Część 33
Tej nocy znowu miałam koszmary. Obudziłam się zlana zimnym potem, a kiedy podniosłam się na łokciach i spojrzałam na zegarek była godzina 6, czyli pora, o której wstawałam wraz z szamanką.
[Zecora] - Dzisiaj znowu miałaś koszmary prawda?
Kiedy szamanka to powiedziała usiadła po turecku na łóżku, a ja na hamaku.
[Ja] - Tak niestety, ale jedyne co mnie martwi to, to że stają się coraz silniejsze.
Powiedziawszy to zauważyłam, że Zecora się lekko zaniepokoiła i jakby ukrywała coś przedemną.
[Zecora] - To niedobrze, że się nasilają.
[Ja] - Zecora, czy ty mi przypadkiem czegoś nie mówisz?
[Zecora] - No dobra, masz mnie nie chciałem Ci narazie nic mówić o tych koszmarach i ich nasilaniu, ale widzę, że nadszedł ten czas i muszę Ci wszystko wyjaśnić.
[Ja] - W takim razie zamieniam się w słuch.
[Zecora] - Te koszmary to w pewnym sensie trochę przepowiednie, a ich nasilanie świadczy o tym, że ten dzień jest już bardzo blisko, tak samo jak ON.
[Ja] - Słucham!
Powiedziawszy to z wrażenia z spadłam z hamaku i bym leżała na podłodze gdyby nie złapała mnie w ostatniej chwili Red wraz z Zecorą.
[Ja] - Ale jak? To już niebawem?
[Zecora] - Niestety i wnioskując po twoich koszmarach wnioskuję, że nastąpi to za kilka dni bądź max za 2 tygodnie, ale pamiętaj, że bezwzględu na wszystko stanę u twego boku i będę z nimi walczyć.
[Red] - Tak samo jak ja, ale w tej chwili najważniejsze to zachować spokój.
[Zecora] - Red ma rację w tej chwili najważniejsze to zachować spokój.
[Ja] - Ale ja nie wiem, czy dam sobie radę, czy jestem gotowa.
[Zecora] - Byłaś, jesteś i będziesz gotowa. Zaufaj mi wiem co mówię i wierzę w Ciebie.
[Red] - Zecora ma rację zawsze byłaś gotowa i nie zwarzaj na swoje koszmary to ty zadasz mu ostateczny cios.
Kiedy Red to powiedziała podeszła do Nas, a ja korzystając z okazji, że stoi obok szamanki, przytuliłam je.
[Ja] - Dziękuję.
Kiedy to powiedziałam puściłam je, a następnie poszłam się ogarnąć, a kiedy już to zrobiłam kierowaliśmy się w stronę kuchni. Podczas przygotowywania posiłku dużo rozmawiałam z Zecorą i dowiedziałam się sporo rzeczy kim ten cały ON może być. Po około godzinie wszyscy już siedzieli przy stole i jedli śniadanie. Po posiłku posprzątaliśmy, a następnie udałam się z szamanką do salonu gdzie wszyscy siedzieli.
[Zecora] - To co ruszamy?
[Ja] - Możemy wyruszyć trochę później?
[Zecora] - Jasne, a coś się stało?
[Ja] - Nie poprostu chciałam się przejść nad to jeziorko, które już tak dawno nie odwiedzałam.
[Zecora] - Jasne, nie ma problemu, a teraz już ruszaj.
W odpowiedzi tylko uśmiechnęłam się do szamanki i wyszłam z rezydencji. Powoli kierowałam się stronę jeziorka pogrążona w swoich myślach próbując wszystko sobie poukładać. Nawet nie zauważyłam kiedy byłam już na miejscu. Kiedy chciałam iść w stronę molo usłyszałam....
Polsat>:) jestem zła, że przerywam w takim momencie, ale taka praca. Co usłyszała Luna? I czy ostateczna bitwa jest coraz bliżej i jak to wszystko się skończy? Tego dowiecie się w następnych częściach.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro