Rozdział 7.

Màu nền
Font chữ
Font size
Chiều cao dòng

Otworzyłam oczy przerażona, że ujrzę przed swoją twarzą ogromnego, brunatnego niedźwiedzia, który za chwilę pożre mnie żywcem. Roześmiałam się ze swojej głupoty i mimo bólu głowy, rozkoszowałam się głośnym chrapaniem ukochanego.

Wygląda zbyt uroczo, żebym mogła go obudzić i powiedzieć, żeby przestał, bo to i tak się nie wydarzy. Leżał na brzuchu, a twarz miał wciśniętą w poduszkę. Włosy opadały mu na zaróżowione policzki, a unosiły się nieznacznie, gdy wypuszczał powietrze z ust.

Malinowych, pełnych i słodkich ust. Moich ulubionych ust.

Ramieniem obejmował mnie w pasie i przyciskał do materaca, więc pierwsze co muszę zrobić: wydostać się z uścisku.

Zaschło mi w gardle i tylko woda w tej sytuacji mogła postawić mnie na nogi w połączeniu z tabletką przeciwbólową. Przez opuszczone rolety i tak dostawało się słońce, co oznaczało zbliżającą się wielkimi krokami wiosnę w Nowym Jorku. Nie mogłam doczekać się, aż będę mogła schować wszelkie szale i czapki do szafy i zostawić je na kolejną zimę i rozebrać się i napawać ciepłym powietrzem.

Przeciągnęłam się leniwie i popatrzyłam kątem oka na Alana, który na szczęście zdjął ze mnie rękę i przewrócił się na drugi bok, wciąż chrapiąc, jak mały, uroczy niedźwiadek. Rozczulił mnie ten widok niemiłosiernie.

Bardzo powoli, w żółwim tempie udało mi się wyjść spod kołdry i stanąć na zimnych panelach. Zadrżałam, czując przebiegający chłód wzdłuż kręgosłupa. Natychmiast wsunęłam stopy w puchowe kapcie i owinęłam się szlafrokiem. Uśmiechnęłam się szeroko, bo dotarło właśnie do mnie (po raz tysięczny), że mam najprzystojniejszego faceta na całej kuli ziemskiej i jaką ogromną szczęściarą jestem, że to akurat mnie wybrał podczas licealnych przygód i został przy moim boku.

Razem nauczyliśmy się okazywać oraz doznawać uczucia dopiero, gdy zbliżyliśmy się do siebie i dostrzegłam w jego oczach iskrę. Już wtedy wiedziałam, że jesteśmy sobie przeznaczeni. Podczas pierwszego meczu koszykówki w nowym liceum po przeprowadzce, Danielle wskazała palcem na słynnego Alana Brauna. 

Oczywiście ostrzegała mnie wcześniej, że jest zabójczo przystojny, a ja jedynie śmiałam się z jej słów. No i się zakochałam.

W tym nieskazitelnym, czarującym uśmiechu.

W oczach błękitnych, jak niebo latem.

W mięśniach, jak skały.

W brunatnych włosach, opadających na twarz.

Jednak to jego postawa oczarowała mnie najbardziej. 

Widziałam gołym okiem, że jest zagubiony we własnym świecie i potrzebuje pomocy, by iść przed siebie. Choć zgrywał twardziela, w środku siedział mały chłopiec, czekający na ratunek.

Czekał na mnie.

Nikogo nie udawał i nawet nie próbował tego robić.

Kocham go jak wariatka. Mogłabym za nim wskoczyć w pieprzony ogień i powstać, jak feniks z popiołów, gdybym tylko poczuła jego bezgraniczną miłość.

Mój Alan Braun.

Pochyliłam się rozczulona i przyłożyłam usta do jego skroni i przez chwilę przyglądałam się, jak jego klatka unosi się spokojnie i opada, gdy był pogrążony we śnie. Mruknął zadowolony, wciąż mając zamknięte oczy, więc jeszcze nie do końca się przebudził. 

Wrócił w środku nocy, nawet nie wiem, która była wtedy godzina. 

Może czwarta? Nie jestem w stanie tego określić. 

Drzwi zaskrzypiały, gdy je zamykałam po wyjściu na korytarz, ale brunet wciąż spał, okrywając się wyżej kołdrą. Ziewnęłam przeciągle i dopóki nie dotarłam do salonu, nie byłam świadoma tego, że zaraz wybije dwunasta. Przewróciłam oczami i natychmiast je potarłam. 

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz spałam aż tyle godzin, ale jestem z tego powodu, jak najbardziej zachwycona. Teraz, gdy mamy z Danielle przerwę semestralną, możemy pozwolić sobie na dłuższy sen. 

No chyba, że któraś z nas musi iść na wcześniejszą zmianę do pracy. Musimy korzystać z małych rzeczy.

— Daj mi tabletkę, proszę. 

Przekroczyłam próg kuchni i popatrzyłam leniwie na przyjaciółkę, która stała tyłem do mnie, a przodem do kuchenki i robiła sobie kawę. Miała na sobie jedynie koszulkę Chrisa i majtki, a mnie przeszedł gwałtowny, nieprzyjemny dreszcz. Musieli mieć naprawdę gorącą noc. 

Mi jest cholernie zimno. Opadłam ciężko na krzesło przy stole i złapałam się za głowę, gdy promienie słoneczne zdecydowały się mnie oślepić. 

Wiem, że jest na mnie wkurwiona i tego nie da się ukryć. Wciąż stała i nie ruszała się z miejsca, czekając aż woda w czajniku zagotuje się, by mogła zalać kawę. 

— No dobra... A zrobisz mi chociaż kawę? — zapytałam, podchodząc do szafki z lekami. Mruknęła cicho i dostawiła drugą filiżankę, za co podziękowałam skinieniem głowy. 

Nie byłam w stanie dostrzec jej wyrazu twarzy, mogę sobie jak na razie tylko wyobrażać to, jak bardzo jest zła. Znalazłam nareszcie tabletkę na przeszywający ból głowy i odetchnęłam z ulgą, gdy ją popiłam zimną wodą z kranu.

— Na kaca moralnego nie ma tabletek. 

Usłyszałam jej drwiący, rozbawiony głos, co zbiło mnie kompletnie z tropu. Miała oczywiście rację. Jeszcze nigdy nie czułam się tak źle i podle wobec samej siebie, a to wszystko przez ten pieprzony alkohol, który wczoraj płynął strumieniami, jakbyśmy nie znały umiaru. 

No, przynajmniej ja nie znałam, bo Danielle trzymała się o wiele lepiej niż ja. Na szczęście, bo inaczej kto wie, jak potoczyłaby się wczorajsza impreza, gdyby nie jej stanowcza pomoc. 

W postaci zaciśniętej pięści.

W końcu odwróciła się do mnie, trzymając w dłoniach filiżanki z kawą. Na prawej ręce miała bandaż, co oznaczało, że uderzenie należało do tych silniejszy lub to, że Naygin ma cholernie twardy nos. 

Roześmiałam się szczerze z jej zgryźliwego komentarza i gdy również usiadła na krześle, naprzeciw mnie, wstałam i przytuliłam ją do siebie wdzięcznie. Bez niej nie dałabym rady, a Naygin... prawdopodobnie posunąłby się dalej i bez żadnych skrupułów i moich oporów, dalej by mnie napastował. 

Pieprzony zbok.

— Nie będę pytać, jak się czujesz, bo wiem, że jak totalne gówno. — Skinęłam jedynie głową i upiłam łyk kawy z mlekiem. 

Mruknęłam zadowolona i jeszcze raz podziękowałam jej za napój, który postawi mnie na nogi. Potrzebowałam tego. 

- Dobrze, że wuja Susan pracuje, jako ochroniarz. Mogłabym mieć przesrane, jakby tak nie było. Ten kutas wyszedł na zewnątrz cały zakrwawiony i powiedział, że go pobiłam. Rozumiesz to? Chłop przyznał się do tego, że pobiła go dziewczyna. Musi być naprawdę cipą. 

 Pokręciła głową i przybiła mi żółwika lewą ręką, wspominając wieczór.

— Może powinniśmy jechać do szpitala? 

Wskazałam ruchem głowy na jej drugą dłoń, bo zaczęłam się martwić. 

— Pokaż mi to — nakazałam, ogrzewając drżące dłonie filiżanką z gorącą kawą. 

Jęknęła pod nosem, ale nie protestowała. Zaczęła odwijać opatrunek, a ja musiałam zmrużyć oczy, bo po chwili ujrzałam siny nadgarstek i spuchnięty do nienaturalnych rozmiarów. Poruszyła delikatnie dłonią i syknęła obolała, dotykając opuszkami palców fioletową skórę. 

— Mój Boże, to musi zobaczyć lekarz — powiedziałam zdeterminowana i wstałam gwałtownie z miejsca, co poskutkowało tylko zawrotem głowy i zwiększającą się migreną. 

Przecież wzięłam tabletkę, do jasnej cholery.

— Uspokój się, kobieto. 

Pomogłam jej zawinąć dłoń ponownie w bandaż, dzięki czemu odetchnęła z ulgą i mogła ponownie napić się swojej kawy. Odkąd poznałam Danielle wiem, że jest silną babką i nie okazuje słabości, nawet wtedy, gdy faktycznie je odczuwa. 

Żeby trafić do szpitala, musiałaby być naprawdę pokiereszowana, bo opuchnięty nadgarstek to dla niej tylko i wyłącznie małe zadrapanie. 

— Jak poszłaś do łazienki, wstał z podłogi i powiedział... 

Jej wzrok utkwił w swojej dłoni, jakby przypominała sobie to, co się stało na tej cholernej imprezie. Uśmiechnęła się ponuro i zacisnęła ponownie palce w pięść, jakby chciała powtórzyć to wszystko jeszcze raz. 

— Powiedział, że gdybym nie przyszła, to by cię wypieprzył w którejś łazience. Nawet jakbyś nie chciała, on i tak by to zrobił. 

Patrzyłam na jej zbolały wyraz twarzy i momentalnie poczułam, jak krew odpływa mi z mózgu, a ciało robi się lekkie. Oczy opadły do dolnej linii rzęs i poczułam, jak przechylam się na krześle, a głowa opada na ramię. 

Chyba zemdleję. 

— Adele, ej. Ej, ej, ej! — Przyjaciółka w ostatniej chwili uchroniła mnie przed roztrzaskaniem sobie głowy, bo opadłam na nią całą sobą, a ona mocno mnie przytuliła. — Kurwa, mogłam ci tego nie mówić.

— Chciał mnie zgwałcić? — zapytałam przerażona i popatrzyłam prosto w jej oczy. 

Jej oczy nigdy mnie nie okłamały. Uciekła wzrokiem i przyłożyła mi głowę do piersi, a do mnie powoli zaczęły docierać słowa, które przed chwilą zacytowała. To nie brzmi, jak Naygin, którego znałam z uczelni. 

To nie brzmi, jak dobry kolega, który tylko czasami prosił mnie o pomoc w wypracowaniach, a zwykły psychopata. 

Psychopata, który chował się pod maską normalnego chłopaka.

Nie mam pojęcia dlaczego, ale żadna łza, nawet ta najmniejsza nie pojawiła się w kąciku moich oczu. Poczułam odrazę tak ogromną, że chciałam znowu wymiotować. Myślałam od samego początku, że to wszystko moja wina i alkoholu, którego wlałam w siebie zbyt wiele. 

Myślałam, że Danielle jest wściekła na mnie za to, że przyłapała mnie na całowaniu się z Nayginem. Myślałam, że to wszystko to moja pierdolona wina. A prawda okazała się zupełnie inna, niż każdy mógł się spodziewać. 

Pieprzony skurwysyn, zapłaci mi za to jeszcze.

— Chciałam go zabić za to, co mógł ci zrobić. Pierwszy raz poczułam chęć mordu, a widząc, jak krew spływa mu po twarzy, chciałam jego krwi. Podobało mi się to. Susan mnie powstrzymała. 

Słyszałam w jej głosie ból, a ona jeszcze mocniej przycisnęła mnie do swojej piersi. 

— Gdybyś tylko widziała Alana... Zadzwoniłam do niego od razu, jak położyliśmy cię spać. Chris po niego pojechał do baru i zniknęli na dwie godziny. Wydaje mi się, że byli u tego skurwiela. 

 Zadrżałam, a na ciele pojawiła się gęsia skórka. Nie potrafiłam wydusić z siebie ani słowa. Wyobrażałam sobie to, jak Alan bije Naygina. Bardzo mocno, bez opamiętania, bez żadnych skrupułów. Z mordem w oczach wyżywa się na chłopaku, który próbował mnie zaciągnąć do łazienki i po prostu zgwałcić. 

Gdy teraz o tym myślę, myślę też, że chciałabym to widzieć. Jak błaga o to, by przestał obijać mu twarz i przeprasza głośno za to, co zrobił i za to, co planował ze mną zrobić. 

I mimo tego, uśmiechnęłam się szeroko, co zaniepokoiło przyjaciółkę.

Danielle posadziła mnie na krześle i podała w szklance zimną wodę, bym się napiła i ostudziła trochę emocje, bo byłam cholernie rozgrzana. Wykonałam oczywiście jej polecenie, by jej nie martwić, a wzrok utkwił na owiniętym nadgarstku. 

Dlaczego do jasnej cholery muszę być tak słaba, że sama nie potrafiłam się obronić?

 Chciałabym go uderzyć. Z całej siły. Tak mocno, żeby mnie również zabolało. Chciałabym przejąć ból Danielle. To byłoby dla mnie cholernie satysfakcjonujące w tym momencie.

Alan obudził mnie taki zmartwiony i beztroski. Nie odczytałam z jego wyrazu twarzy, że jest zdenerwowany, nic w ten deseń. Zachowywał się, jakby był pieprzoną oazą spokoju i faktycznie mógł przestraszyć się moim stanem, ale tutaj jest głębiej pies pogrzebany. 

Gdy usłyszał od Danielle, że Naygin próbował mnie zgwałcić, był wściekły, jestem tego pewna. Dałabym sobie rękę uciąć, że Chris ledwo powstrzymał go przed zrobieniem jakiegoś głupstwa, ale pozwolił mu wyładować wszelkie emocje, bo wrócił spokojny. Prysznic zmył z niego zapach potu i adrenaliny, która płynęła w jego żyłach i położył się do łóżka, jako spokojny Alan Braun, by mnie nie martwić. 

Mój ukochany Alan Braun.

— I muszę powiedzieć ci coś jeszcze, Adele. To nie będzie łatwe, ale muszę to zrobić... 

 Wciągnęłam gwałtownie powietrze i czekałam na więcej. Byłam gotowa. Przynajmniej tak mi się wydawało. Blondynka kucnęła przede mną i posłałam mi słaby uśmiech. 

Dobra mina do złej gry. 

— Myślisz, że to przez alkohol poczułaś się diametralnie tak źle? — Zmarszczyłam brwi zdezorientowana jej pytaniem, jednak postanowiłam się nie odzywać. 

Serce zabiło mi szybciej, gdy patrzyłam w jej współczujące oczy i dotarło do mnie, co chciała powiedzieć. Mój Boże, nie. Proszę, nie. 

— Jak zamówiłam drinki, zagadał do mnie znowu ten mulat. Odwróciłam się dosłownie na chwilę, ty rozmawiałaś z Alanem i niczego nie byłaś w stanie zobaczyć. Przyszedł Mitch i dosypał nam czegoś do drinków. Zrozumiałam to dopiero wtedy, gdy zobaczyłam w jakim jesteś stanie, po jego wypiciu. Nie powinnam była zostawiać cię tam samej, ale miałam ochotę ich, kurwa, zapierdolić. Poszłam do tego całego Mitcha i kazałam mu wypić mojego drinka. Przyznał się, że czegoś dosypał, ale to był pomysł Naygina. 

Pokręciłam głową, uchylając usta z przerażenia. Pogładziła moje uda delikatnie. To jeszcze nie koniec. 

— Susan poszła ze mną do baru, a ciebie nie było. Cholera, nie było cię. Myślałam, że zabiję każdego, kto stanie mi na drodze. — Zacisnęła szczękę, a zdrową dłoń w pięść. — Wiedziałam, że nie poszłaś daleko, a jeśli już poszłaś, to tylko z Nayginem. Rozdzieliłam się z Susan. Mulat wskazał mi drogę i powiedział, że się polałaś wodą. Od razu pobiegłam do łazienki. — Przełknęła ślinę i popatrzyła w moje oczy.

Patrzyłam ze zdumieniem na ciecz, pojawiającą się w kącikach jej oczu i dopiero teraz zrozumiałam, jak ona musiała się wtedy czuć. Gdy zniknęłam i nigdzie nie mogła mnie znaleźć. 

Momentalnie poczułam jej bezradność, zmieszaną z determinacją, która płynęła w tamtej chwili w jej żyłach. Mogłam domyślić się, że z tym drinkiem było coś nie tak, przecież trzymałam się całkiem nieźle, aż do czasu, gdy go wypiłam.

 Nagłe zawroty głowy, problem ze zrozumieniem słów Danielle, niekontrolowanie ruchów. Ta sytuacja mogła skończyć się tragicznie, gdyby Glayn by mnie nie odnalazła.

— Nawet się nie zawahałam. I nadal bym się nie zawahała i zrobiła to jeszcze raz. Byłam taka wściekła, że mojej małej Adele mógł ten sukinsyn wyrządzić krzywdę. Jesteś dla mnie, jak siostra. 

Łzy powoli spłynęły po jej policzku i pociągnęła nosem. Wstałam i wzięłam ją w ramiona, ledwo powstrzymując swoje łzy. Przytuliłam ją bardzo mocno i pogładziłam delikatnie jej plecy, żeby tylko się uspokoiła. Danielle rzadko płacze, a jeśli już to robi, powód musi być naprawdę znaczący. 

Mimo iż jest ode mnie wyższa, skuliła się i pozwoliła, bym ją lekko pokołysała, jak malutkie dziecko, by tylko przestała płakać.

— Dziękuję, Danielle. Tak cholernie Ci dziękuję - wyszeptałam jej do ucha. - Swoją drogą, nie miałam pojęcia, że masz tyle siły. Miałam wrażenie, że urwałaś mu ten nos. 

Zaśmiała się krótko i odsunęła się ode mnie z zaczerwienionymi oczami. Podałam jej chusteczkę i ucałowałam środek jej czoła. Jest dla mnie bardzo ważna. Cieszę się, że przeprowadziłam się cztery lata temu z mamą i Irwinem z Wakefield. Gdyby nie to, nie poznałabym tak cudownych osób, jak Danielle, Chris, Nate no i przede wszystkim - nie poznałabym Alana. Mojego Alana.

— Co tak smęcicie od rana? 

Chris pojawił się w kuchni ubrany w czarny komplet dresowy i przeskanował nas spojrzeniem, jakbyśmy wyszły z psychiatryka i potrzebowały kolejnej dawki leków, żeby się uspokoić. Znów usiadłam na krześle i uśmiechnęłam się na widok tego, jak brunet całuje czule na powitanie swoją kobietę. 

Klepnął ją w tyłek, a zaraz po tym zmierzwił mi włosy. Warknęłam groźnie i zagroziłam mu palcem, żeby więcej tak nie robił. Uniósł ręce w geście obronnym i podszedł do kuchenki. Również miał ochotę na kawę. 

— Lepiej zacznijcie się szykować. — Puścił Danielle oczko, a ta popatrzyła na mnie rozkojarzona. Zareagowałam dokładnie tak samo na jego słowa i popiłam swoją kawę, która miała postawić na nogi. — Adele, kochanie. Idź obudź tego dupka. 

Udałam odruch wymiotny, słysząc jego przesłodzony głos, więc natychmiast wstałam i popukałam się palcem wskazującym o czoło. 

Coś zaplanował. Wolę, żeby najpierw Danielle się o tym dowiedziała, bo czasami pomysły Chrisa potrafią wywołać szok i zniesmaczenie. Jak na razie muszę tego uniknąć i obudzić mojego ukochanego.

Potarłam dłonie i ostrożnie weszłam do pokoju. Zastałam go w takiej pozycji, w jakiej go zostawiłam, więc usiadłam na brzegu łóżka i rozkoszowałam się po prostu jego widokiem. 

Ciekawe, czy Alan wie, co zaplanował Christopher. Dreszcz obiegł moje ciało, gdy poruszył się nieznacznie. Dłonią pogładziłam jego policzek i pochyliłam się, by ucałować delikatnie kącik jego ust. 

Zero reakcji. Cholera. 

Tym razem przejechałam koniuszkiem języka po złączeniu warg i mocniej połączyłam nasze usta. Mruknął zadowolony i odwzajemnił pocałunek, jedną dłoń wsuwając w moje potargane włosy i przyciągnął mnie nagle bliżej siebie. W ten oto sposób leżę na jego nagiej klatce piersiowej, nie zaprzestając powitalnego pocałunku. Smakował papierosami i miętą.

 Pomrukiwał mi w usta, pogłębiając pocałunek. Okrył nas kołdrą jednym ruchem i zadrżał, gdy poczuł moje sterczące sutki na swojej piersi.

— Czym sobie zasłużyłem na tak wspaniałą pobudkę? — zapytał zachrypniętym, seksownym głosem. 

Tym razem to ja zadrżałam, co z pewnością poczuł, bo jego pewny siebie uśmiech rozciągnął się na twarzy. Wypiął biodra, wbijając mi jednocześnie twarde przyrodzenie w brzuch. Sapnęłam mu zaskoczona w usta, gdy jego ciepłe dłonie znalazły się pod koszulką, na dole moich pleców. 

— I czym sobie zasłużyłem na tak wspaniałą kobietę? — Jego kutas drgnął, gdy kolejny raz przejechałam językiem po jego wargach.

— Ty mi powiedz, czym zasłużyłeś — wyszeptałam mu do ucha i zagryzłam płatek jego ucha, co spowodowało cichy, uroczy jęk. — Chris powiedział, że ma dla nas plany na dzisiaj. Wiesz coś na ten temat? 

Błądził dłońmi wciąż po moich plecach, dopóki jedna nie odnalazła mojej piersi. Przełknęłam ślinę, gdy ją delikatnie ścisnął i popatrzył wyzywająco na moje usta. 

Kurwa mać, przegram tę nierówną walkę. A chciałam tylko wyciągnąć z niego jakieś informacje... 

— Alan...

— Może coś wiem, może nie wiem — powiedział zagadkowo. Nie przestawał zaciskać mojej lewej piersi, co zaczęło doprowadzać mnie bardzo szybko do szału. I do mrowienia między udami.

— Wstawajcie, gnoje! Jedziemy na basen! 

Danielle wpadła do pokoju, krzycząc radośnie, jak dziecko i wskoczyła na materac, ubrana w luźny dres. Zaczęła podskakiwać i piszczeć, co od razu odebrało nam ochotę na poranne pieszczoty. Jęknęłam zrezygnowana i pocałowałam ostatni raz spierzchnięte usta Brauna, po czym wstałam z łóżka, bo Glayn nie da za wygraną. 

Zaczęła przekomarzać się z Alanem i wyzywać, gdy ja próbowałam odnaleźć w szafie również jakiś luźny strój. Muszę przyznać, Chris tym razem wpadł na całkiem niezły pomysł. Dawno nie byliśmy na wspólnym wypadzie.

— Glayn, nie mam gaci. Lepiej zostaw tę kołdrę. — Zagroził brunet, gdy dziewczyna chciała zerwać z niego materiał, by zaczął w końcu szykować się na wyjazd.

— Wszyscy widzieliśmy twojego małego. Nawet go nie zauważę. — Prychnęłam rozbawiona. 

Jeśli Danielle uważa, że jest mały, to chyba jednak go nie widziała. Przeciągali kołdrę zdeterminowani, aż Alan nie postanowił jej puścić, a Danielle wylądowała na podłodze i obiła się o moje nogi z głośnym, głupkowatym śmiechem. Przewróciłam oczami i postawiłam na szary komplet dresowy. Dziś jest niedziela, mogę wyglądać, jak bezdomny. Zwłaszcza, że jedziemy na basen. Tam nie trzeba się stroić.

***

Zapach chloru jest jednym z moich ulubionych, dziwnych zapachów. Mocno zaciągnęłam się i rozkoszowałam miejscem, którego próg przekroczyliśmy. Rozejrzałam się po wnętrzu, a uśmiech rozciągnął się na moich ustach niekontrolowanie, gdy za szybą ujrzałam ogromny zbiornik z wodą. 

Nie było zbyt wielu ludzi, jak na niedzielę, ale mało też nie. Przywitaliśmy się z młodym chłopakiem, znajdującym się za ladą i poprosiliśmy o reklamówki na buty.

— Cieszysz się, co? — Pokiwałam energicznie głową, zrzucając ze stóp botki i ubrałam klapki. Brunet pocałował przelotnie mój policzek i za chwilę wszyscy oddaliśmy reklamówki na jeden wieszak, a w zamian otrzymałam identyfikator z numerem. Wykupiliśmy bilety na godzinę i otrzymaliśmy każdy z osobna bransoletkę, by otworzyć szafkę. — Piękna jesteś. 

Przesłałam mu buziaka w powietrzu i razem z Danielle zmierzałyśmy już do naszej szatni, a Alan z Chrisem do męskiej. Pchnęłam blondynkę biodrem i popatrzyłam na jej wciąż spuchniętą dłoń, która teraz była odwinięta i ewidentnie bolał ją każdy ruch, jaki musiała nią wykonać. Dlatego całą godzinę będziemy siedzieć w jacuzzi i oglądać przystojnych facetów.

— Chris jeszcze powiedział, że zaplanowali niespodziankę po basenie. Jak myślisz, co to może być? — zapytała blondynka, otwierając szafkę i wrzuciła do niej swoją torbę. Popatrzyłam na nią podekscytowana.

— Mam nadzieję, że to będzie jakieś dobre jedzenie. Najlepiej Buckley's. Dawno nie jedliśmy chińszczyzny. — Przyznała mi rację i zaczęłyśmy się przebierać w stroje kąpielowe, żeby Alan i Chris nie czekali na nas zbyt długo. — Ej, kurde. Skąd Ty masz taki strój? — zapytałam pretensjonalnie, patrząc na jej stanik, który podkreślał jej kształty. 

W porównaniu do niej wyglądam, jak trzynastoletnia dziewczynka.

— Trzeba było iść ze mną kiedyś na zakupy. Nie moja wina, że tego nienawidzisz.

— Może dlatego, że Ty potrzebujesz co najmniej pięciu godzin, żeby obejść galerię? 

Zgromiła mnie spojrzeniem. 

— Taka prawda. Dobrze wiesz, że ja nudzę się po godzinie. 

Wyszłyśmy na pływalnie i rozejrzałyśmy się, w poszukiwaniu naszych mężczyzn. Zrzuciłyśmy klapki ze stóp i weszłyśmy do wody po schodach, bo prawdopodobnie jeszcze nie wyszli z szatni. Odetchnęłam zadowolona, czując ciepłą, przyjemną wodę.

W dodatku pachniała chlorem! 

Ja pierdolę, kocham baseny.

Ratownicy siedzieli na swoich miejscach i uważnie obserwowali wszystkich, znajdujących się w wodzie. Dziś było dużo matek z dziećmi, które próbowały nauczyć swoje pociechy pływać. 

Tak bardzo im współczuję. Irwin również próbował mnie kiedyś nauczyć pływać. Od tamtego momentu mam traumę. 

Popatrzyłam na zegar i zrozumiałam, że czekamy na nich już dobre pięć minut, więc stwierdziłyśmy, że nie będziemy tracić czasu i rozejrzymy się po basenie. Przy okazji będziemy miały okazję porozmawiać na temat przystojniaków, ubranych w obcisłe majtki, przeznaczone do pływania. Szturchnęłam ją i wskazałam ruchem głowy na wysokiego, umięśnionego blondyna rozmawiającego ze swoim równie przystojnym kolegą. Poruszyłam powabnie brwiami do przyjaciółki, co skomentowała cichym śmiechem i chlapnęła mi ciepłą wodą prosto w twarz.

— Ja biorę tego po lewo, Ty tego po prawo.

— Stoi.

— Co, kurwa, stoi? Ja wam dam stoi. — Usłyszałam za sobą głos ukochanego. 

Chwilę mu zajęło, by podpłynąć do mnie i przytulić mnie mocno od tyłu. Danielle pisnęła zaskoczona, gdy Chris również ją objął i pociągnął ze sobą pod wodę. Roześmiałam się szczerze, gdy woda znalazła się w moich oczach i podrażniła je lekko. 

— Ładnie to tak patrzeć na innych facetów, panno Carter? 

Zagryzłam wnętrze policzka, gdy złożył mokry pocałunek na mojej szyi. Ciało mi się napięło, gdy usłyszałam, w jaki sposób do mnie mówi. 

— Chyba zasłużyła pani na karę. — Odwróciłam się do niego przodem zaciekawiona dalszym obrotem spraw. Objęłam jego kark i obserwowałam uważnie jego lubieżne spojrzenie, które teraz zjeżdżało coraz niżej, aż odnalazł mój dekolt. — Oj, przepraszam. 

Zagryzł dolną wargę, a ja uderzyłam go delikatnie w ramię, spanikowana. Przycisnęłam piersi do jego mokrej klatki piersiowej i rozejrzałam się dookoła. Dupek rozwiązał mi stanik i dłonie przeniósł na pośladki. Pokręciłam głową zirytowana i poprosiłam błagalnym tonem, by jednak go zawiązał. 

— To za karę. — Prychnęłam zażenowana jego zachowaniem, jednak gdy zrobił gwałtowny ruch, jakby chciał wrzucić mnie do wody z odwiązanym stanikiem, zamarłam.

— Zobaczysz, jak ja Ciebie ukażę wieczorem - zagroziłam, co sprowadziło go do świata żywych. Popatrzył na mnie z zacięciem w oczach, bo zdawał sobie sprawę z tego, że to ja jestem tym razem na wygranej pozycji. Uniosłam wyzywająco brwi, co spowodowało jego ciche westchnięcie do mojego ucha. 

Poskutkowało, dzięki Bogu. Zawiązał stanik i odzyskałam nareszcie swobodę ruchu. 

Zamierzałam go podtopić za to, co przed chwilą zrobić, ale zmiękłam przez błękitne tęczówki i zamiast tego, po prostu pocałowałam go w sam środek ust. 

— Matko jedyna, Twoja ukochana też tu jest - burknęłam, patrząc jak Rose idzie z Colinem za rękę w kierunku szatni. 

Wyglądało to tak, jakby ciągnął ją za sobą siłą. Miał na twarzy przyklejony sztuczny uśmiech i szedł pewny siebie, a za nim szła rudowłosa. Miała na sobie jednoczęściowy strój, co nawet nie jest do niej podobne. 

Rose od zawsze uwielbiała podkreślać swoje kształty i je uwydatniać.

— Wiem, kochanie. Przecież cię trzymam. 

Zacisnął dłonie mocniej pod wodą na moich pośladkach i powędrował wzrokiem w miejsce, w które się wpatrywałam. 

— O kurwa. — Zareagował dokładnie tak samo na to, co i ja zauważyłam w tym samym momencie.

Jedna łopatka Rose pokryta była siniakiem.

Ogromnym, fioletowym siniakiem.

littlebabyx12

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen2U.Pro