❝2 ❞

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

— Elizabeth... — rzekł mężczyzna

— Ty...

Brązowowłosy i białooka patrzyli na siebie przez chwilę. Kobieta szybko odwróciła wzrok. Nie miała pojęcia, że go tu spodka, a on nie miał pojęcia, że spotyka właśnie ją. Oboje byli zaskoczeni tym, tak naprawdę. Nie widzieli się dobre 10 lat. Od kiedy skończyli gimnazjum nie miała z nikim kontaktu, no może tylko z paroma osobami miała, a z jedną w sumie dalej ma. Spowrotem spojrzała na niego, ale tym razem jej twarz nie wyrażała emocji, ani nic.

— Zmieniłaś się..

— Ty też — rzekła obojętnie

Westchnął jedynie cicho dredowaty po czym spojrzał w dal. Nie miał pojęcia, gdzie aktualnie kobieta pracuje i co robi. Nie wiedział też, że ona jest trenerką drużyny, z którą niedługo będą grać mecz. Kobieta spowrotem oparła się o barierki i patrzyła w niebo. Musiała przyznać, że brakowało jej tego wszystkiego przez 10 lat, ale cóż.. Było minęło. Jest tu i teraz i to się tylko liczy. Białooka odsunęła się i powolnym krokiem zaczęła kierować się w stronę swojego domu.

— Do zobaczenia Sharp — rzekła po czym po chwili zniknęła mu z pola widzenia

— Do zobaczenia Satō — rzekł i wrównież poszedł w swoją stronę jak gdyby nigdy nic się tu nie wydarzyło

┏ Następnego dnia ┛
┏ Godzina 10:35 ┛

Kobieta siedziała na boisku i przyglądała się treningowi. Nie mogął sobie o tak o odpuścić, nie ma takiej opcji. Dziś była ubrana jakoś inaczej. Na sobie miała czarne krótkie spodenki, koszulkę na ramiączkach i biało-czarne adidasy. Włosy miała związane w koka a dwa pasemak włosów były swobodne. Kobieta siedziała i trochę przysypiała. Nie zasnęła dziś w nocy, bo myślała o dredowatym. Czy znowu coś do niego czyje? To pytanie cały czas miała w głowie. Jedna z menadżerek zauważyła, że coś jest nie tak. Podeszła do białookiej, ta spojrzała na nią tylko.

— Coś się stało Yui? — spytała kobieta

— Nie, tylko zauważyłam, że jesteś zmęczona

— To nic takiego, nie mogłam spać w nocy

— Może.. Na dziś skończymy trening a pani wróci do domu i odpocznie?

— Nie, nie trzeba — i wróciła do obserwowania

— No dobrze.. — rzekła brunetka i wróciła na swoje miejsce

Trening trwał jeszcze dobre dwie godziny. Po skończonym treningu kobieta udała się do jednego z jej ulubionych miejsc w mieście. Szła ulicami aż skręciła w jedną uliczkę. Po chwili stanęła przed restauracją gdzie tu pracował jej dawny trener Hillman. Niepewnie weszła i za sobą zamknęła drzwi. Usiadła przy lądzie, a za ladą stał Archer, przyjaciel kobiety z czasów młodości. Często tu przychodziła, aby po prostu z nim pogadać, ale nigdy mu nie powiedziała gdzie pracuje i czym się zajmuje, bo po co? I znowu zaczęli pogawędkę o życiu i tych sprawach. Lubiła z nim rozmawiać, był jedyną osobą, która ją teraz rozmumiała. Spędziła tam jakieś może 2 godziny, a następnie udała się gdzieś w nieznane. Bardzo lubiła chodzić bez celu po mieście. Chodziła tam i myślała o wszystkim i o niczym. Uświadomiła sobie, że jednak dalej coś czyje do niego, ale to pewnie chwilowe i przejdzie.. Chyba

┏ Dzień Meczu ┛
┏ Gimnazjum Raimon'a vs Mrok Zguby ┛

Dziś mecz, który wygra Mrok Zguby, bo tak chciał Cesarz. Nic nie można na to poradzić, niestety. Takie są rozkazy jego. Drużyna Raimon'a nie mogła się pogodzić, że mają przegrać 4:0. To był dla nich szok. Białooka zerknęła na trenera drużyny przeciwnej. Uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Rozpoznała go. Był to Mark Evans. Ah.. Stare dobre czasy wracają, ale teraz jest mecz! I trzeba na tym się skupić, prawda?

┏ Po meczu ┛

Mrok Zguby wygrał, chodź Raimon strzelił im jednego gola, ale to i tak im nic nie dało. Obie drużyny patrzyły na swoich trenerów. Akurat Ci rozmawiali ze sobą. Niby to była spokojna rozmowa z pozoru, ale.. Czy tak było naprawdę?

— Jeszcze się spodkamy Evans — rzekła kobieta i odeszła od niego

Obie drużyny wróciły do szatni a następnie każdy wrócił do swojego domu. Kobieta nie miała co robić w domu więc postanowiła się przejść. Po kilku minutach była przy boisku nad rzeką. Ah.. To tu wszystko się zaczęło. To tu powstała dawna Inazuma Japan.

~Fajnie by było wrócić do tych czasów~pomyślała

Westchnęła tylko pod nosem i poprawiła płaszcz oraz włosy. Stała tu dłuższą chwilę, ale potem jednak postanowiła wrócić do domu. I tak o to skończył się ten dzień dla kobiety. Dzień wygranej, ale i też smutku i żalu.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro