Rozdział 42

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Na sali wtedy rozległ się istny huk, a ja poczułam ból...okropny ból.

Upadłam na podłogę ostatnie co widząc to Dymitr'a i Lisse.

- Mamusiu!- krzyk Luke'a to było ostatnie co słyszałam, ponieważ straciłam przytomność.

To mój koniec....

Umieram...

~ ~ ~

Jednego jestem pewna. Ja żyję! Ja kurwa jebana do chuja pana żyje!

A skąd to wiem?

Bo gdybym była martwa to by mnie wszystko kurwa nie bolało.

Co prawda nic nie widzę, ale wiem że muszę walczyć dla moich bliskich.

Że muszę walczyć dla Dymitr'a, Luke'a , Lissy i nawet dla tej mendy Ozery.

Że muszę się obudzić dla nich.

Nie wiem co prawda jak, ale z używając wszystkich sił jakie jeszcze miałam z trudem otworzyłam oczy.

Znajdowałam się w jasno niebieskim pomieszczeniu, które na 100% nie było cześcią szpitalną.

Coś mi tu nie gra...

Tylko nie wiem kurwa co....

- Widzę że śpiąca królewna się obudziła.- powiedział Dymitr chwilę później pojawiając się w zasięgu mojego wzroku.

- Dimi...-szepnęłam cicho do niego z uśmiechem, który on odwzajemnił natychmiast.

- Kochanie. - dodałam chwilę później, na co mój mąż pocałował mnie w czoło.

-Odpoczywaj, Roza. - powiedział mój ukochany po chwili dodając.

- Tak się o ciebie bałem. Oh, Roza myślałem że już cie nie zobaczę.

-Spokojna głowa kochanie. Jeszcze muszę cię pomęczyć.-powiedziałam z słabym uśmiechem.

- Męcz do woli jestem twój.- powiedział strażnik.

- Mam dla Ciebie parę ważnych informacji, które zmienią Twoje życie o 180 stopni.- dodał strażnik z tajemniczym wyrazem twarzy.

- Hm? - uniosłam zdziwiona jedną brew nie rozumiejąc o co mu chodzi.

- Po pierwsze oczyszczono cię z zarzutów i zostałaś strażniczką Lissy, zaś ja strażnikiem Christian'a.- powiedział Belikow na co ja uśmiechnęłam się radośnie.

- To wspaniale.- powiedziałam usmiechając się dalej.

- Po drugie Luke zaraz przyjdzie zobaczyć czy jego ukochana mamusia już się obudziła, ponieważ ma dla niej prezencik.- powiedział strażnik dalej z tym tajemniczym wyrazem twarzy.

- Urocze.- stwierdziłam na wzmiankę o tym.

- A teraz może zagramy w grę? Ja będę zadawał pytania a ty odpowiadasz na szybko. Co ty na to?- zapytał z tajemniczym uśmiechem tym razem.

-Okej.- powiedziałam krótko, na co mój mąż uśmiechnął się jeszcze bardziej.

-  Monopoly czy Scrable?- zapytał mój mąż na co ja parsknełam śmiechem unosząc brew.

- Scrable.- powiedziałam zgodnie z tym co wiedziałam o tym iż Monopoly niszczy relacje między ludźmi.

- Kot czy pies?- zapytał poraz kolejny Belikow.

-Psy.- powiedziałam szybko zamykając chwilę po tym oczy.

- Wiesz że będziemy mieli dziecko?- zapytał poraz kolejny.

- Nie wie...-przerwałam w połowie otwierając gwałtownie oczy i chwilę później widząc radosną minę Dymitr'a nie pewnie dodając.

-  C...co?

~ · ~ · ~

I jak się rozdział podoba?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro