Specjal 1 #3

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Chodziłam po wiosce szukając Kakashiego, ale nigdzie go nie było. Sprawdziłam jego dom, budynek administracyji, Ichiraku Ramen, nawet spożywczak. Zrezygnowana ruszyłam na pole treningowe nr. ktoryśtam. Kiedy się zbliżyłam do polany, wyczułam jego obecność.

~ A więc trenujesz? To ja ci załatwie porządny trening psychiczny! Muahahaha! ~

Zmieniłam się w Iruke, ale z czasów kiedy był w naszym wieku i ruszyłam na polanę.

- Kakashi-senpai!

- Iru...! Co ci się stało Iruka-sensei!?

- Kakashi-sensei któryś z dzieciaków robił jakieś głupie żarty i źle wykonał pieczęci z jakiegoś zwoju i teraz tak skończyłem!

~ Zaczynam coraz lepiej zmyślać. ~

- Nie da się tego jakoś cofnąć?

- No właśnie nie!... To nie fer.

- Co takiego?

- Tylko ja jestem teraz mały!

- Też mam być mały?

- C-co!? Nie o to mi chodziło senpai! Nie chcę ci sprawiać kłopotów!

- Ale to nie będzie problem.

Kakashi też zmienił się w swoją 12-sto letnią formę.

~ Uwaaa! Kakashi był naprawdę śliczny!... Nooo przystojny. Żeby nie było, że dorosłego faceta obrażam. ~

- Wiesz może kiedy ci to minie? - zapytał.

- Rodzice chłopaka mówili, że jutro.

- To może wpadniesz do mnie?

- D-Do ciebie!?

- Coś nie tak?

- Nie, ale... To nie będzie dla ciebie kłopot? No nie wiem...

- Przecież dobrze wiesz, że możesz do mnie wpadać kiedy tylko chcesz.

~ Eee... Przy moich zamiarach zabrzmiało to trochę dwuznacznie. ~

Kakashi złapał mnie za rękę i pobiegliśmy razem do jego domu. Tak właściwie to zaciągnął mnie do swojego domu, ale to szczegół. Weszliśmy do środka.

- Chcesz herbaty?

- Chętnie.

Usiadłam na kanapie i czekałam na Kakashiego. Kiedy przyszedł, postawił 2 kubki na stole, usiadł i się do mnie uśmiechnął.

~ K-kawaaaaaaii! Jezu jaki uroczy! Bardziej niż Naruciak!... No dobra, od Naruciaka NIKT nie jest słodszy! ~

Aby ukryć rumieńce pochwyciłam kubek i zaczęłam powoli pić.

- Jesteś dziś jakiś spięty.

- Wydaje ci się.

Odłożyłam kubek, który był już pusty. Kakashi rzucił się na mnie i ,,przykuł" do kanapy i usiadł na mnie okrakiem. Zaczęłam panikować.

- K-k-kakashi?! C-co ty robisz!?

- To mi wyjaśnij czemu jesteś spięty!

- Bo siedzisz na mnie w dwuznacznej pozycji i trzymasz moje ręce!

- A wcześniej?

- Bo... Bo to, tak jakoś dziwnie, kiedy widzę cię pod tą postacią... Nie żebym sam był lepszy...

- Można by to wykorzystać.

~ Yyy... Zaraz... JAK TO WYKORZYSTAĆ!? TO BRZMI ŹLE! I TO BARDZO! ~

- KAKASHI ZŁAŹ ZE MNIE!

- Nie.

Kakashi pochylił się i miał mnie pocałować, ale ja nie wytrzymałam.

- Sensei! DOŚĆ!

- To już pękłaś? Byłem pewien że wytrzymasz przynajmniej puki nie zacznę cię rozbierać.

Kakashi zszedł ze mnie i się przeciągną.

- Wiedziałeś!?

- Mhm...

- Od kiedy?

- Od momentu kiedy nie dodałaś do mojego imienia senpai.

- Czyli... Wcześniej...

- Gdybym się skupił na rodzaju twojej czakry, to wiedziałbym wcześniej, ale masz rację. Wcześniej się nie zorientowałem. Jesteś w tym naprawdę niezła.

- Skoro chłopaki mnie nie rozpoznali, to się domyślałam, że nie mogę być, aż tak zła.

- Zrobiłaś taki ,,żart" komuś jeszcze?

- Yyy... Nieeee...

- Eh... Nie skomentuję.

Zaśmiałam się niezręcznie i odmieniłam.

- Ano... Sensei nie jesteś zły?

- Za co?

- No za tego psikusa.

- Nie, a teraz idź, bo najwyższy czas... A i mogłabyś pójść do Iruki i mu powiedzieć, żeby do mnie przyszedł? I tym razem sprawdzę czakrę, więc nawet nie próbuj się w niego zmienić.

- Hai, hai.

- I nie dobieraj się do niego w mojej postaci.

- Nie zamierzałam!

- Ale przeszło ci to przez głowę.

- Yyy... Wcale nie.

- Mhm... Akurat. No idź już.

- Pa sensei!

- Pa.

Pobiegłam do akademii i powiedziałam Iruce, że Kakashi powiedział, żeby do niego przyszedł. Iruka zrobił się cały czerwony, przytaknął i kazał mi iść do domu.

~ Zaraz, zaraz! Co to była za reakcja?! Kakashi ty chyba nie!... A może jednak... Yyy... Ja chyba jednak wolę nie wiedzieć. ~

Hejo =^ω^=
To przed ostatnia część specjalu ;)
Mam nadzieję, że się podobało.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro