji. Ich wyprawy zawsze wyglądały tak samo - Kisame i [Imię] szli obok siebie, rozmawiając o wszystkim i o niczym, a on pałętał się gdzieś z tyłu, czując się jak piąte koło u wozu.

Tym razem jednak Hoshigaki przekroczył niewidzialną, ustaloną przez czarnowłosego granicę i podczas wędrówki zaczął flirtować z kobietą. Uchiha zacisnął pięści. Chakra niekontrolowanie krążyła po jego organizmie. Po chwili odczuł pieczenie w oczach. To był drugi raz, kiedy sharingan Itachiego aktywował się samoistnie w wyniku silnych, negatywnych przeżyć. Pojął wtedy, że nie może pozwolić na to, by ktoś inny niż on stał u jej boku.

Gdyby świat po prostu się zatrzymał, poczułabyś na sobie mój
wzrok i zrozumiała, jak bardzo liczyłem i pragnąłem, abyś wiedziała, jak mocno Cię kocham.

Uchiha Obito

Uważał, że nigdy nie był człowiekiem o wielkich ambicjach. W dzieciństwie zbyt łatwo doprowadzano go do płaczu, nie miał głowy do nauki, a słowa często go zawodziły.

Pokręcił głową. Nawet w towarzystwie Rin nie czuł tego samego, co u boku [kolor]okiej.

Odkąd dołączyła do Akatsuki, zagrażało jej ciągłe niebezpieczeństwo, a on desperacko pragnął stać się jedynym, który będzie w stanie ją chronić, pragnął stać się kimś, na kim członkini Brzasku będzie mogła bezgranicznie polegać. Chciał, żeby myślała o nim jak o mężczyźnie, a nie jak o głupiutkim chłopcu, który chowa się za pomarańczową maską.

Udawał kogoś innego, ale jak każdy potrzebował zwykłych chwil - tych, w których mówił i tych, w których słuchał. Potrzebował zwykłych uśmiechów, łez. Potrzebował zwykłych chwil, które stałyby się niezwykłe z nią.

Dzięki Tobie wszedłem na szczyt, z którego byłem w stanie zobaczyć przyszłość. Moje życie rozjaśniło się, gdy zobaczyłem nasze dłonie splecione razem.

Uzumaki Nagato

Dawno wiedział, że znalazł się po drugiej stronie tęczy, lecz dalej brnął w głęboki cień szkarłatnego łuku. Ciemność i cierpienie stało się codziennością, a on nie mógł nic z tym zrobić. Kiedyś pomści przyjaciela - obiecał to sobie.

Aż nagle wśród anemicznej, monotonnej codzienności zjawiła się ona - promyk letniego słońca. Gdy ją spotkał, odniósł wrażenie, że już ją widział. Niewyraźnie, jakby przez zamgloną szybę, a tysiące pęknięć i dżdżyste dni rozmazywały jej blask.

Wszystkich oślepiała swoim uśmiechem, gdy tylko ujrzała cierpienie, w mgnieniu oka zamieniała je w radość, ożywiała przyrodę, ocieplała chłodne wieczory, a świat malowała barwami tęczy, której tak dawno nie widział od dobrej strony. Jak to możliwe, że w jednej osobie było tyle piękna?

Teraz wiem, że oddałbym wszystko, by dzielić Twoje jasne wnętrze, bo Ty zamieniałaś ból w złoto.

Yahiko

Przywódca Brzasku siedział zamyślony za drewnianym biurkiem. Obracał się na krześle, próbując zrozumieć ostatnie wydarzenia. Nawet on sam zauważył, że zachowuje się inaczej, więc inni tym bardziej musieli to dostrzec. Chciał jak najszybciej zlikwidować niekompetentną postawę, jaką ostatnio mimowolnie przyjmował.

Od pewnego czasu stresował się w obecności [Imię] i nie odpowiadało mu to. Był człowiekiem nadzwyczaj towarzyskim, więc nawet rozmowa z nieznajomymi przychodziła mu naturalnie. Pomimo tego ostatnio w obecności przyjaciółki nie mógł się skupić, często gubił słowa, przez co odzywał się znacznie mniej i co najbardziej bezzasadne - denerwował się, gdy tylko ją widział.

Nawet dziewczyna przy ostatnim spotkaniu zwróciła uwagę na jego małomówność. Z drugiej strony jednak kiedy tylko musnął jej dłoń lub spojrzał na wiecznie spokojną twarz, czuł niesamowitą błogość.

Westchnął ciężko, spoglądając przez okno. Padał deszcz, co zdecydowanie nie ułatwiało mu myślenia. Zmęczony niewiedzą o zaistniałej sytuacji opadł bezsilnie na mebel. Nie rozumiał sam siebie. W jego myślach cały czas krążyła znana mu osoba i nie potafił skupić się na niczym innym.

Przeklął cicho pod nosem, ignorując pukanie. Nie miał siły na rozmowy o misjach i sporządzanie raportów. Postanowił zdrzemnąć się w biurze, mając nadzieję, że po wybudzeniu się ze snu, wszystko wróci do normy.

Ale... Czy na pewno nie chciał niczego zmienić w swoim życiu?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro