Rozdział 40

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

- Kim. On. Jest?- zapytała Lissa z powagą, a ja zgryzłam wargę.

Em....pomocy?

~ ~ ~

-Rosemarie Hathaway kim on jest? - zapytała zaciekawiona Lissa siedząc wciąż na kolanach Christian'a.

Od równych 35 minut morojka próbuję cokolwiek ode mnie wyciągnąć jednak ja uparcie milcze.

Co prawda mogłabym jej powiedzieć prawdę, ale wątpie by Dymitr chciał, aby nasz sekret wyszedł na jaw przez co milcze niczym szewc.

- Nie mogę ci powiedzieć, Liss. Wątpię by on chciał tego.- powiedziałam wpatrując się w przyjaciółkę.

Lissa słysząc to westchnęła zrezygnowana.

- Od kiedy jesteś mężatką?- zapytała wiedząc że moze to powie.

- Od miesiąca od wyciągnięcia mnie od porywacza tak około.- powiedziałam wiedząc że Lissa tak naprawdę nie wie kiedy pojechaliśmy do Rosji.

- Jakim kurwa cudem jeszcze rozwodu nie ma?- zapytał zdziwiony Ozera, na co Dymitr zaśmiał się cicho.

Spojrzałam z Lissą i Christian'em na mojego męża, który śmiał się nie wiadomo z czego.

- A ciebie co tak śmieszy, Belikow? - zapytał Ozera wpatrywując się w strażnika z uniesioną brwią.

- Oto że twierdzisz że po tym pozwoliłbym na rozwód? Nie ma mowy. Nie po to wywiozłem ją do Rosji i do Bai żeby się rozwieść.-powiedział Belikow, a mnie zatkało.

Nie spodziewałam się tego że Belikow przyzna się do tego. W sumie to myślałam że Dymitr nie będzie chciał o tym wspominać, ponieważ mówił że mnie nie kocha.

- Nie wierzę.- powiedział Ozera zaskoczony wyrywając mnie z moich myśli, po chwili dodając.

- Czyli to ty jesteś tym, któremu udało się zaciągnąć słynną Rose Hathaway przed ołtarz? I nobla ci za to kurwa nie dali?!.

- Nie potrzebuje nobla, bo chcę moją żone i mojego syna.- powiedział Belikow wstając z fotela.

Wszyscy wpatrywaliśmy się w Dymitr'a obserwując każdy jego ruch.

Kiedy mój mąż zaczął podchodzic do mnie moje serce przyspieszyło bicia.

W momencie kiedy był przede mną podniosłam się nie rozumiejąc co się w tym momencie dzieje.

- Przepraszam, Roza. Przepszaszam za wszystko.- powiedział Dymitr ujmując moją twarz w swoje dłonie.

- Kocham Cię.-szepnęłam cicho bojąc się pierwszy raz tego co on może zrobić.

- Ja Ciebie Też, Roza. - powiedział strażnik, chwilę później dodając.

- Myślałem że nie chcesz potwora....że nie potrafisz mi przebaczyć za to co robiłem, więc chciałem ci w mówić że cię nie kocham...chciałem cię chronić. A tylko przyniosłem ból sobie, tobie i naszemu synowi. Że...

W tym momencie mu przerwałam całując go namiętnie. Strażnik odwzajemnił od razu. W naszym pocałunku była miłość i tęsknota.

- Kocham Cie i nigdy nie przestanę.- szepnęłam między pocałunkami ukochanemu.

- Ja ciebie też, Roza. Oh, ja ciebie tez.- odpowiedział strażnik.

Moja radość siegała zenitu i to dosłownie. Całowaliśmy się chwilę słysząc radosne brawa Lissy i Ozery gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi.

Odsuneliśmy się od siebie, a ja otworzyłam drzwi. Wielkie zdziwienie pojawiło się kiedy ujrzałam strażników przed swoimi drzwiami.

- Rosemarie Hathaway?- zapytał strażnik w wieku mojego ojca.

- To ja. O co chodzi?- zapytałam, a za mną pojawił się Belikow i moroje.

- Zostaje pani zatrzymana.- powiedział strażnik.

- Za co kurwa niby? Za bycie dobrą matką?- zapytał oburzony Ozera łapiąc Dymitr'a za ramie żeby nic nie zrobił głupiego.

Przyznam się szczerze niespodziewałam się że Chris będzie mnie bronił, ale i tak ciesze sie z tego na swój sposób.

- Za morderstwo Królowej Tatiany Iwaszkow.- powiedział Strażnik, a mnie zatkało.

Że co kurwa?!

~ · ~ · ~

No i się porobiło x2 .

Co sądzicie?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro