Rozdział 2

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Obudziłam się jakąś godzinę później, przez ANBU, który poinformował mnie iż późnym wieczorem Hokage chciałby mnie widzieć w swoim gabinecie. Zgodziłam się mając nadzieję, że jeszcze zdążę na ten trening z Naruto. Postanowiłam też znaleźć sobie jakieś wygodne ubranie, które mogłabym nosić na misjach i treningach. 

~ Dziś ubrałam pierwsze lepsze ubrania, ale muszę wybrać jakieś wygodniejsze i bardziej...Hmm... odpowiednie na każdą pogodę. Nigdy nie wiadomo co się zdarzy na misji, a nie mam zamiaru codziennie siedzieć przy szafie i wybierać ciuchów przez pół godziny. ~ myślałam intensywnie przeglądając wnętrze szafy.

- O! Ta bluza wygląda jak Naruto z Shipuden'a!...Tylko ma kaptur i jest czarno biała, a nie czarno pomarańczowa. - ucieszyłam się.

~ Hmm... Spodnie, spodnie... I są jakieś w miarę, w miarę... Krótkie czy luźne do kolan?...hmm... Krótkie! Są czarne więc bardziej mi pasują do bluzy, plus mamy lato, więc nie będę się gotować w dresach do kolan. Buty ubiorę te co dziś. Zwykłe, czarne, typowe dla ninja... I oczywiście mój ochraniacz na czoło ze znakiem Konohy! ~ cieszyłam się, nigdy wcześniej wybieranie ubrań nie sprawiało mi takiej frajdy.

Wzięłam wybrany zestaw i poszłam do łazienki się umyć i przebrać. Wyszłam już odświeżona, ubrania okazały się naprawdę wygodne i o dziwo dobre rozmiarem. Podeszłam do lustra w przedpokoju i przejrzałam się.

~ No... Wyglądam jak prawdziwy ninja, czy jak kto woli kunoichi... Wow, jestem jak z anime! Tutaj nawet ja jestem śliczna. Co prawda nadal daleko mi do Sexy no Justsu Naruto, ale i tak jest efekt, szczególnie, że wreszcie rozczesałam moje [kolor] włosy, a to była katorga, tym bardziej, że od kiedy tutaj trafiłam są dość długie przez co mogą mi przeszkadzać.  ~

{Przepraszam, że wybrałam za was kolor ubrania (myślę, że wyszedł dość neutralny} i długość włosów, ale w ten sposób łatwiej będzie mi opisywać dalsze akcje, plus byłabym wdzięczna gdyby kolor włosów przez was wybrany nie był biały, ze względu na dalszą akcje}

Spojrzałam na zegar, który wskazywał na piętnastą. Z braku zajęcia postanowiłam się przejść po mieście, aby dowiedzieć się mniej więcej co gdzie się znajduje.

~ Trzeba ogarnąć drogę na poligon, aby nie mieć takich problemów jak rano z dojściem do akademii. ~ stwierdziłam fakt.
Nie chciałam się spóźniać jak Kakashi, tylko dlatego, że nie znałam drogi.

Zbyt skupiona na wszystkich budynkach do okoła, nie zwracałam zbytnio uwagi no to gdzie idę. Oczywiście nie mogło się to dobrze skończyć. Nie minęła chwila, a na kogoś wpadłam.

- Naprawdę przepraszam! Zagapiłam się. - przeprosiłam natychmiast.

- Nie ma sprawy...[imię]?!- krzyknął zaskoczony blondyn.

- Naruto?!-  krzyknęłam równie zdziwiona.

- [imię] co ty tutaj robisz? - zapytał, będąc nadal w lekkim szoku.

- Wyszłam na spacer. Chciałam poznać drogę na poligon, a co ty tutaj robisz? - odpowiedziałam z uśmiechem.

- Idę do Ichiraku. Idziesz ze mną? - zaproponował odwzajemniając uśmiech.

- Jasne jak słońce! Zaraz... Wybacz, nie mogę, nie mam pieniędzy... - mruknęłam załamana.

- Zapłacę za ciebie. Uzbierałem tyle, że mi spokojnie starczy!- pochwalił mi się, pokazując swoją wypchaną po brzegi żabią portmonetkę.

- Naprawdę?! Dziękuję! - rzuciłam mu się na szyje.

Byłam głodna jak wilk, a pieniędzy miałam ograniczoną ilość, więc Naruto spadł mi z nieba z tą propozycją. Szczęśliwa udałam się z Naruto do Ichiraku gdzie zamówiliśmy po misce ramenu i skupiliśmy się na rozmowie między sobą.

- Lubisz ramen? - zapytał Naruto podekscytowany.

- Jeszcze nigdy go nie jadłam. - odpowiedziałam szczerze.

- Eeee?!... Jak można nigdy nie zjeść ramenu?! - wręcz krzyknął, przerażony na samą myśl.

- Tam gdzie żyłam nie było ramenu, a przynajmniej nie takiego prawdziwego. - odpowiedziałam smutno.

{Zakładam, że Reader-chan nie żyła w Japonii, a ciężko uznać polskie zupki chińskie lub rosół za prawdziwy}

- To musiało być straszne miejsce. - powiedział żartobliwie.

- Szczerze? Nie było, mieliśmy własny odpowiednik ramenu, tylko z mniejszą ilością składników dodawanych do niego. Zresztą co było, to było, przecież teraz dzięki tobie spróbuję prawdziwego. - stwierdziłam, a ślinka ciekła mi na samą myśl o skosztowaniu ciepłego dania.

- Proszę bardzo dzieciaki. Dwa razy ramen... O a to kto? Nowa twarzyczka. - przerwał nam staruszek z Ichiraku.

- To [imię]! Moja nowa przyjaciółka, pierwszy raz będzie jeść ramen! - odpowiedział energicznie blondyn.

- No cóż, skoro to przyjaciółka stałego klienta i do tego pierwszy raz tutaj, to ramen koszt firmy! - stwierdził.

- Naprawdę?! - wręcz krzyknęłam nie dowierzając.

- Jedzcie na zdrowie dzieciaki! - zaśmiał się serdecznie.

- Dziękujemy! - krzyknęliśmy jednocześnie z Naruto.

- Naprawdę przepyszne! - mruknęłam z pełną buzią.

Na mój pusty brzuch to było prawdziwe zbawienie, więc tym bardziej pasowało tutaj stwierdzenie niebo w gębie.

- A nie mówiłem! - odparł dumnie Naruto.

- Cieszę się, że wam smakuję. - uśmiechnął się staruszek.

Oboje zjedliśmy i jeszcze raz podziękowaliśmy staruszkowi za ramen. Po krótkiej rozmowie chłopak stwierdził, że  z przyjemnością mnie oprowadzi po wiosce, w tym pokaże mi gdzie mamy się spotkać, a później będziemy razem trenować. Wszystko szło wedle planu, starałam się zapamiętać tyle ile mogłam, aby trafić później do domu, a jutro na miejsce. Niestety nasze treningowe plany zepsuło nam towarzystwo nikogo innego, a pana ,,Jestem lepszy, bo jestem Uchiha". Nie byłam zbyt zadowolona wiedząc, że zapewne mnie wyśmieje przy mojej formie i umiejętnościach, dlatego też liczyłam na pomoc Naruto. Wiedziałam, że on na pewno starałby się mi pomóc i nie wypominał błędów. Może do najlepszych nie należał, ale wciąż potrafił więcej niż Sakura jeśli chodzi o praktykę, bo od niej mogłabym się tylko teorii dowiedzieć. 

- A co tutaj robisz Baka-suke?! - krzyknął Naruto widząc swojego rywala.

- No i się zaczyna... - jęknęłam pod nosem, wiedząc, że teraz przez dobrą godzinę będą się kłócić, a ja miałam za niedługo iść do hokage. 

- A ty czego tutaj usuratonkachi? - prychnął, kiedy krzyk blondyna go rozproszył, przez co spudłował.

- Przyszedłem trenować z [imię]-chan! - odpowiedział pewny siebie.

Nie byłam w stanie stwierdzić, czy po prostu chciał się popisać przede mną, czy robił to bo taki już był.

- To sobie znajdźcie inne miejsce. - prychnął z poirytowaniem, wracając do treningu. 

- COŚ TY POWIEDZIAŁ?! - krzyknął chłopak już chcąc iść do Uchihy, ale złapałam go za rękaw i pociągnęłam.

- Naruto odpuść, nie warto. Po prostu go olej, za niedługo muszę iść, a chciałam jeszcze z tobą potrenować, proszę cię. - westchnęłam, licząc, że mnie posłucha, co na szczęście się stało, po tym jak zobaczył spojrzenie niczym te od szczeniaka któremu zabraniasz zjeść przysmaku.

Prawie całkowicie udało mu zignorował obecność szatyna, odpowiadając na moje pytania co do rzucania shurikenów, ale starał się na siłę popisać jak to on, przez co nie bardzo mu szło. Pomińmy fakt, że wcale lepsza nie byłam. Może i potrafiłam wycelować, ale sama technika rzutu, była tak fatalna, że większość ostrzy nie wbiła się, lub po prosto od razu odpadła. U Naruto mimo, że rzadko kiedy trafiały cel, to przynajmniej wbijały się dość mocno, co oznaczało, że jeśli już by kogoś trafił to zadałby obrażenia, kiedy moje mimo trafienia ledwo by kogoś drasnęły. 

- Na dziś chyba starczy... - mruknęłam zrezygnowana, w głębi duszy liczyłam, że lepiej mi pójdzie. 

- Już?! Mam nadal mnóstwo energii i technik do pokazania! - stwierdził energicznie, na co się zaśmiałam.

- Przypominam, że jutro mamy się stawić na poligonie. Trzeba się położyć wcześniej. Poza tym przecież to nie ostatni nasz wspólny trening, nie? Jeszcze będziesz mieć okazje, aby pokazać mi co potrafisz. - uśmiechnęłam się promiennie.

- No jasne dattebayo! Chętnie z tobą jeszcze potrenuje [imię]-chan! - zgodził się ze mną. - Odprowadzić cię do domu? - zaproponował. 

- Um... Wybacz, ale nie tym razem, muszę się nauczyć sama trafiać na miejsce, poza tym z tego co pamiętam masz trochę nie po drodze. - starałam się wykręcić, gdyż miałam mało czasu, a siedziba hokage była w inną stronę, przy czym miała to być tajemnica, więc Naruto nie mógł się dowiedzieć. 

- Oh... Rozumiem. - mruknął speszony. 

- Następnym razem dobrze? - zaproponowałam, próbując go pocieszyć, na przytaknął i uśmiechnął się szeroko. 

- To do jutra [imię]-chan! - krzyknął odchodząc. 

- Do jutra Naruto. - odpowiedziałam na pożegnanie i kiedy tylko zniknął z mojego zasięgu wzroku ruszyłam do siedziby hokage.

Sasuke, nie musiałam się przejmować. Nie wiedział gdzie mieszkałam, a i tak miał mnie gdzieś, więc nie obchodziło go czy faktycznie poszłam do domu, czy gdziekolwiek indziej. Dotarcie na miejsce zajęło mi więcej niż myślałam, więc niestety się spóźniłam. Cała zdyszana wbiegłam do gabinetu hokage. 

- Prze-przepraszam za spó-źnienie. - wysapałam, padnięta i spocona. 



Nie, to nie jest wielki powrót, niestety.
Wróciłam chwilowo, aby czytać jedno tłumaczenie novelki na polski. Przy okazji znalazłam ten oto rozdział gotowy praktycznie do wrzucenia. Poprawiłam tylko pojedyncze zdania.

Czy kiedyś do tego wrócę? Bardzo chciałabym to zakończyć, ale tak prawilnie, a nie przerwać i odejść, ale aby teraz to skończyć, musiałabym całość przerobić aby miała ręce i nogi.
Nic, więc nie obiecuje, nie chce dawać fałszywej nadziei, ALE może kiedyś~ kto wie

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro