Rozdział 23 - Nastają złe czasy...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Nel*

Ten rok szkolny chyli się powoli ku końcowi. Razem z Harry'm i profesorem Dumbledore'm, z którym wyruszyliśmy na wyprawę po medalion Salazara Slytherina, który ponoć jest jednym z horkruksów Voldemorta. Przepłynęliśmy jakąś dziwną rzekę na malutką wyspekę, gdzie znajdowało się naczynie z jakąś cieczą przypominającą wodę.

- Harry, Nel pod żadnym pozorem nie przestawajcie mnie tym poić. Choćbym bardzo błagał o to, to nie zważajacie na moje słowa tylko róbcie co macie robić, dobrze? - powiedział dyrektor

- Napewno pan chce t... - zaczęłam, ale mi przerwał

- Posłuchajcie mnie, dobrze?

- Dobrze - odpowiedział Harry

Zaczęliśmy poić tą cieczą Dumbledore'a, i stało się to o czym nas przestrzegał, ale musieliśmy być silni. Po zdobyciu tego medalionu Harry podszedł do tej rzeczki, aby ulżyć dyrektorowi, kiedy coś chwyciło Harry'ego za rękę.

Po jakimś czasie uporaliśmy się z tymi stworzeniami i deportowaliśmy się na Wieżę Astronomiczną.Dyrektor zaczął nam tłumaczyć co teraz prawdopodobnie się teraz stanie i kazał nam skierować się po Snape'a. Kierowaliśmy się tam, ale stojąc za schodami sparaliżowało nas zaklęcie i mogliśmy tylko przysłuchiwać się i patrzeć co się dzieje. Zaraz po tym na wieże wszedł Malfoy wraz z Śmierciożercami. Zaczęła się rozmowa Dumbledore'a z Dracon'em, który go rozbroił. Przysłuchując się temu dalej w pomieszczeniu pojawił się Mistrz Eliksirów i pokazał nam gestem dłoni, abyśmy byli cicho, bo nas złapią.

Snape udał się na wieże, gdzie Dracon celował różdżką w dyrektora, ale jak ten zobaczył nauczyciela od razu się odsunął, a zamiast niego do Dumbledore'a zaczął celować Snape, aż zrobił coś czego się nie spodziewaliśmy, a mianowicie zabił go, a profesor spadł z wieży w dół... Bellatrix krzyknęła z radości i wyczarowała Mroczny Znak, który rozciągnął się nad całym Hogwartem przyćmiewając go...

W końcu Śmierciożercy wraz z winnym śmierci Dumbledore'a uciekli z miejsca deportując się pewnie do Voldemorta. Ja z Harry'm zeszliśmy z wieży i smutnym aczkolwiek szybkim krokiem skierowaliśmy się na dwór pod Wieże Astronomiczną, a także miejsce upadku dyrektora...Tak jak się spodziewaliśmy zebrała się cała szkoła i płakała nad martwym ciałem profesora. Wbiegliśmy w ten tłum i razem upadliśmy płacząc... Czarodzieje w hołdzie zmarłemu unieśli wysoko swoje różdżki zapalając je...

Teraz już nic nie będzie takie samo jak kiedyś... Nie ma Dumbledore'a, który by nam pomógł... Nastały złe czasy, a to oznacza jedno WOJNA!

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!

Zbliżamy się ku końcowi tej książki. Jak widać po tekście nastaje wojna. Pisząc ten rozdział popłakałam się już doszczętnie. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Postaram się wrzucić kolejny rozdział jeszcze w tym tygodniu.

SlytherinPrincess307

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro