Rozdział 26 [Żyje!?]
Jedyne co widziałam to ciemność. Nic nie słyszałam, nic nie widziałam, nic nie czułam.
~ Skoro jestem martwa, to czemu nadal myślę? ~
Nagle usłyszałam głosy. Najpierw niewyraźnie, aż w końcu byłam w stanie zrozumieć co znaczą poszczególne słowa. Zorientowałam się też, że jestem przez kogoś niesiona na barana.
- Trzeba będzie się nimi zająć.
- Sensei, jeśli sharingan jest taki wyczerpujący dla organizmu, to nie powinien pan go używać.
~ Tazuna? Sakura?... O co chodzi!? Nie umarłam!? To znaczy, że... Zabuza i Haku?!~
Szybko otworzyłam oczy, czego równie szybko pożałowałam, bo światło mnie raziło niemiłosiernie. Kiedy moje oczy nareszcie przyzwyczaiły się do światła. Zerwałam się i zeskoczyłam na ziemie.
- GDZIE JEST HAKU I ZABUZA!? - krzyknęłam z kunai'em w ręku.
- [imię] uspokój się. Pokonałiśmy Zabuze, a jego ciało zabrał Onin z wioski mgły. - odpowiedział sensei.
- Kto to jest Haku? - spytała Sakura.
Przypomniały mi się szczegóły mojej ,,śmierci". Spojrzałam na moją klatkę piersiową. Żadnej rany tam nie było. Nawet dziury w ubraniu.
- Jakim cudem ja żyję!? Przecież Kakashi-sensei przebił mnie swoim chidori! Czemu nic mi nie jest!
- [imię] spokój! Nie wiem co ci się przyśniło kiedy byłaś nieprzytomna, ale nic ci nie jest i żyjesz. Właśnie zmierzamy do domu pana Tazuny. - wyjaśnił Kakashi.
- ALE TO NIE BYŁ SEN!... ZWÓJ! GDZIE ON JEST!?
Zaczęłam nerwowo przeszukiwać wszystkie moje rzeczy.
- [imię] jaki znowu zwój? - odezwał się Sasuke.
- Zwój który był w bazie Zabuzy! Była w nim zakazana technika, która pozwalała cofać czas!
~ Nie ma... NIE MA!... Spokojnie. Przypomnij sobie... Yyy... Kakashi przebił mnie chidori... Ja wyciągnęłam zwój, ale nie utrzymałam go i upuściłam... Haku musiał go użyć! Tylko użytkownicy lodu mogą! ~
- [imię] ty nigdy nie byłaś w jego bazie, a taka technika nie istnieje. - powiedział Sasuke.
- [imię]-chan?
Obrociłam się. Za mną stał Naruto. Łzy napłynęły mi do oczu. Bardzo za nim teskniłam. Bez zastanowienia rzuciłam się mu na szyję.
- Naruto! Ja-ja... Ja przepraszam...
Powiedziałam przez łzy.
- [imię]-chan co się stało!?
Nie odpowiedziałam. Nagle zabrakło mi sił i osunełabym się na ziemię, gdyby nie to że złapał mnie Naruto. Znów straciłam przytomność. Obudziłam się w jakim łóżku. Nie był to mój pokój w bazie. Wstałam z łóżka i rozejrzałam się po pokoju. Na stołku leżały moje ubrania i moja kabura. Popatrzyłam po sobie. Byłam w mojej piżamie, tej w której nocowałam u Naruto. Usłyszałam kroki. Skupiłam się, aby wykryć czyja to może być czakra.
~ Hmm... Na pewno nikt z drożyzny, kto walczył na moście. Rozpoznałabym ich czakre. Sądząc po krokach, nie jest to dorosły, a czakre minimalnie kojarzę... Naruto! ~
Szybko wskoczyłam do łóżka i udawałam, że śpię. Do pokoju wszedł Naruto.
- [imię]-chan śpisz?
Nie odpowiedziałam.
- To do ciebie nie podobne. Zawsze to ty musiałaś budzić mnie... No już wstawaj... Śniadanie?
Cisza.
- Jak wrócimy postawię ci ramen.
~ Musisz się bardziej postarać Naruciak.~
- Jak wstaniesz to dostaniesz buziaka.
~ Blisko, blisko...~
- Skoro i tak śpisz... Pocałuje cię... Namiętnie.
- Narciak, ale wiesz, że nie dam ci tego odwołać, prawda?
Przestałam udawać, że śpię. Nie miało to sensu, osiągnełam to co chciałam.
- [i-i-imię] s-słyszałaś!?
- Mhm... Wszyściutko.
- Udawałaś, że śpisz!
- Tak.
- Tak nie można! To oszustwo!
- Przecież ty też tak robisz tylko po to, aby dostać porannego całusa.
- Wiedziałaś!?
- Od samego początku.
- W takim razie, czemu mi na to pozwalałaś?
- To mój słodki sekret. A teraz czekam na moją nagrodę za to, że wstałam.
Naruto uśmiechnął się i przybliżył do mnie. Chwycił mnie za podbródek i pocałował namiętnie. Wplotłam dłonie w jego miękkie, jedwabiste włosy i jeszcze bardziej pogłębiłam pocałunek. Oczywiście ktoś musiał nam przerwać, a tym kimś był Sasuke.
- Naruto, [imię] się już obudzi... Co wy robicie!?
Naruto oderwał się ode mnie i obrócił w stronę Sasuke.
- Sasuke co ty tutaj robisz? Miałeś poczekać na dole!
- Co wy tutaj robiliście!?
- Całowaliśmy się! I znowu nam przerwałeś! Nie masz kiedy wbijać mi do pokoju?! - uniosłam się.
- Phi...
- Idź już. Zaraz do ciebie dołączymy.
- Dobra, ale idiota idzie ze mną.
- Nie nazywaj mnie idiotą!
- NIE NAZYWAJ GO IDIOTĄ!
Z Naruto popatrzyliśmy po sobie i zaśmialiśmy się. Podeszłam do Naruto i pocałowałam go jeszcze raz.
- Dobra. Idźcie. Ja się przebiore i do was dołączę... A i jeszcze jedno... Narutoooo...
- H-hai?
- Kto mnie przebrał, zboczuszku?
- Sakura. - odpowiedział Sasuke pospiesznie.
Chłopaki wyszli z pokoju, a ja się przebrałam i zeszłam na parter.
Hejo =^ω^=
Mam nadzieję, że rozdzialik się spodobał ^^
Papatki i do zoba w następnym rozdziale i komentarzach ;3
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro