Rozdział 13

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng


Nila

Na pierwszy rzut oka widać, jak bardzo wizyta Enzo wpłynęła na Jacoba. Wręcz mordował przyjaciela spojrzeniem i gdyby tylko mogło zabijać, blondyn już byłby martwy. Nie mam pojęcia, jakim cudem się opanował, uścisnął jego dłoń i zaprosił do salonu. Naprawdę świetnie odgrywał swoje role.

– Obaj wiemy, że nie możesz siedzieć w domu non–stop, Jacob. Musisz działać, poszukać pilota i pomóc reszcie z Nathanielem. Oferuję ci swoją pomoc, ale jeśli masz z tym problem, wyjdę. Rozumiesz mnie?

– Tak, Enzo, doskonale rozumiem – burczy pod nosem, mocniej ściskając moją dłoń – Ufam ci, jesteś moim bratem i lepiej dla ciebie, aby twoje dłonie były z daleka od mojej dziewczyny. Możesz to dla mnie zrobić?

– Czasami zachowujesz się jak dzieciak. Mówisz tak, jakbym tylko czekał, aż wyjdziesz, a ja dopadnę do Nili, zedrę z niej ciuchy i będziemy się pieprzyć, aż stracimy czucie w kończynach. Ogarnij się, na Boga!

– Jestem po prostu zazdrosny – niewinnie wzrusza ramionami, a mi opada szczęka. Przez ten czas, w którym jestem z nim, nie dał mi odczuć, aby w ogóle mu na mnie zależało, bo i z jakiej racji? Nic nas nie łączyło, byłam porwaną przez niego dziewczyną, której nie pozostawił żadnego wyboru. Dla niego byłam czymś więcej. Kimś, kogo traktował jak swoją własność, marionetkę, dziewczynę, kochankę. Nigdy jednak nie było mowy o zazdrości – Nila jest moja i chcę, żeby tak zostało. Więc jak? mogę ją z tobą zostawić?

– Skoro w to wątpisz, chyba nie mamy o czym rozmawiać. Jeszcze niedawno prawie oddałem za ciebie życie. Pamiętasz? – o.mój.Boże! Uchylam usta, a szok rozchodzi się po moim ciele niczym chłodna mgła.

– Wybacz – Jacob chrząka niezręcznie, a ja pierwszy raz widzę go tak zmieszanego – Masz całkowitą rację, stary. Chyba zaczyna mi odbijać – przekręca głowę, unosi moją dłoń i składa na wierzchu pocałunek.

– Cieszę się, że jesteś w związku. Cieszę się, że trafiłeś na Nilę – och, ja nie! – Ale nie chcę ci jej odbić.

– Zakodowałem, okej? Przepraszam, zazdrość mnie zaślepiła. Ufam ci, dlatego powierzam ci Nilę, Enzo.

– Alleluja! A teraz spieprzaj, bo chłopcy czekają na ciebie przed domem. I tak dostaniesz niezłą zjebę.

Kiedy Jacob wychodzi, wciąż przeciągając pożegnanie pocałunkami, nareszcie oddycham z ulgą. Niestety nie znam Enzo zbyt dobrze, chociaż przez ten miesiąc zdążyłam go polubić, a przez to atmosfera jest nieco napięta. Niby o czym mam z nim rozmawiać, skoro w domu jest monitoring? Nic nie mogę powiedzieć, ponieważ Jacob na pewno odtworzy nagranie. Jeszcze niedawno byłam zdeterminowana, chciałam walczyć, omamić go i uciec, teraz jestem zbyt przestraszona, aby chociaż odpyskować. Jacob potrafi być dobry, czuły, dać mi to, czego pragnę, ale potrafi się zmienić w sekundę, a wtedy staje się kimś, kogo w ogóle nie znam. Gdyby został przy swojej pierwszej wersji, nawet bym go polubiła. Nasze rozmowy są miłe, interesujące, długie. Wtedy czuję się dobrze w jego towarzystwie, swobodnie. Jaka szkoda, że strach paraliżuje każdą część mnie, bo nie wiem, czy jedno, przypadkowe słowo nie złamie jego zasad.

Czas z Enzo mija szybko, ale niesamowicie. Może nie robimy nic ambitnego, ponieważ siedzenie na tarasie i picie zimnej lemoniady to nic specjalnego, jednak w tym chłopaku jest coś, co cholernie mnie do niego przyciąga. Jest przeciwieństwem Jacoba, w którym siedzi dziwna potrzeba kontroli, wymóg posłuszeństwa i niezrozumiałe dla mnie kary. Enzo jest po prostu... sobą. Wiecznie rozgadany, uśmiechnięty, zabawny. Buzia nie zamknęła mu się nawet na chwilę, a ja uważnie słuchałam, wciąż się uśmiechając. Moje policzki były obolałe, mimo to pokochałam jego opowieści, chociaż dotyczyły Davosa i całej reszty. Ich wpadki, przygody, imprezy – wszystko chłonęłam całą sobą. Zazdrościłam mu tak zgranej i zaufanej grupy przyjaciół.

Sama posiadałam dwie przyjaciółki, jak i kilka bliskich koleżanek i kolegów. Natasha i Sofia były mi bliskie. Nasi rodzice znali się od dawnych czasów, kiedy to razem chodzili co college'u i tak ich przyjaźń uchowała się do dnia dzisiejszego. Znam je od pieluch, dzięki czemu wytworzyła się między nami silna więź. Enzo również posiadał kogoś, kto był dla niego rodziną, której już nie miał. Uroniłam kilka łez, kiedy wspomniał, iż zginęli w wypadku samochodowym. Potem rozbeczałam się na dobre, a moje serce zacisnęła pięść bólu. Jego słowa na zawsze wyryły mi się w mózg; "Obaj z Jacobem jesteśmy sierotami, Nila. Straciliśmy nasze rodziny w wieku czternastu lat, pozostając samym sobie. Kiedy nagle dowiadujesz się, że już nie ma w twoim życiu osób, które były dla ciebie całym światem, poczuciem bezpieczeństwa i obiektem czystej miłości – nic nie ma sensu, dosłownie nic. Rodzina Jacoba spłonęła żywcem. To była dla niego prawdziwa trauma, nadal jest". Enzo długo mnie uspokajał, ale na nic się to zdało. Fala niewyobrażalnego smutku zalała mnie całkowicie, pomógł dopiero sen.

Jacob

Wchodzę do domu, w którym panuje przeraźliwa cisza. Złe przeczucia pełzają po moim ciele niczym wąż, zacieśniając wokół serca odrobinę strachu. Coś tu nie gra. Rozglądam się w poszukiwaniu Enzo i Nili, ale na horyzoncie nie ma ani jednego, ani drugiego. Nie było mnie cztery godziny, powinienem był zadzwonić.

– Enzo?! – wołam przyjaciela, rzucając kolorowe torby na kanapę. Jak na zawołanie pojawia się w progu.

– Nie krzycz, Nila niedawno zasnęła – przybija żółwika, po czym chwyta bluzę – Jest fajną dziewczyną.

– Doskonale o tym wiem – marszczę brwi, nie odrywając od przyjaciela wzroku – Dlaczego to mówisz, Enzo?

– Bo taka jest prawda. Nila jest wrażliwa, dobra, urocza. Nie zepsuj tego, Jacob. Możesz mi obiecać?

– Rozmawialiśmy już na ten temat, prawda? Daj spokój, proszę cię! Za kogo ty mnie do kurwy nędzy masz?

– Za brata. Niestety znam twoją ciemną stronę, Jacob. Wiem, do czego jesteś zdolny. Kocham cię, o czym doskonale wiesz, zawsze stanę po twojej stronie, ale nie pozwolę ci skrzywdzić Nili. Nie zasługuje na to.

– Mówisz tak, jakbym miał w planach przetrzepać jej tyłek! Kurwa, przecież traktuję ją dobrze, tak?

– Oby tak było! Inaczej to nie jej tyłek będzie przetrzepany, a twój – klepie mnie po plecach i wychodzi.

– Szczeniak – burczę pod nosem, ruszam na górę i po chwili wchodzę do sypialni, gdzie smacznie się Nila. Opatulona po samą szyję oddycha miarowo, a włosy opadły jej na twarz. Uśmiecham się, siadam na brzegu łóżka i dotykam jej ciepłego policzka. Dopiero kiedy pozbywam się włosów, dostrzegam jej podpuchnięte powieki – Co jest kurwa – szepczę sam do siebie, uważnie oglądając jej twarz. Płakała, jestem tego pewny – Zabiję jego gnojka – zaciskam zęby, wyjmuję telefon i już mam pisać sms'a, kiedy Nila się budzi. Mruga kilka razy, przeciera oczy palcami i patrzy na mnie zaskoczona – Co się stało? Płakałaś, brzoskwinko.

– Tak, odrobinę – uśmiecha się lekko, ściskając w palcach rąbek kołdry – Enzo wspomniał mi o swoich rodzicach, o twoich również – spinam się, a krew buzuje w moich żyłach niczym wulkan, gotowy do wyjebania. Jakim prawem ten gnojek mówił jej cokolwiek na temat mojej rodziny?! Czy on kompletnie postradał rozum?! – Nie gniewaj się – Nila chwyta moją dłoń, czule głaszcząc kostki – Nie zdradził zbyt wiele, jedynie to, iż spłonęli – zaciska usta, a w jej oczach ponownie pojawiają się łzy – Tak mi przykro, Jacob. Naprawdę – ku mojemu zaskoczeniu, odrzuca kołdrę, wdrapuje się na moje kolana i przytula. Na początku jestem zdezorientowany jej zachowaniem lecz po chwili również ją obejmuję – Nie potrafię wyobrazić sobie bólu, który musiałeś czuć. Podziwiam cię, że dałeś sobie radę sam. Jesteś bardzo silny.

– Och, maleńka – uśmiecham się, odsuwam ją od siebie i głaszczę po policzku – Nie przejmuj się tym, to stare dzieje – muskam jej usta, a przyjemny dreszczyk przebiega mi po plecach. To niesamowite, jak bardzo na mnie działa – Pozbądźmy się tego – chwytam za skraj jej białej koszulki, przeciągam ją przez głowę i odrzucam, a moim oczom ukazują się idealne piersi w czarnym staniku – Kupiłem ci kilka rzeczy, w tym bieliznę. Mam nadzieję, że ekspedientka w sklepie spisała się na medal – puszczam jej oczko, jednym ruchem przerzucam na łóżko i zrywam z niej jeansy, razem z majtkami. Widok jej nagiego ciała działa na mnie niczym porażenie piorunem, a kutas zaczyna pulsować. Pozbywam się ciuchów nie spuszczając z niej wzroku, chciwie przesuwając się kawałek po kawałku, aż wreszcie nasze oczy się spotykają – Mam nadzieję, że byłaś grzeczna pod moją nieobecność, brzoskwinko – uśmiecham się chytrze, odrzucając ostatnią część garderoby. Na moje słowa Nila nieco się spina, nerwowo ściskając w dłoniach pościel. Na pewno zapytam o to Enzo – Pamiętaj, posłuszeństwo jest najważniejsze – układam się na niej, przywierając do pięknego, gorącego ciała – Odpręż się. Seks jest dla przyjemności, prawda? – przytakuje niepewnie, na moment zamyka oczy, bierze głęboki oddech i wreszcie się rozluźnia – Bardzo dobrze, Nila – wpijam się w jej słodkie usta, a moja dłoń nurkuje w dół, aby zanurzyć się w znajomych rejonach.


Nie byłbym sobą, gdybym z ciekawości nie przejrzał nagrań. Zostawiam Nilę samą, siadam w pokoju z monitoringiem i minuta po minucie oglądam materiał, kiedy nie było mnie w domu. Na szczęście nie dzieje się nic, co by mnie zaniepokoiło. Przez cały czas Nila i Enzo siedzieli na patio, popijając lemoniadę i rozmawiając. Dzięki temu, że zainstalowałem również mikrofony, mogłem posłuchać o czym rozmawiali. Neutralne tematy, typu; pogoda, okolica, marzenia. Trochę się spinam, kiedy wchodzą na temat rodziców Nili i chłopaków. Enzo nie zdradza żadnych szczegółów z naszego życia, opowiada jedynie o zabawnych wpadkach, imprezach czy wyścigach, które chłopaki uwielbiali. Jestem ogromnie ciekawy, jak zachowałaby się Nila, gdyby nie miała pojęcia o tym, że cały czas jest nagrywana, a ja do tych nagrań mam dostęp. Czy poprosiłaby Enzo o pomoc? Chyba nawet nie byłbym tym zaskoczony, w końcu to Nila.


Następnego dnia, ku mojemu zaskoczeniu odwiedza nas Harper razem z Laurą. Nie spodziewałem się ich.

– Hejka, Jacob! – witają mnie z wielkimi uśmiechami, cmokając w policzek. Znam je od kilku lat, zanim jeszcze jedna i druga związały się z moimi braćmi. Harper kręciła się obok Masona, jak jeszcze tu mieszkał, a ja im kibicowałem. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że mój kuzyn woli chłopców. Nie ukrywam, nieźle mnie skurczybyk zszokował – Wpadłyśmy z Laurą na świetny pomysł. Nila ciągle siedzi w domu, pewnie trochę brakuje jej cywilizacji, dlatego chciałyśmy zabrać ją na takie babskie popołudnie.

W salonie zapada cisza. Jestem tak zaskoczony ich propozycją, aż odbiera mi mowę. Jak do cholery wyjaśnić im, jaka relacja łączy mnie z Nilą? Nie wiedzą, że ją zabrałem. Nie mają pojęcia, że jest moim więźniem. Znają zupełnie inną, bezpieczniejszą wersję naszego "związku". Szlag, nie jest dobrze.




**************************************

Hello! :)

Dzisiaj nieco spokojniejszy rozdział :D

Wczoraj zakończyła się druga część Freyi i Justina. W zanadrzu mam dwa opowiadania, których prologi znacie. Pytanie; które mam publikować, bo szczerze mówiąc, nie mam pojęcia!

Wybór należy do was. Poniżej macie przypomnienie :)

Szepty słychać po zmroku ––>

Gdybyś nie istniała ––>

Miałam rozdział dodać dzisiaj, ale skoro jest Nila i Jacob, poczekam na wasz wybór i rozdział na nowym będzie jutro :)

Tulę!

Kasia

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro