❝3 ❞

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Kolejny dzień i kolejny trening. Mrok Zguby nie może sobie odpuścić chodź są najlepsi. Niedługo grają mecz z Akademią Królewską. Co oznacza, że owa kobieta spodka swoją dawną miłość, czyli kogo? Trenera Akademii Jude'a Sharp'a. Ah.. To było piękne uczucie darzone wobec niego, lecz.. Szczęśliwie to się nie skończyło dla białookiej. Ale.. Dlaczego? Co takiego stało się w tedy?

Flashback ( czy jakoś tak)

Nastolatka o fioletowo-niebieskich włosach szła właśnie ulicami miasta aby spodkać się z przyjacielem w parku. Miała niesamowicie dobry humor, ale i też była trochę podenerwowana. Miała mu właśnie wyznać miłość. Ah.. Tylko ciekawe czy on tosamo czuje wobec niej. Gdy dziewczyna była już w parku zauważyła Jude'a, jej przyjaciela. Stał właśnie z jakąś dziewczyną. Była to śliczna brunetka z zielonymi oczami. Białooka stanęła za drzewem aby jej nie widzieli i przyglądała się tej sytuacji. W środku była zazdrosna, ale nie dawała po sobie tego pokazać. Gdy brunetka zbliżyła twarz do chłopaka, to w tedy patrzyli sobie w oczy, jak.. Jak zakochani w sobie ludzie.

— Masz śliczne oczy Jude — rzekła brunetka

— Ty masz ładniejsze Megan — rzekł i pocałował nastolatkę a ona odwzajemniła

W oczach białookiej zebrały się łzy i po prostu odeszła z tamdąd niezauważalnie. Gdy wyszła z parku od razu pobiegła do domu, a tam.. Przepłakała resztę dnia i całą noc...

Koniec flashback'a

Z zamyśleń kobiety wyrwał ją głos Cesarza. Przyszedł na boisko, a zazwyczaj tego nie robił. No nigdy nie robił tego, a tu proszę. Nowość.

— Coś się stało? — spytała kobieta

— Nie, ale na dziś kończysz trening

— Ale.. Dlaczego?

— Nie ma ale, to jest rozkaz

— Jasne Cesarzu

Kobieta zakończyła szybciej trening nisz myślała, ale cóż. Rozkaz to rozkaz. Gdy białooka wracała do domu nie zwracała uwagi na nic i nikogo. Szła zamyślona. Czy on dalej jest z tą dziewczyną? Przecież nie zauważyła obrączki czy coś.. Ah.. Ile by ona dała aby tamtego dnia wyznać miłość chłopakowi i być z nim, ale cóż.. To się nazywa życie tak naprawdę.
Nie patrząc gdzie idzie, tylko szła bo szła, nagle wpadła na kogoś. Szybko spojrzała na tą osobę i tym kimś na kogo wpadła okazał się być......

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro