Rozdział 6 - Tajemnica

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

*Nel*

Wstałam dzisiaj o 10:48 z kacem gigantem. Jedyne co pamiętam z wczorajszej imprezy to, to, że tańczyłam z Draco. Potem już nic, czarna dziura. Hermiony nie ma w łóżku, więc pewnie siedzi w bibliotece. Postanowiłam założyć czarną, śliczną bluzeczkę z cekinami, fioletowe legginsy galaxy oraz moje nieśmiertelne botki z ćwiekami.
Po zmianie garderoby zeszłam do Pokoju Wspólnego. Nikogo tam nie było.

- No nic, idę do Wielkiej Sali. Może tam ktoś jest... - pomyślałam

Wchodząc do środka zobaczyłam jak Hermiona i Mopsica się pojedynkują, aż w końcu Parkinson krzyknęła:

- Serpensortia!!!

Z jej różdżki wyleciała stróżka dymu zamieniająca się w węża. A ja nawet o tym nie wiedząc podeszłam do niego i zaczęłam z nim rozmawiać.

- Witam, panno Riddle - wysyczał

- Witaj! - wysyczałam w mowie węży

Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę dopóki Snape nie odgonił węża, a potem popatrzyli na mnie z przerażeniem i ktoś powiedział:

- Ona nas zabije!!!

Hermiona uratowała mnie i powiedziała im, że to nie było celowo. Jedynie Harry patrzył na mnie dziwnie i zapytał:

- Możemy porozmawiać? - zapytał spokojnie

- Jasne

Poszliśmy do łazienki Jęczącej Marty, ale nie zauważyliśmy, że ktoś nas śledzi. Już na miejscu Harry zapytał ze zdenerwowaniem:

- O czym mówił ten wąż?! - zapytał prawie krzycząc

- Ty to słyszałeś? - zapytałam ze smutkiem

- Czyli to prawda jesteś córką Voldemorta?! - zapytał szeptem, ale ze złością

- Daj mi to wytłumaczyć. Proszę

- Dobrze, więc? - zapytał

- To było tak Akalas* Nightmare nie jest moim ojcem, ale Angelina jest moją matką. Poprostu po ślubie "rodziców" matka dowiedziała się, że jest w ciąży, ale nie mogła być z Akalasem, bo sobie obliczyła to, a przed ślubem zdradziła go z Tomem Riddle'm. Na wieść o tym przeraziła się i chciała wyjechać do ojczyzny Akalasa, czyli Francji. Mi nic nie mówiła o tym, ale dowiedziałam się dopiero wtedy, gdy w Beauxbatons zaczęłam rozmawiać z wężami i z tego powodu mnie wyrzucili.

- Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - zezłościł się

- Bo nie chciałam, aby brano mnie za morderczynie tak jak ojca!

Po tej wymianie zdań wyszedł zezłoszczony z łazienki, a ja upadłam i zaczęłam płakać. Po chwili ktoś chwycił mnie za ramię, myślałam, że to Harry, ale o dziwo był to... Draco. Na jego widok popłakałam się jeszcze bardziej, a on najzwyczajniej w świecie mnie przytulił i powiedział:

- Uspokój się, wiem o wszystkim, nie martw się nikomu nie powiem o tym - powiedział z uśmiechem

- Dziękuje - wypowiedziałam i wtuliłam się w niego mocniej

Po chwili Draco uniósł mój podbródek tak, abym patrzyła w jego piękne, stalowo-szare oczy i pocałował mnie namiętnie. No nie powiem zdziwiłam się, ale oddałam pocałunek. Draco się tylko ode mnie odsunął i zapytał:

- Pójdziesz ze mną dzisiaj do Hogsmeade na randkę? - zapytał z uśmiechem

- Jasne

- To widzimy się o 16:30 przed Wielką Salą - powiedział całując mnie na pożegnanie w policzek

Ja ogarnęłam się, aby nie było widać, że płakałam i wyszłam z łazienki kierując się do dormitorium. W Pokoju Wspólnym widziałam Harrego, który rozmawiał o czymś z Ronem, ale jak mnie zobaczył zmarszczył brwi, ja tylko prychnęłam i poszłam do pokoju. W pokoju siedziała Hermiona i czytała książkę, podeszłam do niej i zabrałam jej lekturę z ręki i powiedziałam:

- Mionka pomóż mi się przyszykować na randkę

- Idziesz na randkę?! Z kim?! - wykrzyczała

- A sama zgadnij...

- Jest z Gryffindoru?

- Nieee...

- Jest brunetem?

- Blondynem

- Uuu... Z Ravenclawu czy Hufflepuffu?

- Ani to, ani to

- Nie gadaj! Idziesz na randkę ze Ślizgonem?! - prawie krzyknęła

- Yyyyy... Tak

- Czekaj, czekaj blondyn, jest Ślizgonem. Idziesz na randkę z MALFOYEM?!?!?! - krzyknęła na całą wieżę

- Yyyy... Tak

- Cooo?!

- Dobra skończ i pomóż mi się przygotować

- yhh... No dobrze, ale robię to dla ciebie pamiętaj o tym

- YAY!!!

Hermiona zabrała się za plądrowanie mojej szafy, a ja poszłam wziąć prysznic. Po wyjściu z łazienki z wysuszonymi już włosami Mionka czekała już na mnie z tym zestawem:

I wepchnęła mnie z powrotem do toalety. Po przebraniu się wyszłam już w przygotowanych przez moją przyjaciółkę ciuszkach. Uczesała mnie jeszcze i umalowała. Po zobaczeniu efektu oniemiałam z wrażenia. Pobiegłam do niej i ją uściskałam oraz podziękowałam. Po zabraniu mojej torebki wyszłam z dormitorium i przechodząc zobaczyłam Gryfonów patrzących na mnie jak na ósmy cud świata. Zaśmiałam się i wyszłam...

SlytherinPrincess307

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro