Specjal 1 #1

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Dzisiaj miałam ochotę robić wszystkim psikusy. Taki narodowy dzień wredoty. Wpadłam na pewien bardzo szatański pomysł.

~ A co gdyby wcielić w życie paringi z Yaoi? Tak! To jest to! Na pierwszy ogień idzie Naruto! Jestem zła, że zamiast mnie odwiedzić, wołał trenować! No przecież byłam w śpiączce! Wypadałoby mnie odwiedzić! ~

Użyłam Henge i ruszyłam do domu Naruto. Po drodze dziewczyny w moim wieku oglądały się za mną piszcząc jeśli na nie spojrzałam. Nagle podbiegła do mnie jakaś blondynka.

- Sasuke-kun! Kocham cię! Wyjdź za mnie! - krzyknęła rzucając się na mnie, czego zgrabnie uniknęłam.

Zaczęłam w tempie ekspresowym przemieszczać się po dachach.

~ Jeśli on ma tak na codzień, to ja mu współczuję! Ale to i tak go nie zwalnia z moich psikusów! Postanowione! Sasek idziesz na drugi ogień! ~

Kiedy wreszcie znalazłam się przed domem Naruto, odetchnęłam z ulgą. Na szczęście żadne dziewczyny się tutaj nie kręciły, więc miałam spokój. Zapukałam do drzwi, które po chwili się otworzyły, a w nich staną Naruciak w szoku.

- Sasuke!? Czego tutaj chcesz?

- A jak myślisz usuratonkachi? Chcę wejść skoro już tu jestem.

~ Wow, całkiem nieźle mi idzie. Mogłabym zostać aktorką! ~

- Grrr... Dobra, wchodź.

Weszłam do domu Naruto i się rozejrzałam

~ Jak zwykle syf. Przynajmniej jak ja mam nocować to sprząta.~

- Ale masz syf.

- Jeśli przyszedłeś narzekać, to idź stąd. Mogę się dowiedzieć po coś tutaj przylazł?

- Mam do ciebie sprawę.

- Do mnie? Ty?

- A co przeszkadzam ci?

- A żebyś wiedział.

- Phi... Zrobisz coś do picia, czy coś, czy będziemy tak stać?

-... Hmpf!

- Eh...

- Dobra, dobra... Ale to tylko dlatego że wypada!

- Oczywiście (niewyczuwalny sarkazm).

Naruto zrobił herbatę i postawił przede mną na stole.

- Nie masz cukru?

- A co? Słodzisz?

- Nie, ale dziwi mnie, że ktoś kto lubi słodkie rzeczy jak ty, nie ma cukru.

- Nie man i to nie twoja sprawa czy mi potrzebny czy nie! Powiesz wreszcie po co żeś tu przylazł!?

- Eh... Chciałem to zrobić spokojnie i powoli aby cię nie przestraszyć, no ale skoro tak mnie pośpieszasz...

- Sasuke, o czym ty mówisz!?

Wstałam i przycisnęłam Naruto do ściany swoim ciałem. Jedną ręką zagradzając drogę ucieczki, a kiedy próbował mnie uderzyć złapałam jego rękę drugą.

- S-Sasuke c-co ty!?

- Chcę udowodnić, że to co mówiła [imię], to kłamstwo i nie ja jestem uke tylko ty.

- O-o czym ty mówisz!? Jak niby chcesz to udowodnić!?

- Normalnie. Tak jak było napisane na kartce wtedy.

~ O Jezu jaki słodki! Biedaczek zaraz się popłacze. Niech mnie kopnie w jaja czy coś, bo inaczej go nie puszczę!... A zresztą, co mi tam?! Ten pocałunek przecież zapamiętam jako ja! ~

Kiedy już miałam go pocałować rozpłakał się. Ja stanęłam ja wryta.

~ Naruto płaczę! I to przeze mnie! Co robić, co robić!? Yyyy... ~

Powoli się odsunęłam i go puściłam.

- To był tylko żart usuratonkachi. Nie dramatyzuj. Gdybym wiedział, że się poryczysz, to bym tego nie zrobił.

- To było straszne! Wynocha!

- Dobra, dobra...

Wyszłam z domu Naruto na pozór spokojnie. Kiedy znalazłam się poza zasięgiem tego co mógł zobaczyć przez okno zaczęłam biec do domu i po drodze zmieniłam się w Naruto.

~ Teraz twoja kolej Sasuke! ~

Hejo =^ω^=

Trochę mi szkoda Naruto X3
Ale jak teraz wyobrażam go sobie jeszcze z klapniętymi uszkami to nie żałuję XD
Podoba się?
Jeśli nie to mogę nie pisałeś 2 części ;(

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro