NASZA GALAKTYKA

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

                                 Od kilku dni Hiroto walczył ze sobą. Walka ta była nierówna. Z jednej strony poglądy, ideologie, tradycja, ludzie. Z drugiej uczucie, radość, bliskość i o... Dość! Ogarnij się! Co raz trudniej jest walczyć z tym uczuciem. To boli i to bardzo! Mózg Hiroto został doszczętnie zniszczony. Te myśli dzień w dzień nachodziły czerwonowłosego. 

- Hiroto! - smukła dłoń przemknęła przed twarzą zamyślonego.

- Tak? - spytał zdziwiony, widokiem osoby machającej - Co się stało Mido?

- To się stało, że mnie nie słuchasz! - Midorikawa był lekko zdenerwowany nieuwagą swojego przyjaciela. Wziął oddech i wzdychnął - Pytałem się czy pójdziesz ze mną potrenować ?

To pytanie zmiażdżyło do reszty i tak już zbombardowany umysł Hiroto. Teraz tym bardziej przegra! Odmówić mu? W życiu! 

- Pewnie! - próbował , by jego uśmiech był naturalny, ale czuł, że przez jego nieodpowiednie myśli ...

- Hiro! Chodź! - ujrzał tył swojego kumpla. Chwycił plecak, piłkę, klucze i ruszył za nim.

                   Szli długo i w ciszy. Midorikawa chciał potrenować na nowo odkrytym boisku. Cisza była coraz bardziej niezręczna. Hiroto starał się trzymać wszystko na wodzy. Mido patrzył w niebo. Był taki radosny... Taki niewinny... On naprawdę nie wie jak działa na innych. Dziewczyny dość często pisały do niego liściki miłosne, na które tylko machał ręką. Nie wie jaki jest przystojny. Jego zielona kitka powiewała na wietrze. Nic nie świadomy, nucił...

- Nie wierzę! - myślał Hiroto - Czy go znowu coś trapi?

- Midorikawa? - czerwonowłosy klepnął kolegę - Wszystko w pożądku?

- Tak, tak - szybko obrócił wzrok.

- Na pewno?

- Tak. Po prostu... nie wiem, co myśleć...

- O czym?

- O pewnej osobie - Midorikawa znów wystawił ku słońcu. Te słowa wbiły się w serce Hiroto, niczym nóż w masło. Zakochał się w kimś! 

- Śliczna, wysoka, szczupła blondynka o niebieskich oczach? - spytał Hiroto z wielkim żalem, bólem, rozpaczą.

- Ech! - wzdychnął Mido - Jesteśmy na miejscu - stanęli na skarpie nad rzeką. Rozciągał się z tego miejsca cudny widok. Szum wody, blask słońca, śpiew ptaków. Ach!

- A gdzie boisko? - spytał zdezorientowany Hiroto. W około nie było widać żadnego takiego placu do treningu. 

- Eemm... Trening był tylko pretekstem - Midorikawa rozsiadł się wygodnie na trawie - Chciałem spędzić trochę czasu z Tobą.

Że co??? On??? Z nim???

- Przychodzę tu gdy mam gorszy dzień - Midorikawa patrzył przed siebie. Hiroto usiadł obok niego w bezpiecznej odległości. Zielonowłosy otworzył usta.

- Od kilku dni chodzisz jakiś taki...

- Oj - machnął ręką przyjaciel, lecz był bardzo zaniepokojony faktem, iż Mido dostrzegł jego dość dziwaczne zachowanie. Czyżby domyślał się co czuje do niego Hiroto?

- Nic nie powiedziałeś o swojEJ WYBRANCE - te słowa ciężko przechodzą przez usta czerwonowłosego. 

Naprawdę nie widzisz Hiroto? Jesteś aż tak ślepy?

- Ta osoba sprawia, że deszczowy dzień zmienia się w słoneczny. Dość często burzy moje pesymistyczne myśli. Wiele razy bombarduje mój umysł - opowiadał zawiedziony Midorikawa. Bolało go to, że jego najlepszy przyjaciel nie zauważył, że stał się dla niego czymś więcej.

Mido zadajesz mi ból, mówiąc, że czujesz to samo do jakiejś dziewczyny, co ja do Ciebie!

Hiroto się położył. Zamknął oczy. Nie chciał by jego przyjaciel widział jego cierpienie w swoim szczęściu.

- Zamęczyłem Cię, więc zasnąłeś - usłyszał nad sobą głos Midorikawy. Nie otworzył oczu. 

- Gdybyś wiedział jak bardzo Cię kocham - na te słowa Hiroto otworzył oczy. Ujrzał wiszącego nad nim Midorikawę. Klęczał nad nim w rozkroku na wysokości miednicy. Podpierał się rękoma tuż przy jego głowie. Jego kitka spadała mu na prawą stronę. Był wyraźnie zakłopotany zaistniałą sytuacją. Hiroto chwycił go za biodra i przydusił do swojego torsu. Midorikawa zpurpurowiał. Nie spodziewał się takiej reakcji. Sądził, że przyjaciel zasnął.

- T-t-ty... n-n-nie... sp... sp-p-pał-ł-łeś...??? - zaczął się jąkać . Był okropnie czerwony, jak włosy Hiroto.

- Jaki Ty jesteś pociągający - myślał czerwonowłosy. Chwycił kosmyk włosów Midorikawy w usta. 

- Nie - rzekł głupio się uśmiechając. Midorikawa wstał szybko. Było mu głupio. Odwrócił się do niego tyłem. Nie chciał spojrzeć w oczy przyjaciela. Jeszcze nad nim zawisł, jakby byli... Ale przecież tego chce. Chce być z nim! Chce być z Hiroto! Nie obchodzi go opinia innych! Tylko Hiroto! A co jeśli on go weźmie za ... ? Przecież nie musi czuć dokładnie tego samego! 

Hiroto zaś wsparł się na rękach i gapił się na apetyczny tyłek Midorikawy. Ach! Ten tyłek! Hmmm! Jego uśmiech stał się bardziej pożądający. Jego wodza fantazji została odblokowana. Nieetyczne, nieodpowiednie, erotyczne, wręcz wulgarne. Hiroto utonął w pożądaniu przyjaciela.

- A-a-a... cz-cz-czy... s-s-sły-sz-sz-szał-e-e-eś-ś-ś... ? - Midorikawa nie potrafił dokończyć wypowiedzi. Głupie pytanie! Przecież jak nie spał to słyszał! Nie wyłączył słuchu! Co Ty sobie myślałeś , Midorikawa? Co?

Hiroto wstał z trawy. Zaszedł od tyłu przyjaciela. Zaczął bawić się jego kosmykami włosów. Jednym oplatał sobie palce ręki, drugi chwycił w usta. Lewą dłonią zjechał na udo zielonowłosego. Zaczął zataczać kółka przez materiał spodenek, wywołując falę dreszczy rozchodzących się po ciele Mido. 

- H-h-hi-Hiroto... - Midorikawa był zaskoczony reakcją przyjaciela. Na jego policzki znów wpełzł rumieniec. Hiroto ustami lekko szarpnął kosmyk zielonych włosów, co spowodowało jęk właściciela włosów.

- Słyszałem wszystko - miękki, aksamitny głos Hiroto miał swoje miejsce wydawania tuż przy uchu Midorikawy. Co chwilę przechodziły po nim dreszcze.

- Mój króliczku - Midorikawa zdębiał. Hiroto obrócił go twarzą do siebie i pchnął na ziemię. Zielonowłosy padł na ziemię nie dowierzając . Przed chwilą pieścił go i sprawiał mu przyjemność, a teraz rzuca nim jak... Lecz jego myśli były błędne. Czerwonowłosy padł na niego , przygniatając chłopaka, by ten nie mógł mu się wyrwać.

- Tak długo czekałem na, ten moment - Hiroto złączył ich usta w namiętnym pocałunku. Midorikawa oplutł ręce wokół szyji czerwonowłosego. Oboje tak bardzo pragnęli tego. Pragnęli pocałunku, siebie, bliskości. Patrzyli na siebie, a nie widzieli tego najważniejszego! Hiroto był bardzo agresywny. Midorikawa poddawał się pod jego naciskiem. Czerwonowłosy przez przypadek ugryzł wargę zielonowłosego. Mido jęknął.

- Aż taki jesteś zachłanny? - Midorikawa przerwał pocałunek i głupio się uśmiechnął.

- Och! Ty! - Hiro przygryzł dolną wargę - Nie skapnąłeś się po moim zachowaniu? - przeczesał zielone włosy.

- Byłeś dziwny, ale myślałem, że to przez dziewczynę - Mido dotknął ustami nos Hiro.

- Ty moja cudowna - złożył kilka pocałunków na szyji ukochanego - dziewczynko.

- Dla Ciebie - chłopak chwycił głowę przyjaciela i spojrzał mu głęboko w oczy - Mogę nawet przebrać się za króliczka - złączył ich usta.

- Na to liczę - Hiroto uśmiechnął się, delikatnie wsuwając rękę w nogawkę zielonowłosego.



| Buhaha ! To znowu ja ! 

| Więc tak jak obiecałam. One-shot Midorikawa x Hiroto! Nie jestem z siebie zadowolona. Chyba takie historie boyxboy to  nie moja bajka. 

| Dziękuję za :

| Jesteście NAJLEPSI!!! Dziękuję! Bardzo dziękuję! Dzięki Wam mam ochotę pisać. Wiele lat piszę różnego rodzaju historyjki, ale nigdy nie ujrzą światła dziennego. Spróbowałam pisać na Wattpadzie i polubiłam to! Dziękuję! Jeszcze raz dziękuję! 

| Za jakiś czas pojawią się dalsze losy Ash. Niedługo mecz! Brat przeciwko siostrze. Co z tego wyniknie? Czy Ash wejdzie na boisko? Czy dla Ash bycie niezrzeszoną jest ważniejsze niż wspólna gra  w jednym zespole? |

| I'M BACK! I'M BAD! |

| Tak wstawiam zdjęcia i pojawia mi się ostrzeżenie, że zbliżam się do limitu zdjęć do opowieści. O.o No to tyle zdjęć ( głównie Midorikawy ) . Mam ich troszku Buhaha! Rozdział wydaje się długi przez te zdjęcia. Jest około 900 słów. Dziękuję, że dobrnęliście do końca! Zapraszamy na Inazuma Eleven: Smocza miłość! Spojler był. Więc żegnam się z Wami w tym one-shotcie ( nie wiem czy dobrze odmieniłam) ! |

| Dziękuję! |

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro