Rozdział 17 [Krew!]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Naruto... Przepraszam, że nie pomogłem ci od razu. Zranił cię... Przez myśl mi nie przeszło, że nie będziesz w stanie nawet kiwnąć palcem. - powiedział sensei.

Wstałam z Naruto.

- Tobie Sasuke należą się pochwały. Tobie też Sakuro. - chwalił innych Kakashi.

~ O kimś zapomniał. ~

- Nie przejmuj się Naruto. Daj rękę, pomogę ci wstać.

Naruto podał mi dłoń i pomogłam mu wstać.

- Ej.

~ Oho... Sasuke znowu zaczyna.~

- Sasuke nie zaczynaj!

- Jesteś ranny bo spękałeś.

~ Naruto wygląda jakby miał zaraz wybuchnąć.~

- Naruto! Kłótnie na potem! W ich pazurach jest trucizna. Trzeba ci ją czym prędzej usunąć. - tymi słowami Kakashi zapobiegł kłótni.

Dopiero teraz zauważyłam, że Naruto ma podrapaną do krwi zewnętrzną stronę dłoni.

~ Gdybym tylko nie popisywała się tylko od razu mu pomogła...~

- Rana musi być otwarta, żeby trucizna miała którędy wypłynąć. Nie ruszaj się za dużo, bo trucizna popłynie razem z krwią... Panie Tazuna.

- Ta-Tak?

- Musimy porozmawiać.

- Naruto? Wszystko ok? Przepraszam, gdybym się nie popisywała, tylko współpracowała nic by ci się nie stało.

- To nie twoja wina [imię]-chan!

- Idiota ma rację, to tylko i wyłącznie jego wina.

- Sasuke dość! Nie denerwuj go!

- Phi...

- To najwyraźniej chuninowie z kraju Mgieł. Shinobi znani z tego, że będą kontynuować walkę za wszelką cenę.

- W jaki sposób nas dostrzegłeś?

- Na to pytanie może zechcesz odpowiedzieć [imię]?

- Dlaczego ja?

- Bo także ich zauważyłaś i byłaś gotowa do walki. Apropo walki, całkiem nieźle ci poszło, ale...

- Zapomniałam o współpracy. Wiem. Gdyby nie ja, Naruto byłby cały.

- Chodziło mi bardziej o twój rzut, ale miło, że pamiętasz o współpracy, a teraz odpowiedz na pytanie.

- Aha... Ekhem... Nie padało od kilku dni. Dziś też nie, a nawet jeśli, to byłoby więcej kałuż, a nie jedna i to tak duża.

- Dokładnie.

- Wiedziałeś o nich i zostawiłeś walkę dzieciakom?! Dlaczego!? A ty skoro czemu nas nie ostrzegłaś!?

~ No to teraz szybka wymówka. ~

- Ponieważ, nie chciałam dać znać wrogowi, że znamy jego położenie. Poza tym domyśliłam się, że Kakashi chcę przetestować nasze umiejętności i chcę sprawdzić kto był celem.

- Czy ty się kiedyś mylisz?

- Mhm... Kiedy trzeba posprzątać. Zawsze zostawiam to na potem i mam problem.

- Eh... W każdym razie tak jak powiedziała [imię]. Mógłbym zlikwidować ich w mgnieniu oka, jeśli tylko bym chciał... Ale musiałem się pewnej rzeczy dowiedzieć... Musiałem poznać kto jest ich celem...

- ?...Nie rozumiem.

- Innymi słowy. Czy chcieli zabić ciebie czy też polowali na kogoś z mojej grupy... Rozumie pan już?

~ Pff... Ale nudy. Naruto jest ranny. Gdyby nie to, to bym z nim pogadała jak zawsze. ~

- Nie słyszałem, żeby polowali na pana jacyś ninja. We wniosku napisał pan o bandach rozbójników, chciał pan obrony przed uzbrojonymi grupami... A my tu wykonujemy zadanie kategorii B... Wniosek mówił o ochronie aż do momentu wybudowania mostu. Tak było czarno na białym.

-...

- Ale jeśli czyhają na pana ninja i napisałby pan o tym, bez chwili wahania przyznano by panu drogą kategorię B... Pewnie miał pan jakiś powód, ale nie lubimy gdy ktoś pisze we wniosku nieprawdę. To zlecenie wychodzi poza zakres naszych obowiązków.

- Jeszcze za wcześnie dla nas na takie zadania. Dajmy sobie spokój!

~ Zamknij się Sakura! ~

- Do tego trzeba usunąć truciznę z ręki Naruto, musi mieć znieczulenie... Lepiej będzie jak wrócimy do osady i pokaże ją lekarzowi.

~ Sakura zamorduje! Oj czekaj ja się zemszcze!~

- Hmm... No tak, będzie dla nas sporym ciężarem... Chyba rzeczywiście to wystarczający powód, żebyśmy wrócili do osady.

Naruto wbił sobie kunai w ranę

- Naruto, co ty wyptawiasz? Udaru dostałeś?

- Sakura proszę cię zamknij się! Naruto właśnie otworzył ranę, aby trucizna mogła wypłynąć! Nie powinnaś się po nim drzeć, tylko pomyśleć i szykować na przykład bandaż!

- Ale po co on to robi?!

- Nie wiesz jak to jest być bitą i poniżą za nic. Nie mieć rodziców... On wie i to co teraz zrobił to jest dowód jego determinacji. Naruto chcę stać się hokage aby wszyscy nareszcie zaczęli go szanować i nie ma zamiaru przez jeden głupi błąd zawalić misji.

- Tym kunai'iem...

~ No! I to jest mój Naruto.~

- Będę go ochraniał. Wykonanie zadania nadal trwa!

Hejo =^ω^=

Mam nadzieję, że rozdział się podobał ;)
Biedny Naruto.

#8 657 słów

Papatki =3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro