22- Wiem, że miał łączyć nas tylko układ, ale...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

18+

- Możemy pogadać?

- Um, tak jasne. Ale tutaj? - zapytał jakby lekko zdezorientowany.

- Nie chodź.- złapałam go za rękę i zaczęłam ciągnąć w wyznaczonym przez dziewczyny miejscu.

- Poczekaj. - zatrzymał mnie. - Słuchajcie, my idziemy pogadać jak coś. - poinformował naszych znajomych.

- Okej, nie ma sprawy. Chodźcie. Zrobię wam drinki. - powiedział jeden z chłopaków i zabrał całą grupę do środka.

Zostaliśmy sami, jednak ja i tak chciałam pójść z nim do tej altanki. Wolałam nie mieć przypadkowych i nieproszonych gości, kiedy będziemy rozmawiać. Złapałam Nathana za rękę i poszliśmy do altany. Usiedliśmy na ławce, a mi w tym momencie odebrało mowę. Nie wiedziałam co powiedzieć, jak zacząć. Nie chciałam tego spieprzyć. Siedzieliśmy tak dobre kilka minut. Aż w końcu Nathan zabrał głos:

- Posłuchaj, chciałem cię jeszcze raz przeprosić. Nie powinienem tego robić. Zachowałem się jak gówniarz. Nie pomyślałem... Nie pomyślałem o tym, co może się stać. Miałaś rację. Gdybyś nie umiała pływać, mogłabyś zacząć się topić. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby ci się coś stało. Nie wiem, czemu to zrobiłem, ale jest mi cholernie przykro i chcę cię ponownie przeprosić. Proszę, powiedz mi, co mogę dla ciebie zrobić, tylko mi wybacz i nie gniewaj się.

Siedząc i słysząc jego rozpacz, nie mogłam już wytrzymać, więc przysunęłam się do niego i go przytuliłam. Poczułam ciecz na jego policzkach. Czy on płakał? Nie, on nie może płakać. Nie pozwolę mu płakać przeze mnie. Serce mi się kraje.

- Ciii, już dobrze. Nie gniewam się, tylko proszę cię, nie rób mi tego nigdy więcej. Okej? - uśmiechnęłam się lekko, gładząc jego policzek.

- Dobrze, obiecuję. Nigdy więcej ci niczego takiego nie zrobię.

- Dziękuję i też chciałam cię bardzo przeprosić.

- Za co? Przecież to ja zrobiłem ci krzywdę. To ja jestem tutaj winny. - spojrzał na mnie zdziwiony.

- Ja też jestem winna. Wiem, że nigdy nie zrobiłbyś mi krzywdy, a ja tak bezmyślnie na ciebie naskoczyłam. Przepraszam, nie powinnam, nie chciałam. Emocje wzięły górę. - wytłumaczyłam ze skruchą.

- Skarbie, miałaś do tego prawo. To ja głupio si zachowałem. Teraz wiem, że nie powinienem tego robić. Z całego serca cię przepraszam. Wybaczysz mi? - zapytał z ogromną nadzieją w oczach.

- Głupku, już dawno ci wybaczyłam! I ja też przepraszam jeszcze raz. - powiedziałam, opierając głowę o jego ramię.

- Już, okej. Nikomu nic się nie stało. To najważniejsze. Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś ci się stało.

- Ale się nikomu nic nie stało. Jestem obok ciebie. Cała i zdrowa. - szepnęłam.

- To dobrze. Kocham cię.- myślałam, że serce mi wyskoczy, jak to powiedział. On mnie kocha? Ale w jaki sposób? Czy ja dobrze usłyszałam? Kocha mnie?

Spojrzałam na niego, jednak nie zdążyłam nic odpowiedzieć, bo Nathan pokonał szybko dzielącą nas odległość i pocałował mnie. To był pocałunek wyrażający milion naszych uczuć. Wstałam, nie przerywając naszego pocałunku i usiadłam Nathanowi na kolanach. Pogłębiłam pocałunek i teraz walczyliśmy o dominację. Jednak szybko się poddałam i to Nathan nadawał naszemu pocałunkowi tempo. Całowaliśmy się, dopóki nie zabrakło nam powietrza w płucach. Wtedy oderwaliśmy się od siebie, ale nadal pozostaliśmy w tej samej pozycji, stykając się czołami.

- Ja ciebie też. - powiedziałam w końcu.

- Co ty mnie też?- widziałam, że wiedział, o co mi chodzi, ale droczył się ze mną.

- Też cię kocham.

Potem ponownie złączyliśmy nasze usta w namiętnym i kilkuminutowym pocałunku. Kiedy znowu się od siebie oderwaliśmy, Nathan stanowczo powiedział:

- Idziemy się pożegnać i wracamy do domu. Mam dzisiaj na ciebie straszną ochotę.

Zaczęłam chichotać. Czuję, że tej nocy będę mało spać. Nathan wziął mnie za rękę i poprowadził z powrotem do domu, gdzie nasi znajomi siedzieli i o czymś rozmawiali. Kiedy weszliśmy do środka, wzrok każdego z nich spoczął na naszej dwójce. Widziałam, że dziewczyny pytająco mi się przyglądają, ale kiedy tylko się uśmiechnęłam, zobaczyłam ich zadowolone miny.

- Kochani, będziemy się już zbierać. Miłego wieczoru wam życzę.

- Już? Przecież niedawno przyjechaliście.

- Tak, jakieś kilka godzin temu. Serio musimy spadać. - powiedział, nie tłumacząc się nikomu.

Podeszliśmy do wszystkich, Nathan pożegnał się z chłopakami męskim przytulasem, a dziewczyny po prostu objął. Ja natomiast każdej dziewczynie dałam buziaka w policzek, wyjątkiem była Alice, którą pocałowałam w usta. A z każdym z chłopaków się przytuliłam. Następnie razem z Nathanem wyszliśmy z domu i skierowaliśmy się do auta. Podróż nie trwała długo, a to ze względu na mały ruch panujący na drodze o tej godzinie.

Jakieś 10 minut później byliśmy już w naszym apartamencie. Kiedy Nathan ściągał buty i marynarkę, ja powędrowałam na taras. Na szczęście basen nie był jeszcze zakryty. Ściągnęłam buty, sukienkę i bieliznę, po czym nago wskoczyłam do basenu. Kiedy już zdążyłam się wynurzyć, zauważyłam wzrok Nathana spoczywający na mnie.

Uśmiechnęłam się uwodzicielsko i podpłynęłam do krawędzi basenu, przy której czekał już mój wybranek.

- Na co czekasz książę? Wyskakuj z ubrań i chodź tu do mnie.- powiedziałam uwodzicielsko.

Jak na zawołanie Nathan w szybkim tempie zaczął pozbywać się swoich ubrań. Chwilę potem był już kompletnie nagi. Następnie wskoczył do basenu i gdy tylko wynurzył głowę, zaczął do mnie podpływać. Ja natomiast zaczęłam się odsuwać, jednak po chwili byłam już przy krawędzi basenu. Chciałam z niego wyjść, jednak uniemożliwił mi to Nathan znajdujący się już kilka centymetrów przede mną. Widziałam jego chytry uśmieszek.

- I co dziewczynko? Nie masz dokąd uciec...- powiedział zachrypłym głosem.

- Oj, miałam nadzieję, że pomożesz mi stąd wyjść, bo sama nie mogę dać rady. Z tobą byłoby mi znacznie łatwiej. - szepnęłam.

Zaczęłam sunąć ręką po jego klatce piersiowej, zjeżdżając coraz niżej. Kiedy w końcu złapałam w rękę jego przyjaciela, Nathan syknął. Jego przyrodzenie stało na baczność. Był gotowy jak chyba nigdy. Uśmiechnęłam się do niego nieznacznie i zaczęłam wykonywać ręką ruchy gór, dół. Z tego względu, że byliśmy blisko schodków, Nathan usiadł na nich, a ja miałam wtedy idealny dostęp do jego penisa. Nadal wykonywałam ruchy ręką, ale teraz patrząc prowokującym wzrokiem na chłopaka, zaczęłam pochylać się na jego przyjacielem. W końcu włożyłam go do ust i ponownie zaczęłam wykonywać ruchy góra, dół. Kurcze, mimo że nie raz uprawialiśmy już seks, to nie przypuszczałam, że jego penis będzie tak duży. Zaczęłam przyspieszać. Nathan syknął, chyba sprawiam komuś ogromną przyjemność. Po chwili zwolniłam tempo i zauważyłam niezadowolenie na jego twarzy, więc sekundę później ponownie przyspieszyłam. Robiłam tak co jakiś czas. Zwalniałam, żeby chwilę później znów przyspieszyć.

Po kilka minutach ponownie zwolniłam tempo. Tym razem jednak go nie przyspieszyłam. Wyciągnęłam jego kolegę z buzi i zamiast tego zassałam jego jądra. Usłyszałam jęk Nathana. Po chwili jego ręka złapała mnie za włosy.

- Kurwa, Lena. Co ty ze mną robisz? - warknął, odchylając głowę w tył.

Postanowiłam już tego nie przeciągać i ponowie wzięłam jego penisa do ust. Tym razem powoli i ociężale, robiłam ruchy góra dół. Na końcu jednak wyjęłam go prawie całego z ust i zassałam tylko jego główkę. Momentalnie usłyszałam jęk Nathana i ciepłą, słodko-słonawą ciecz w moim gardle. Połknęłam wszystko. Wstałam równo z Nathanem.

On zbliżył się do mnie i pocałował czule. Nie opierałam się. Wiedziałam, że było mu dobrze.

- Jesteś zajebista. Kurwa kocham cię. Naprawdę. Pieprzyć ten cały układ. Zostańmy prawdziwą parą. -powiedział, myślałam, że to w przypływie emocji.

- Co? -zapytałam zaskoczona.

- Daj pierścionek. - wyciągnął rękę w moim kierunku. Oddałam mu posłusznie pierścionek, a on wziął go i uklęknął przede mną. Nie wiedziałam, co się dzieje.

- Leno White. Wiem, że miał łączyć nas tylko układ, ale cholernie się w tobie zakochałem. Postanowiłem, że chcę dzielić z tobą resztę mojego życia. Zmieniłaś mnie w sposób, w który nie mogły zrobić tego inne kobiety. Dałaś mi to, czego inne nie były w stanie mi zagwarantować. Dlatego Leno White, chcę cię spytać, czy zechcesz zostać moją żoną i spędzić ze mną resztę życia?

Zatkało mnie. Stałam tam, w tym miejscu i nie wiedziałam co odpowiedzieć. Wiedziałam, że kocham Nathana. On dla mnie zerwał ten pieprzony układ. On mnie kocha. On chce być ze mną. On chce, żebym została jego żoną. On czeka na odpowiedź idiotko...

Od razu oprzytomniałam. Zobaczyłam pełną nadziei minę Nathana i już znałam odpowiedź.

- Boże, Nathan...

----------------

Tadam! Kolejny rozdział! Potrzymam was trochę w niepewności. Co wy byście odpowiedziały/odpowiedzieli. Ja myślę, że bym się zgodziła. Co zrobi Lena? Nie wiadomo. Ja w sumie sama nie wiem. 

Wiem, że mamy coraz więcej wyświetleń! O ile się nie mylę to chyba 3,3K! Dziękuję wszystkim wam razem i każdemu z osobna!

Do zobaczenia w kolejnym rozdziale! 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro