Rozdział 27 - Z prochów powstali...

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Do rozdziału włączcie tą piosenkę. To właśnie do niej pisałam go.

*Nel*

Wojna została zakończona, to koniec okrutnych rządów Voldemorta... Tylko to mi dzwoniło w głowie, aż nagle przypomniałam sobie o ważnej sprawie. Gdzie jest Harry?!

Niewiele myśląc pobiegłam pędem do Wielkiej Sali. Wchodząc tam zobaczyłam Harry'ego stojącego nad zmarłym Remusem, Fredem i Nimfadorą. Niby za długo ich nie znałam, ale mimo wszystko bolała mnie ich strata, lecz nie na długo, gdyż mam zamiar to zmienić...

- Harry! - krzyknęłam, a on odwrócił się w moją stronę, ja tylko do niego podbiegłam całując z taką czułością, jakbym miała go zaraz stracić.

- Nel, oni... tak bardzo mi przykro... No wiesz, Fred, Remus i Tonks, przecież oni mają dziecko...

- Harry, nie wszystko stracone. Przed śmiercią moja mama powiedziała mi, że po upadku Voldemorta będe mogła ożywić tylko 6 osób i mam pomysł na kim tego dokonać. Chodź za mną.

Razem z Potter'em poszliśmy w kierunku szlochających Weasley'ów. Stanęłam nad bladym Fredem i rzekłam

- Państwo Weasley moglibyście się troszkę oddalić? - spytałam, a oni niechętnie oddalili się

Przykucnęłam przy rudowłosym i ułożyłam ręke na jego sercu zamykając jednocześnie oczy. Po jakimś czasie poczułam mrowienie na dłoni i zaczynające bić serce członka rodziny Weasley. Po zakończeniu czynności otworzyłam oczy. Dotknęłam powiek rudzielca, a on w tym czasie je uchylił wstając.

- C-co się s-stało? - spytał ochrypłym głosem

- Fred nie mogłam patrzeć jak twoja rodzina cierpi, więc postanowiłam cię ożywić, aby ulżyć im w bólu... - powiedziałam, a on przytulił mnie płacząc

- Dziękuje Nel, naprawdę Ci dziękuje - kończąc to zdanie podbiegła do niego uradowana już rodzina przytulając się.

Razem z Harry'm poszliśmy do Lupinów i z nimi zrobiłam to samo, ale powiedziałam już wtedy:

- Remusie, Doro i Harry chodźcie za mną - powiedziałam podając ręce, które ujęli, a ja deportowałam nas do Departamentu Tajemnic, tak dokładniej do sali z łukiem, w której zginął Syriusz Black.

Podeszłam do owego łuku i dotknęłam skupiając się na wyglądzie Black'a. Po kilku minutach z zasłowy wystała ręka, którą ujęłam i wyciągnęłam zza zasłony zdrowego i uśmiechniętego Syriusza, który mnie przytulił.

- No, więc kochani zostały mi dwie ważne osoby do ożywienia, udajcie się ze mną - powiedziałam

Złapałam ręce towarzyszy przenosząc nas do Doliny Godryka, tak mam zamiar poświęcić ostatnie szanse na ożywienie Potter'ów, a nie rodziców.

- Nel, czy to?...

- Tak, Harry, mam zamiar ożywić twoich rodziców, ale musisz mi pomóc...

Rządkiem poszliśmy do grobu Lily i James'a. Syriusz, Remus i Dora stanęli naprzeciw nas, a ja kazałam Harry'emu kucnąć z drugiej strony nagrobka.

- Podaj mi ręke - chłopak podał mi ją, a ja skupiłam się na jego rodzicach. Tutaj zajęło mi to więcej czasu, gdyż Potter'owie zmarli 16 lat temu.

Po pewnym czasie nad grobem pojawiła się złota mniełka, która po opadnięciu ukazała nam sylwetki Lily i James'a Potter'ów. Czarnowłosy podbiegł do rodziców przytulając ich do siebie, a ja przytuliłam szlochającego Syriusza.

- Harry? Jak ty wyrosłeś, jakim cudem my żyjemy - zapytała Lily

- To wszystko dzięki Nel, która poświęciła szanse ożywienia swoich rodziców na moją rzecz - odpowiedział okularnik, a jego rodzice spojrzeli na mnie i powiedzieli:

- Dziękujemy Ci Nel, za to co dla nas zrobiłaś - powiedział James

- Naprawdę nie trzeba, ja poprostu pomyślałam, że jako iż Harry Was nie miał okazji poznać to zrobie mu niespodziankę... - odparłam, ale kruczowłosy mi przerwał

- No właśnie, jako, że o niespodziankę chodzi to... - urwał i ukląkł przedemną na jedno kolano patrząc mi w oczy i pytając - Nel czy uczynisz mnie jeszcze szczęśliwszym mężczyzną i zostaniesz moją żoną?

Gdy mnie o to spytał zaczęłam płakać i z pełnym miłości wzrokiem odpowiedziałam:

- T-tak

Harry tylko wstał zakładając mi na palec pierścionek i pocałował mnie, a nasi towarzysze zaczęli klaskać.

I tak oto ostatnim wrogiem, który został pokonany jest śmierć...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hej!
Pisząc ten rozdział popłakałam się doszczętnie i musze się Wam przyznać, że od początku planowałam ożywienie Lily i James'a. Do kończa został tylko epilog.

SlytherinPrincess307

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro