Część 17

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Tej nocy znowu miałam koszmary. Obudził mnie budzik, ale byłam zlana zimnym potem. Pierwszy raz się cieszyłam na odgłos budzika. Kiedy go wyłączylam poszłam odprawić codzienną toaletę, a następnie ubrałam się w niebieską bluzkę na krótki rękaw do tego ciemno niebieskie leginsy, zielone trampki, a włosy upięłam w kucyk. Kiedy to zrobiłam zeszłam z Red na dół. Oczywiście na schodach dopadł mnie Smile, ale tym razem nie przewracając mnie, tylko zszedł z nami do salonu. Ku mojemu zdziwieniu jeszcze nikogo nie było na dole. Co było dziwne, gdyż była już 9. Po około godzinie wszyscy już siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Kiedy skończyliśmy posiłek postanowiłam trochę poćwiczyć. Poszłam, więc do swojego pokoju się przebrać. Przebrałam się w szarą luźną bluzkę na krótki rękaw, getry sięgające mi za kolana i do tego moje czerwone trampki, a włosy zostawiłam spięte w koński ogon. Kiedy się przebrałam wzięłam swój łuk i strzały, które założyłam na plecy i swoją nową broń, czyli kosę. Następnie szybko pognałam z Redi do drzwi tak, żeby nikt mnie nie zauważył. Udało mi się, ale nie na długo, gdyż kiedy szłam za rezydencję musiałam wpaść na Jeff'a no poprostu cudownie. Czemu akurat on? Czemu nie ktoś inny? Szybko schowałam kosę za plecy co mi niezbyt wychodziło gdyż była ona wysoka.

[Jeff] - Gdzie idziesz księżniczko ?

[Ja] - Idę za rezydencję z Red, poćwiczyć, a co ?

[Jeff] - A co będziesz ćwiczyć? Może Ci pomogę hmmm?

Powiedział szczęrząc się przy tym niemiłosiernie.

[Ja] - Idę ćwiczyć walkę i jak chcesz możesz ze mną iść i mi "pomóc" ćwiczyć tylko ostrzegam nie mów później, że pokonała Cię kobieta. Jasne ?

[Jeff] - Jasne jak słońce księżniczko.

Kiedy to powiedział odwrócił się na pięcie i kierował się za rezydencję, a ja tuż za Nim. Kiedy dotarliśmy na miejsce położyłam kosę na trawie, a łuk i strzały ściągnęłam z pleców. Kiedy to zrobiłam spowrotem wzięłam do ręki kosę i się na niej oparłam. Jeff tylko mi się przyglądał, a Red położyła się na trawie obok łuku i strzał.

[Ja] - To co zaczynamy ?

[Jeff] - Jasne tylko mam jedno pytanie.

[Ja] - Jakie?

[Jeff] - Skąd masz kosę?

Powiedziawszy to wskazał na nią.

[Ja] - Yy... To długa historia kiedyś Ci opowiem.

[Jeff] - Dobra nie wnikam. I zaczynamy?

Kiedy to powiedział wyciągnął z kieszenie bluzy swój ulubiony nóż.

[Ja] - Zaczynamy, tylko jeszcze raz ostrzegamy.

[Jeff] - Jeszcze zobaczymy księżniczko.

[Ja] - Zobaczymy księciuniu kto ma rację.

Kiedy to powiedziałam skończyłam się opierać o moją broń i wraz z Jeff'em ustawiliśmy się na swoich miejscach, żeby zacząć walkę. On walczył swoim nożem, a ja kosą. Walka trwała może jakieś 15 minut. Skończyło się to tak, że Jeff leżał twarzą do ziemi, a ja siedziałam mu na plecach tak, żeby nie mógł wstać i bawiłam się jego nożem. Wyglądało to komicznie, że chłopak 2 lata starszy odemnie i to jeszcze jeden z najsławniejszych morderców został pokonany przez dziewczynę od niego młodszą i to jeszcze nową i początkującą proxy.

[Jeff] - Dobra księżniczko możesz już zejść mi z pleców?

Kiedy to powiedział wstałam, a on również i zaczął otrzepywać się z kurzu.

[Ja] - I kto tu coś mówił hmm?

[Jeff] - Dałem Ci fory księżniczko.

Powiedział to najspokojniej w świecie i posłał mi uśmiech.

[Ja] - Tak, tak wmawiaj to sobie.

Powiedziałam dalej bawiąc się jego nożem.

[Jeff] - Księżniczko to chyba nie twoja zabawka.

[Ja] - To łap

Kiedy to powiedziałam rzuciłam nożem i wbił się w drzewo tuż obok głowy Jeff'a, który się lekko przestraszył.

[Jeff] - A ty dalej się nie nauczyłaś po sprawie z toporkiem, że masz mnie nie straszyć?

[Ja] - Pamiętam, ale ktoś mi zabroni Cię straszyć?

Kiedy to mówiłam podniosłam z ziemi łuk i strzały, które założyłam na plecy i wzięłam do ręki kosę.

[Jeff] - Nie zabroni, ale ja też Cię mogę straszyć.

[Ja] - Bo na pewno Ci się uda Jeff.

[Jeff] - Jescze zobaczymy i jeszcze jedno. To pozostaje pomiędzy Nami zgoda księżniczko.

[Ja] - Zgoda księciuniu.

Wracając do rezydencji cały czas się z nim droczyłam, a Red szła tuż obok mnie i przyglądała się całej sytuacji. Kiedy weszliśmy do środka Red pognała do salonu, a ja do swojego pokoju. Kiedy już wszystko odłożyłam i się przebrałam usłyszałam w swojej głowie głos operatora. Po niecałych 5 minutach byłam już w gabinecie.

[Ja] - Wzywał mnie Pan Operatorze.

[Slenderman] - Tak. Chciałem Ci powiedzieć, że...

Polsat >:) jestem złym człowiekiem. Czego dowie się Luna od Operatora i czy uzyska odpowiedzi na kilka pytań? Tego dowiecie się w następnej części i mówiłam, że Was nie zawiodę z polsatem.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro