Rozdział 21 [Haku]
Obudziłam się na jakimś łóżku, w jakimś pokoju.
~ Gdzie ja jestem?...~
Podniosłam się do pozycji siedzącej. Przypomniałam sobie co się stało. Szybko zerwałam się na równe nogi.
~ Co z Zabuzą i resztą!? Co z Naruto? Żyje?... Nie mogę się załamywać! Na pewno żyje! Muszę się dowiedzieć gdzie jestem! ~
Nagle usłyszałam kroki. Stanęłam w pozycji do walki i sięgnęłam po kunai.
~ Nie ma! Gdzie moja broń!? ~
Drzwi się otworzyły.
- Już wstałaś?
- Kim? Haku?!
- Znasz moje imię?
- Co ja tutaj robię? Gdzie ja jestem?
- Pan Zabuza kazał mi cię wziąć z nami. Jesteś aktualnie w naszej bazie.
- Aha...
- Tu masz swoje ubrania.
Dopiero teraz się zorientowałam, że jestem w koszuli nocnej.
- Kto mnie przebrał?
- Hmm?... Pan Zabuza mi kazał. Nie martw się. Bielizny nie dotknąłem.
~ Zamorduje Zabuze! Eh... Nie czas na to. ~
- Przebież się. Poczekam za drzwiami.
Zrobiłam jak kazał.
~ Czemu mnie nie zabił?... I co z resztą? ~
Otworzyłam drzwi i wyszłam z pokoju.
- Choć za mną.
Poszłam za Haku. Wolałam nie podpaść.
- Gdzie idziemy?
- Do pana Zabuzy. Kazał cię przyprowadzić od razu kiedy się obudzisz.
- Mhm...
- Jak się czujesz?
- Hę?... Dobrze... Chyba... Haku, tak?
- Tak. Skąd znasz moje imię?
- Słyszałam o tobie. Posługujesz się lodem, prawda?
- Tak...
- Połączenie wody i wiatru, prawda?
- Tak.
- Nauczysz mnie?
Haku stanął i obrócił się w moją stronę.
- To niemożliwe.
- Ale też mam te dwie natury! I przecież nie zaszkodzi spróbować. Wiem, że tylko twój klan to potrafił, ale pomyślałam, że mi też może się udać...
- Jeśli pan Zabuza wyrazi zgodę, możemy spróbować.
- Dzięki.
~ Mimo wszystko to dobry chłopak. ~
- Jesteśmy na miejscu.
Haku otworzył drzwi i weszliśmy do środka. Na środku pod ścianą stało łóżko, na którym leżał Zabuza.
~ Uff... Czyli reszta żyje. Co za ulga. ~
- Panie Zabuza, obudziła się.
- A...
- Choć tu!
- H-hai!
Posłusznie podeszłam do łóżka Zabuzy.
- Podczas walki się nie bałaś, a teraz boisz?
- Tak wyszło... Co ja tutaj robię?
- Kazałem Haku, aby cię tutaj przyniósł...
- Co się stało kiedy zemdlałam?
- Kakashi skopiował moją technikę zanim jej użyłem i przegrałem.
- Aha... A po co kazałeś mnie tutaj przynieść?
- Chciałaś do mnie dołączyć, prawda?
~ Potraktował to na serio!?... Co ja teraz zrobię?... Muszę poczekać. Kiedy pójdzie na most pójdę z nimi! ~
- Tak, to prawda.
- Więc wszystko, jasne. Haku daj jej coś do jedzenia i weź ją na trening.
- Panie Zabuza, ona ma pytanie.
- Ja?... Aaa... No tak. Chciałabym aby Haku nauczył mnie lodowych technik!
Mina Zabuzy była bezcenna.
- To jest niemożliwe... Poza tym, skąd wiesz, że Haku jest użytkownikiem Lodu?
- Hi hi... Tajemnica.
- Eh...
- Panie Zabuza?
- Haku możesz już przestać.
- Hę?
- Hai, Zabuza-san!
Nastawienie Haku natychmiastowo się zmieniło. Przestał być obojętny i zaczął się uśmiechać.
- Jeśli twierdzisz, że dasz radę proszę bardzo...
- Dziękuję panie Zabuza.
- Oj, proszę cię bez panie! Po prostu Zabuza.
~ Zabuza miły?! Uśmiechnięty?! To sen! To musi być sen! ~
- Nie rób takich wielkich oczu. Tak samo jak ty moje zachowanie się zmienia. Podczas walki jestem taki jaki muszę. Tutaj sam na sam z Haku zachowuje się naturalnie.
- Aha... To może być Zabuza-sensei?
- Pff... Hahaha...
- Ej! To nie jest śmieszne!
- ... Dobra, dobra... Możesz...
- Hai Zabuza-sensei!
Właśnie miałam wychodzić.
- Jeszcze jedno.
- Hmm?
- Twoje imię.
- [imię].
- Dobra, a teraz idź.
Poszłam za Haku do kuchni i usiadłam przy stole czekając, aż Haku skończy gotować.
Hejo =^ω^=
Oto jedna z dwóch wersji, co się wydarzyło ;)
#15 534 słowa
Mam nadzieję, że jesteście zadowoleni ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro