Rozdział 24 - Horkruksy

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Nel*

Po śmierci dyrektora odesłano nas do domów. Jadąc pociągiem nikt z nas się nie odezwał, ani razu. Na peronie 9 i 3/4 nie zauważyliśmy moich rodziców, wydało nam się to podejrzane, bo byli powiadomieni o naszym powrocie. Jako iż niedawno skończyłam 17 lat i namiar zniknął mogłam nas deportować. Dom wyglądał normalnie, ale wchodząc do niego zastaliśmy tylko głuchą cisze...

- Mamo! Tato!

Ja poszłam sprawdzić do kuchni, a Harry do salonu. W kuchni ich nie było, ale usłyszałam głos Harry'ego dobiegający z salonu.

- Nel, chodź do mnie... - powiedział cicho

To co zobaczyłam wchodząc tam załamało mnie, a mianowicie zobaczyłam rodziców... martwych... Podbiegłam do ich ciał i zaczęłam płakać... Płacząc wysłałam mojego patronusa do członków Zakonu Feniksa.

Zjawili się 5 minut od wysłania wiadomości i zastali Harry'ego patrzącego obojętnie na ściane i mnie płaczącą nad ciałami rodziców...

- Harry, Nel... Mieliśmy Was przenosić w dzień urodzin Harry'ego, ale przenosimy Was teraz... - powiedział Remus

- Dobrze, że mam przy sobie Eliksir Wielosokowy... - mruknął Szalonooki

Moody rozlał eliksir do dwóch osobnych naczyń i powiedział do nas

- Chyba nie musze mówić Wam co to jest...

Ja z Harry'm spojrzeliśmy na siebie i chórem powiedzieliśmy

- Nie ma mowy!

- Wiedziałam, że się nie zgodzą - powiedziała Hermiona

- Przykro mi, ale nie macie nic do gadania...

Hermiona po tym co powiedział Moody podeszła do nas, wyrwała po jednym włosie z głowy i wrzuciła do osobnych fiolek.

- Od razu mówie... Gorsze niż siki goblina - powiedział Szalonooki

Fred, George, Ron, Hermiona, Fleur oraz Mundungus podzielili się i zaraz byli nami. Alastor kazał nam się przebrać i byliśmy gotowi do odlotu. Ja siedziałam z Remusem na miotle, a Harry z Hagridem na motorze...

Lecąc w kierunku Nory zaatakowali nas Śmierciożercy z Voldemortem na czele, ale jakoś daliśmy radę i wylądowaliśmy pod Norą. W środku zastaliśmy Harry'ego i Hagrida zaraz potem przylecieli Ron, Tonks, Fred, George bez ucha, Hermiona, Fleur i Bill, ale brakowało Szalonookiego.

- Moody nie żyje. Mundungus prawdopodobnie wystraszył się Voldemorta i zwiał...

Ja z Harry'm czuliśmy się winni temu wszystkiemu i chcieliśmy w nocy uciec szukać horkruksów, ale wybiegł za nami Ron tłumacząc, abyśmy zostali na weselu Bill'a i Fleur... Na początku nie chcieliśmy tego słuchać, ale potem przekonał nas i zostaliśmy.

Kilka dni potem odbyło się wesele jak i urodziny Harry'ego. Ubrałam się w koronkową, czarną sukienkę z długim tyłem.

Wesele odbyło się bez problemów, ale w czasie tańców Norę zaatakowali Śmierciożercy, więc nie pozostało nam nic innego jak wyruszenie na poszukiwanie horkruksów teraz. Deportowałam nas na Grimmauld Place i postanowiliśmy szukać poszlak. W czasie przeszukiwania domu Ron znalazł ślad w postaci odgadnięcia kim jest tajemnicy R. A. B, a jest nim Regulus Arcturus Black, czyli brat Syriusza. Schodząc na dół i rozmawiając usłyszeliśmy jakiś hałas dobiegające ze spiżarni, a tam zobaczyliśmy Stworka, który nas podsłuchiwał. Harry wyciągnął z niego informacje i kazał złapać jak się okazało Mundungusa Fletchera, który sprzedał połowę rzeczy z tego domu w tym i medalion.

*Harry*

Stworek dość szybko się z tym uwinął, bo po godzinie wrócił z Fletcherem i o dziwo Zgredek mu pomógł.

Mundungus nie chciał gadać, ale zaczął, gdy zaczęliśmy mu grozić. Wskazał osobę, której sprzedał ten medalion, a była nią... Umbridge... Wstrętna, różowa ropucha...

*Nel*

Deportowaliśmy się do kawiarenki niedaleko wejścia do Ministerstwa Magii. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy aż do środka weszło dwóch podejrzanych facetów.

- Padnij! - krzyknęłam, bo rzuciliby na nas Avade

Chwile jeszcze powymienialiśmy się zaklęciami i spetryfikowaliśmy ich modyfikując potem pamięć. Wyszliśmy z tamtąd jak najszybciej i obezwładniliśmy czterech pracowników ministerstwa.

Zamieniliśmy się w nich dzięki Eliksirowi Wielosokowemu i ruszyliśmy do Ministerstwa Magii. Rona zatrzymał Avery, a ja, Harry i Hermiona weszliśmy do windy. Na piętrze niżej weszła do nas Umbrigde i Harry musiał wyjść, więc ja z Mioną i Dolores zeszliśmy do sądu na jakąś rozprawę.

Po jakimś czasie do środka weszli Ron i Harry. Potter wyjął różdżkę z rękawa i spetryfikował tą ropuche, a ja zabrałam jej medalion. Zaczęliśmy uciekać. Udało nam się uciec do kominków, ale złapał mnie Avery i musiałam zmienić kurs, więc teleportowałam nas do lasu, gdzie Ron się rozszczepił.

Na zbieraniu reszty horkruksów troche nam zeszło. Ron się pokłócił z Harry'm, ale wrócił, zniszczyliśmy medalion, zostaliśmy porwani przez szmalcowników, Zgredek umarł, znaleźliśmy czarkę, udaliśmy się do Hogsmeade, gdzie znalazł nas brat Dumbledore'a i udaliśmy się tajnym przejściem do Hogwartu...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Zostały jeszcze ze dwa rozdziały do końca i coś mi się zdaje, że tą książke zakończe jeszcze w tym tygodniu, bo wróciła moja ukochana wena. I jeszcze jedna informacja jeśli znacie osobę, która robi zwiastuny to prosiłabym o podanie nicku lub jeśli sami umiecie to napiszcie na priv...

SlytherinPrincess307

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro