Rozdział 51 [Uprowadzenie!?]

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Naruto się zgłosił.

- A CO MI TAM, DO CHOLERY! NIE MYŚLCIE SOBIE, ŻE UCIEKNĘ! BĘDĘ PODCHODZIŁ! NAWET JEŚLI MIAŁBYM DO KOŃCA ŻYCIA BYĆ GENINEM, TO I TAK MI TO WISI! UDOWODNIĘ WAM, ŻE ZOSTANĘ HOKAGE I BEZ TEGO! NIE BOJĘ SIĘ WAS! - krzyknął, uderzając otwartą dłonią w ławkę.

- Zapytam jeszcze raz. To wybór, który może zmienić wasze życie. Jeśli chcecie się wycofać, to tylko teraz.

- Nie naginać prostoty własnych słów. Oto motto mojego Ninjutsu!

- Niezła determinacja. W takim razie czas bym ogłosił... ŻE WSZYSCY KTÓRZY POZOSTALI W SALI, ZDALI TEN TEST!

~ Że co?... Zdałam? Naprawdę!? ~

- HURA! - krzyknęłam równo z Naruto.

Większość osób w sali zaczęła wiwatować i głośno cieszyć się, że mimo wszystko przeszli.

- CISZA! Siadać na miejsca! Jeszcze nie skończyłem!

Wszyscy usiedli na swoich miejscach i słuchali, ale ja nie słuchałam, bo miałam zamiar pochwalić się Ahri moim osiągnięciem.

- Ahri! Udało mi się!

- Tia...

- No wiesz ty co!? Mogłabyś przynajmniej udawać, że się cieszysz.

- Chciałam ci powiedzieć coś, aby poprawić humor po zawaleniu testu, ale skoro tak się cieszysz, że zdałaś, to nie ma sensu.

- Powiedz!


- No nie wiem.

- Oj, no weź!

- Skoro nalegasz... Mam zamiar nauczyć cię pewnej techniki. Nie będzie mieć ona związku z walką włócznią, ale zapewne bardzo ci się przyda.

- NAPRAWDĘ!? JAKA TO TECHNIKA, JAKA!?

- Ta sama, którą stworzył Drugi Hokage, a udoskonalił Czwarty. Tak jak popisową techniką u tego dzieciaka od Kuramy jest Kage Bunshin no Jutsu, tak to będzie twoja. A jej nazwa to...

- TECHNIKA LATAJĄCEGO BOGA PIORUNÓW! - krzyknęłam szczęśliwa.

- Lub inaczej Hiraishin no Jutsu.

- Eee... Technika Latającego Boga Piorunów brzmi lepiej.

- Eh... Dobrze, dobrze... Nauczę cię jej w czasie, kiedy będzie przerwa między egzaminami, ale pamiętaj, że będzie to trudniejsze od Lodowej Włóczni, więc zajmie dużo więcej czasu, a na dodatek, jest to technika, która nie ma konkretnego żywiołu, więc twój wrodzony talent do żywiołów ci tutaj nie pomoże. Do tego będziesz musieć jeszcze stworzyć własną pieczęć, do której będziesz się przenosić.

- Strasznie dużo nauki...

- Czyli wymiękasz?

- ŻE CO!? JA NIE WYMIĘKAM!

- Czyli postanowione. Lepiej idź już, bo jakaś fioletowłosa kobieta właśnie wskoczyła przez okno do sali... Przy okazji je wybiła.

- To cześć Ahri.

- Pa.

Byłam tak szczęśliwa na myśl o opanowaniu tak zaawansowanej techniki, że nie słuchałam co gadała Anko (jak się dowiedziałam później od Sakury). Po pożegnaniu Naruto i reszty ruszyłam do domu.

Ramen, ramen

Jaki dzisiaj zjem?

Może Miso?

Niee

Może Ichiraku?

Niee

No to Soba!

Taką wyliczankę Ramenu mam

I nikomu nie oddam

Nuciłam pod nosem {Tia... Wiem, że to nie pobije ,,kromki z dżemem", ale myślami jestem już przy następnej scenie X3}, gdy nagle wyczułam za sobą czyjąś obecność, ale nie zdążyłam zareagować, bo ten ktoś przyłożył mi jakąś chustkę do twarzy, a ja straciłam przytomność. {Nawet nie wiecie jak bardzo mam ochotę zrobić teraz Polsatowskie zakończenie XD}


Hejo =^-^=

I tak też zrobię XD Polsacik się kłania ^^

Możecie obstawiać kto nas uśpił ;*

Jest takie krótkie bo nie wrzuciłam dziś nic, a nie miałam czasu nic więcej napisać ;-; Przepraszam ;-;

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro